Szwedzi palą śmieci, aby mieć ciepło w domach

Czy Polska powinna wybudować kilkadziesiąt spalarni odpadów?

2015-01-25, 23:47

Szwedzi palą śmieci, aby mieć ciepło w domach
Zakłady ciepłownicze Vattenfall AB w Uppsali . Foto: Materiały prasowe

Posłuchaj

O tym czy spalarnie odpadów mogą stać się źródłem ciepła w Polsce, mówi Włodzimierz Winkler polski inżynier, główny energetyk w zakładach ciepłowniczych Vattenfall AB w Uppsali, uczestniczący w odbywającej się w Sztokholmie konferencji „Zielona strona Bałtyku"./Robert Lidke, Naczelna Redakcja Gospodarcza PR SA/.
+
Dodaj do playlisty

Z Włodzimierzem Winklerem, polskim inżynierem, głównym energetykiem w zakładach ciepłowniczych Vattenfall AB w Uppsali rozmawia Robert Lidke.

Robert Lidke: Jak to jest możliwe, że Szwedzi importują śmieci?

Włodzimierz Winkler : Importowanie odpadów bierze się z prostej przyczyny. W ciągu ostatnich 5 lat budowano urządzenia, zakłady do utylizacji odpadów poprzez termiczną obróbkę, czyli do zamiany odpadów na energię. Odpady są źródłem dochodów dla firm, które te odpady zamieniają na energię. Przyjmujemy odpady biorąc za to opłatę. Kontrahenci chcą się pozbyć odpadów, bo ich składowanie kosztuje. W roku 2002 powstały unijne przepisy, które zabraniają składowania odpadów palnych. I to było pierwszym impulsem do stawiania na urządzenia do spalania.

W Szwecji jest kilkanaście spalarni śmieci, które spalając odpady jednocześnie produkują energię cieplną. Ile w sumie produkują energii?

Ja mogę powiedzieć jak to jest w Uppsali. Tutaj  50%  energii cieplnej i elektrycznej w mieście  pochodzi z odpadów, z ich spalania. W spalarniach też produkujemy centralny chłód. Jest to zimna woda schłodzona  do  temperatury 6-8°.  Jest to produkt uboczny spalarni.

W zasadzie produktem ubocznym spalarni jest energia elektryczna?

Rzeczywiście tak można powiedzieć. Zbudowanie turbiny elektrycznej w ciepłowni spowodowane było rządowymi decyzjami podatkowymi. Producent energii cieplnej, wykorzystujący odpady, był zmuszony produkować energię elektryczną w połączeniu z cieplną po to, aby podnieść sprawność obiektu.

REKLAMA

Czyli ciepłownia koło Uppsali produkuje ciepło dla całego miasta, które liczy 200 tysięcy mieszkańców, produkuje energię elektryczną dla 20 tysięcy mieszkańców, czyli dla 1/10 mieszkańców tego miasta, produkuje centralny chłód, o którym Pan powiedział, i jeszcze coś produkuje….

Ubocznymi produktami spalania są żużle i popioły. Są wykorzystywane do utwardzania dróg i do wypełniania basenów nadmorskich, gdzie są rozbudowywane porty.

Okazuje się, że Szwedom brakuje odpadów do spalania w ich ciepłowniach-spalarniach. Wobec tego je importują. Skąd?

Importujemy je już od bardzo dawna z Wysp Alandzkich czyli z Finlandii.  Stamtąd regularnie przyjeżdżają sprasowane odpady. Tak się dzieje, bo na Wyspach Alandzkich nie ma spalarni. I z uwagi na ochronę środowiska trzeba się w jakiś sposób pozbyć tych odpadów, więc za opłatą wykonujemy tę usługę dla Finów. Drugim krajem, skąd sprowadzamy odpady jest Norwegia, a przez ostatnie 3 lata jest duży napływ odpadów z Wysp Brytyjskich.

A z Polski nie chcą Państwo sprowadzać śmieci? Wydaje się, że my nie wiemy co robić z odpadami. Co jest zdaniem Pana lepsze: zakopywanie czy spalanie śmieci?

Zakopywanie odpadów to krótkowzroczność.  Trzeba je w jakiś sposób unicestwić. A unicestwienie przez kontrolowaną obróbkę termiczną - to jest najlepsza znana do tej pory metoda. Zanim śmieci trafią do spalarni powinny być poddane sortowaniu. Śmieci, które są dostarczane do Uppsali z domów, są sortowane. Każdy człowiek sortuje w domu. Czyli tam nie ma elementów szklanych, metalowych, baterii. Są tylko odpady palne. Z importu odpady również są palne, ale jest w nich dużo plastiku i papieru.

Vattenfall jest w 100 procentach firmą państwową, ale rozumiem, że ten cały biznes jest opłacalny. Nie jest tak, że państwo szwedzkie dopłaca do zagospodarowywania odpadów, firma po prostu na tym zarabia?

Tak jest. I chwalimy się, że jest to jeden z lepszych interesów  dla Vattenfalla. Cieszymy się, że  w takim wielkim europejskim koncernie jakim jest Vattenfall jest miejsce dla naszego małego biznesu ciepłowniczego. Bo zajmujemy się energetyką cieplną, gdzie energia elektryczna jest tylko produktem ubocznym. Jesteśmy właścicielami sieci ciepłowniczej i dlatego bliska sercu jest nam produkcja ciepła.

REKLAMA

Ten biznes nie działałby, gdyby Vattenfall nie miał sieci ciepłowniczej, czyli tych rurociągów, którymi jest doprowadzane ciepło do budynków w różnych miejscach w Szwecji.

Tak jest istotnie.

Ale Polska jest krajem, który ma dużo linii ciepłowniczych. Czyli my także moglibyśmy iść szwedzkim tropem?

Naturalnie. Ja już w latach 90. byłem zaangażowany w projekty z Polską. Uppsala i Toruń były miastami zaprzyjaźnionymi. Robiliśmy projekt wstępny spalarni dla Torunia. Nie udało się, bo jeszcze nie było odpowiednich przepisów prawnych. Ciągle jednak mamy wielu gości z Polski, którzy bardzo interesują się naszymi ciepłowniami.

Rozmawiał Robert Lidke.

Audycja powstała przy współpracy z Fundacją Polski Kongres Gospodarczy.

 

REKLAMA

/
/

 


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej