Popyt duży, ale wniosków coraz mniej. Zawirowania na rynku kredytów hipotecznych
Popyt na kredyty hipoteczny po wygaszeniu programu "Bezpieczny kredyt" spada, jednak chętnych na kredyty jest więcej niż przed wprowadzeniem rządowego programu dopłat - wynika z analizy HREIT. Związane jest to z łatwiejszym dostępem do kredytów i rosnącymi wynagrodzeniami.
2024-02-03, 12:49
Jak poinformowano w opublikowanej analizie HRE Investment Trust, "liczba chętnych na kredyty mieszkaniowe była w styczniu 2024 roku o połowę mniejsza niż miesiąc wcześniej, a mimo tego najnowsze dane BIK na temat popytu na "hipoteki" są całkiem przyzwoite".
Dodano, że "jasnym jest, że po odcięciu rządowego dopalacza w postaci dopłat do rat, liczba chętnych na kredyty spadła. Cieszyć może jednak fakt, że wciąż wnioskujących jest więcej niż przed uruchomieniem najhojniejszego programu dopłat w historii polskiego rynku mieszkaniowego".
Kończąca się okazja
Wskazano, że w grudniu 2023 roku wniosków o kredyt mieszkaniowy napłynęło do banków ponad 46 tys. Łączna kwota, o którą wnioskowano, przekroczyła 20 mld zł i jak zauważono, była najwyższa w historii.
"Wszystko dlatego, że był to ostatni moment, aby załapać się na hojne budżetowe dopłaty, a nic tak nie motywuje nabywców jak kończąca się okazja" - wyjaśniono.
REKLAMA
Jak zaznaczył główny analityk HRE Investment Trust Bartosz Turek, "trudno więc dziwić się, że odłączenie rządowych dopalaczy spowodowało nagły spadek liczby składanych wniosków kredytowych. W styczniu 2024 roku do banków napłynęło 22,6 tys. wniosków. W sumie opiewały one na trochę mniej niż 10 mld zł".
Najczarniejszy scenariusz
Ekspert zauważył, że spadek ten nie jest więc aż tak duży, jak można się było spodziewać. Wskazał, że w okresie działania programu dopłat Polacy składali średnio miesięcznie około 41 tys. wniosków kredytowych.
"Gdyby pominąć okres startu i zakończenia programu, to wynik ten spadłby do 39 tys. wniosków miesięcznie. Z tego około 60 proc. wnioskujących spełniało podstawowe wymagania stawiane przed beneficjentami programu dopłat do kredytów" - wynika z danych BIK.
W najczarniejszym scenariuszu można więc było spodziewać się spadku popytu na kredyty o 60 proc.".
REKLAMA
PR24.pl, PAP, DoS
wmkor
REKLAMA