"Prawo jest martwe". Mazury borykają się z nielegalnymi pomostami i grodzonymi jeziorami
W ubiegłym roku Wody Polskie ujawniły nad mazurskimi jeziorami 17 nielegalnych ogrodzeń jezior i 197 nielegalnych pomostów - poinformowała rzecznik prasowa tej instytucji. Zdaniem samorządowców i działaczy organizacji pozarządowych skala problemu jest dużo większa.
2024-01-17, 09:46
Grodzenie brzegów mazurskich jezior i stawianie na takich ogrodzonych działkach pomostów, z których mogą korzystać wyłącznie właściciele posesji to od lat zmora na Mazurach. Zgodnie z "Prawem wodnym" nie można stawiać ogrodzeń i płotów w odległości co najmniej 1,5 metra od linii brzegu, w założeniu więc każdy powinien móc obejść wkoło dowolne jezioro.
- W praktyce przejść brzegami jezior mogą tylko komandosi albo partyzanci uzbrojeni w sprzęty do rozgradzania zasieków, drutów i wysokich płotów - powiedział Krzysztof Worobiec ze Stowarzyszenia "Sadyba", które od lat działa na rzecz ochrony mazurskiego krajobrazu.
"Na co dzień mieszkają w Warszawie"
Pilnowaniem przestrzegania "Prawa wodnego" w obrębie mazurskich jezior zajmują się Wody Polskie w Białymstoku. Rzecznik prasowa tej instytucji Joanna Szerenos-Pawlicz poinformowała, że w ubiegłym roku ujawniono 17 nielegalnych ogrodzeń brzegów jezior, a doprowadzono do rozebrania 7 z nich.
- W pozostałych przypadkach procedury wciąż trwają - powiedziała.
REKLAMA
O tym, że dane Wód Polskich są w tej kwestii mocno niedoszacowane jest przekonany burmistrz Mikołajek Piotr Jakubowski.
- 17 nielegalnych płotów to ja mogę wskazać w jednej wsi Stare Sady. Sam mam z prawej i lewej strony mojej posesji nielegalne płoty i jestem z tym bezradny. Postawili mi je sąsiedzi, którzy na co dzień mieszkają w Warszawie - powiedział i dodał, że coraz częściej właściciele działek nad jeziorami nie tylko zagradzają dojście do wody, ale stawiają ogrodzenie w samej wodzie.
Przy niemal wszystkich nadmiernie ogrodzonych posesjach ich właściciele budują w wodzie pomosty. Te także powstają często nielegalnie. "W 2023 roku zidentyfikowaliśmy 197 nielegalnych pomostów, z czego w 72 przypadkach doprowadziliśmy do ich demontażu, natomiast w 8 przypadkach trwa procedura legalizacyjna. W pozostałych - trwają postępowania - poinformowała Joanna Szerenos-Pawlicz.
Budowa pomostu o szerokości do 3 m i długości całkowitej do 25 m wymaga zgłoszenia wodnoprawnego w Nadzorze Wodnym, zaś pomostu przekraczającego te wymiary - uzyskania pozwolenia wodnoprawnego.
REKLAMA
"Identyczny przepis tyle, że respektowany"
Zarówno burmistrz Jakubowski, jak i Krzysztof Worobiec podkreślili, że ich zdaniem w dobie obecnej techniki (mapy GPS i drony) walka z nielegalnymi pomostami i ogrodzeniami jezior powinna być szybsza i skuteczniejsza.
- Gdyby tylko Wody Polskie chciały, to my w gminie wskażemy właścicieli działek nielegalnie ogrodzonych, czy pomostów. Ale takiej woli współpracy w tym zakresie nie ma - powiedział Piotr Jakubowski.
- Prawo w materii związanej z grodzeniem jezior nie jest złe, ale jest martwe. A takie być nie musi, bo np. we Francji jest identyczny przepis tyle, że respektowany - dodał Krzysztof Worobiec.
Burmistrz Mikołajek zwrócił uwagę na to, że właściciele wielu nadmiernie ogrodzonych działek z pomostami bardzo często niszczą cenne przyrodniczo trzcinowiska, by mieć w ich miejscu plaże.
REKLAMA
- Znam przypadki psikania trzcinowisk roundupem. Nikt na to nie reaguje - powiedział.
PR24.pl, PAP, DoS
REKLAMA