Europejski rynek pracy odporny na kryzys. "Dziwna trajektoria gospodarki"
Rok 2023 w strefie euro upłynie pod znakiem recesji gospodarczej, a w najlepszym wypadku stagnacji. Głównym (ale nie jedynym, zwłaszcza na przełomie roku) winowajcą będzie polityka pieniężna. Sprawdzamy, jak wpływa ona na europejski rynek pracy.
2023-08-31, 14:00
Zarówno popyt wewnętrzny w strefie euro (konsumpcja prywatna), jak i zewnętrzny, zwłaszcza z Chin są w odwrocie. Ekonomiści z Pekao SA przyjrzeli się, czy w strefie euro oprócz spowolnienia aktywności gospodarczej widać też osłabienie na rynku pracy. To ważne, bo gdyby się takie pojawiło, to może ono spowodować negatywne sprzężenie zwrotne.
Spadek zatrudnienia i spowolnienie płac oznaczałyby wszak obniżenie popytu konsumpcyjnego, który utrwaliłby spadek PKB, albo utrudnił odbicie wzrostu. EBC może jednak jeszcze spać w miarę spokojnie. Na rynku pracy gdzie nie spojrzeć nie widać jakichś szczególnych powodów do niepokoju.
Wolne stanowiska pracy
Odsetek wakatów wprawdzie nieco się ostatnio obniżył, ale pozostaje na rekordowo wysokich poziomach a z badań koniunktury nie wynika, aby firmy szykowały się do zwolnień. Stopa bezrobocia spada wprawdzie coraz wolniej, ale wciąż spada a jest już na najniższych historycznie poziomach. Tempo wzrostu wynagrodzeń sugeruje, że pracownicy mają wciąż pewną siłę przetargową w negocjacjach płacowych z pracodawcami, czyli nie obawiają się zwolnień.
Z drugiej strony dynamika wynagrodzeń nie przyspiesza, więc nie stwarza ryzyka nakręcania się spirali płacowo-inflacyjnej. Wszystko wskazuje więc na to, że strefa euro podąża podobnie dziwną trajektorią gospodarczą jak Polska.
REKLAMA
Stagnacja PKB
Trwająca już co kilka kwartałów stagnacja PKB nie przekłada się na pogorszenie kondycji rynku pracy. Nie do końca wiadomo, dlaczego tak jest. Nie wydaje się by winę można było zrzucić wyłącznie na karb starzenia się społeczeństwa (spadku podaży pracy), gdyż proces ten toczy się od dawna i stosunkowo powoli.
Możliwe, że przedsiębiorcy w Polsce i Europie postrzegają wciąż obecne spowolnienie jako przejściowe, więc nie chcą zwalniać pracowników by nie musieć o nich walczyć ponownie, gdy nadejdzie ożywienie. Kluczowe jest więc, czy i kiedy dojdą do wniosku, że słaba koniunktura zostanie z nami na dłużej, więc zwolnienia staną się nieuniknione.
PolskieRadio24.pl/ IAR/ PAP/ mib
REKLAMA
REKLAMA