Zwlekanie ze zwrotem pieniędzy i inne "sztuczki". Firmy skarżą się na problemy z otrzymaniem zapłaty

2017-12-12, 11:18

Zwlekanie ze zwrotem pieniędzy i inne "sztuczki". Firmy skarżą się na problemy z otrzymaniem zapłaty
Opóźnienia w terminowym regulowaniu należności są nadal bolączką wielu polskich firm.Foto: PIXABAY

Z badania przeprowadzonego przez Krajowy Rejestr Długów we współpracy z Ministerstwem Rozwoju wynika, że blisko 70 proc. firm uważa, że maksymalny ustawowy czas na zapłacenie faktury nie powinien być dłuższy niż miesiąc.

Zdecydowana większość polskich firm skarży się, że ma problemy z otrzymaniem zapłaty. 85 proc. twierdzi, iż kontrahenci spóźniają się ze zwrotem pieniędzy za świadczone im usługi. Ponad 66 procent firm skarży się, że ich kontrahenci stosują pozaumowne praktyki wydłużania terminów płatności swych zobowiązań np. poprzez celowe opóźnianie akceptacji faktury.

Jaka na to rada?

– Wprowadzenie maksymalnego ustawowego terminu płatności na poziomie 30 dni zmniejszyłoby skalę zjawiska finansowania się kosztem swoich kontrahentów, ale miałoby też inny pozytywny skutek. W razie braku płatności, firmy mogłyby dużo szybciej ubiegać się o swoje pieniądze – skomentował Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso.

Małe firmy w gorszej sytuacji

Badania pokazały, że na zmianę przepisów w tej sprawie i wsparcie ze strony państwa liczy głównie mniejszy biznes, który w konfrontacji z dużymi przedsiębiorstwami jest na słabszej pozycji.

Z badania wynika bowiem, że ponad 70 procent małych firm deklaruje, iż ustawowy czas zapłaty faktury powinien wynosić do 30 dni. W przypadku dużych firm ten odsetek wynosi 50 procent.

– Niestety duże firmy ciągle jeszcze często wykorzystują swoją przewagę i dyktują tym mniejszym warunki, na jakich mogą zawrzeć transakcję. W efekcie nie tylko zaniżają wartość umowy, ale również wydłużają termin płatności. (...). – uważa Mirosław Sędłak, prezes Rzetelnej Firmy i dodaje, że w tej grupie przedsiębiorstw są też takie, które postępują etycznie i nie stosują takich praktyk.

Nie da się wszystkiego zapisać w ustawie

Przypomnijmy, że obowiązująca Ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych z 2013 roku miała przeciwdziałać opóźnieniom w regulowaniu należności przez kontrahentów i wprowadzała zasadę, że terminy płatności nie powinny przekraczać 60 dni. To, jak również inne wprowadzone wówczas rozwiązania poprawiły sytuację jeśli chodzi o zatory płatnicze, ale nie do końca, czego dowodem wyniki ostatnich badań.

Adam Łącki, prezes KRD BIG, twierdzi jednak, że "nie da się w umowie zapisać wszystkich możliwych scenariuszy, tak również nie jest to możliwe w ustawie".

– Celowe przedłużanie odbioru przedmiotu umowy, szukanie błędów w fakturach, czy innych sposobów, aby oddalić w czasie termin płatności najczęściej pokazuje, że mamy do czynienia z nieuczciwym kontrahentem. Z takiej współpracy lepiej szybko zrezygnować, a informację o braku terminowej płatności wpisać do rejestru dłużników – podsumował Łącki.

KRD, Akkal, NRG

Polecane

Wróć do strony głównej