Nowa umowa o wolnym handlu pomiędzy UE a Ukrainą. Będą ograniczenia importowe
Nowa umowa o wolnym handlu między Unia Europejska a Ukrainą ma zawierać ograniczenia importowe uwzględniające częściowo apele Polski - poinformował minister rolnictwa Czesław Siekierski. Chodzi o reguły, które wejdą w życie od czerwca tego roku na kolejnych 12 miesięcy. Ostatnie prace nad nimi odbywają dziś ambasadorowie państw członkowskich Unii Europejskiej.
2024-03-27, 13:45
- Dwustronne rozmowy z Ukrainą o handlu żywnością są trudne; Ukraińcy chcą utrzymać warunki liberalizacji handlu zaproponowane przez KE, strona polska uważa zaś, że potrzebne są ograniczenia w przywozie produktów z Ukrainy - poinformował w środę minister rolnictwa Czesław Siekierski.
Skala ograniczeń w imporcie danych produktów z Ukrainy ma być wyliczana na bazie tak zwanego okresu referencyjnego. Wstępna propozycja zakładała, by limity ustalano na bazie 2022 i 2023 roku. Siekierski spodziewa się, że do okresu włączone będzie też drugie półrocze 2021 roku, gdy obowiązywały jeszcze cła i kontyngenty.
Posłuchaj
We wstępnej propozycji Brukseli limitowaniem na kolejny rok miałyby być objęte jaja, drób i cukier z Ukrainy. Na wniosek Europarlamentu dopisano jeszcze kukurydzę, owies, kasze i miód. Polska z Francją zabiegały o pszenicę, ale na to nie ma zgody większości krajów.
Równolegle, Warszawa i Kijów pracują nad dwustronną umową dotyczącą limitowania importu - konkretnie na polski rynek. Minister Siekierski poinformował, że prowadzony jest w tej sprawie "trudny dialog". Osią sporu jest katalog artykułów rolnych, który byłby podjęty limitowaniu.
REKLAMA
Trudne rozmowy
- Odbyło się wiele rozmów dwustronnych z Ukrainą. Były to trudne rozmowy (...) strona ukraińska bardzo chce utrzymać (...) warunki liberalizacji handlu, które zostały zaproponowane przez Komisję Europejską uważając, że jest to istotna pomoc dla Ukrainy, z czym się należy zgodzić. My w resorcie rolnictwa mówimy o potrzebie rozdzielenia pomocy humanitarnej, militarnej, czy od wsparcia gospodarczego w ujęciu całościowym od takiego podejścia sektorowego - mówił Siekierski w środę podczas konferencji prasowej.
Minister tłumaczył, że "nie może być tak, że rolnicy, głównie krajów granicznych, są obciążeni zbyt dużymi kosztami w zakresie liberalizacji handlu". Zaznaczył, że strona polska prowadzi rozmowy dotyczące m.in. licencjonowania, "by doprowadzić do pewnej równowagi, żeby były to warunki korzystne dla obu stron".
Poinformował, że w środę w MRiRW kierownictwo resortu spotka się z ministrem i wiceministrem rolnictwa Ukrainy, z ich doradcami, będą też przedstawiciele stowarzyszeń producentów roślin. Ze strony polskiej będzie podobny skład.
- Będziemy rozmawiać o relacjach dwustronnych, aby przygotować pewien wkład do dyskusji na jutro, na szczeblu wspólnego posiedzenia rządu ukraińskiego i rządu polskiego - powiedział minister.
REKLAMA
Licencjonowanie przewozu
Siekierski zapytany, o rozmowy nt. licencjonowania przywozu produktów z Ukrainy wyjaśnił, że licencjonowanie jest formą wymiany handlowej, w przypadku której pozwolenia wydawane są przez stronę ukraińską.
- Mieliśmy daleko posunięte rozmowy, ale mamy też istotne różnice, bo strona ukraińska mówi o licencjonowaniu tylko tych produktów, które są objęte embargiem, a my chcielibyśmy objąć także inne produkty np. maliny. Ukraińcy odpowiadają, że oni w takim razie obejmą licencjonowaniem polskie warzywa mrożone - tłumaczył.
Siekierski dodał, że analizy Instytutu Finansów Publicznych i Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarski Żywnościowej pokazują, że większy wpływ na sytuację rynkową w naszym kraju mają niskie ceny zbóż na rynkach światowych i agresywna polityka handlowa zbożem prowadzona przez Rosję czy np. wysokie zbiory zbóż.
- Bardzo ciężko rozmawiać z partnerami, którzy nie dotrzymują umów - stwierdził wiceminister Michał Kołodziejczak, który uczestniczy w rozmowach ze stroną ukraińską. Wyjaśnił, że 4 marca padło zobowiązanie wiceministra gospodarki Ukrainy Tarasa Kaczki w wywiadzie dla Financial Times, gdzie powiedział, że jeżeli Polska spowoduje ograniczenie przywozu zbóż z Rosji (do UE), to oni będą w stanie ograniczyć przywóz swoich produktów do Polski i UE.
REKLAMA
- Wierzyliśmy, że jest to prawdziwe zobowiązanie, trudno jest negocjować, jeżeli widzimy, że teraz wiceminister Kaczka się wycofuje z tych słów - mówił Kołodziejczak.
- Potrzebujemy ten tranzyt mocno ograniczyć, by uporządkować sytuację na swoim rynku, będziemy do tego skutecznie dążyć, do tego będą służyły kolejne rozmowy - powiedział Kołodziejczak.
Jak mówił, obecnie tranzyt jest zmniejszony, najbardziej chodzi nam o przywóz kukurydzy i pszenicy. Ocenił, że niskie ceny zbóż to efekt sprzedaży ziarna przez Rosję, ale także przez Ukrainę. Jego zdaniem, Polska jest w bardzo trudnej sytuacji. Zapewnił, że ministerstwo rolnictwa zrobi wszystko, by dotrzymać zobowiązań wobec polskich rolników.
PR24/IAR/PAP/mib
REKLAMA