Każdy pracujący Polak zrzucił się po 2870 zł. Rachunek za "prezenty" rządu ujawniony

Każdy polski rząd wciela się w "cwanego Mikołaja" - rozdaje transfery socjalne "od państwa", wcześniej pobierając na nie pieniądze z podatków. Ile naszych pieniędzy rozdał w ten sposób w tym roku?

2025-12-23, 16:15

Każdy pracujący Polak zrzucił się po 2870 zł. Rachunek za "prezenty" rządu ujawniony
Banknoty 500 zł. Foto: Stanislaw Bielski/REPORTER/East News

Najważniejsze informacje w skrócie:

  • Tegoroczny rachunek wystawiony podatnikom za realizację obietnic socjalnych wyniósł średnio 2870 zł na osobę pracującą, co stanowi drastyczny spadek o ponad połowę względem roku ubiegłego.
  • Mniejsza skala rozdawnictwa nie wynika z nagłej wstrzemięźliwości polityków, lecz z fatalnej kondycji budżetu państwa, w którym brakuje środków na nowe, spektakularne programy typu waloryzacja 800 plus.
  • Na liście sfinansowanych przez obywateli świadczeń znalazły się m.in. renta wdowia, dodatki dla osób z niepełnosprawnościami oraz trzynaste i czternaste emerytury, których koszt obciąża coraz węższą grupę aktywnych zawodowo.


Ile kosztuje nas gest „Cwanego Mikołaja”?

W 2025 roku mechanizm redystrybucji dochodów, metaforycznie określany przez Warsaw Enterprise Institute mianem "Cwanego Mikołaja", nieco zwolnił tempo. Jak wynika z najnowszych wyliczeń, wartość prezentów i przywilejów sfinansowanych przez rząd z pieniędzy podatników wyniosła 2870 zł na głowę każdego pracującego Polaka. Łączna suma wydatków na tegoroczne „upominki” zamknęła się w kwocie około 51,4 mld zł.

Choć kwota ta jest niższa niż w latach ubiegłych, nadal stanowi istotne obciążenie dla portfeli osób aktywnych zawodowo, których według GUS jest w Polsce niespełna 18 milionów. W 2025 roku katalog beneficjentów, do których popłynęły te środki, obejmował przede wszystkim seniorów oraz osoby z niepełnosprawnościami. Podatnicy sfinansowali m.in. systemowo nieuporządkowane dodatki w postaci trzynastej i czternastej emerytury, nową rentę wdowią, dodatek do renty socjalnej, bon ciepłowniczy dla najuboższych czy preferencyjne programy mieszkaniowe dla służb mundurowych.

Koniec socjalnego eldorado? Drastyczny spadek wartości transferów

Porównanie tegorocznych wydatków z danymi historycznymi ujawnia gwałtowne hamowanie polityki rozdawnictwa. Jeszcze w 2024 roku przeciętny pracujący Polak musiał wyłożyć na rządowe prezenty rekordowe 6351 zł, a rok wcześniej – 4750 zł. Oznacza to, że obciążenie pojedynczego podatnika spadło rok do roku o ponad połowę. Również w ujęciu całościowym widać ogromną różnicę: zeszłoroczny worek z prezentami ważył ponad 110 mld zł, podczas gdy obecny jest lżejszy o blisko 60 mld zł.

Obciążenia podatnika 2025

Dlaczego kwota obciążająca podatnika jest drastycznie niższa niż przed rokiem?

Brak wielkich programów

W przeciwieństwie do roku 2024, rząd nie wprowadził żadnego nowego, kosztownego programu.

Dla porównania: waloryzacja świadczenia do 800 plus kosztowała budżet ok. 24 mld zł.

Mniejsze tarcze energetyczne

Koszty utrzymania zamrożonych cen energii spadły z astronomicznych 25,5 mld zł w 2024 roku do:

zaledwie kilku miliardów

To znacząca ulga dla strony wydatkowej budżetu.

Zły stan finansów

Ograniczenie wydatków wymusiła twarda rzeczywistość:

  • Ogromny deficyt (prognozowane 6,4% PKB).
  • Rosnące koszty obsługi długu.
  • Niższe od oczekiwanych wpływy z podatków (np. VAT).

Mniej "prezentów"

Łączna wartość nowych wydatków socjalnych spadła o ponad połowę:

ze 110 mld zł do 51,4 mld zł

Polityka "rozdawnictwa" została w tym roku wyraźnie przyhamowana.

Skąd tak nagła zmiana trendu? Główną przyczyną jest brak nowych, kosztownych programów powszechnych. W 2024 roku budżet drenowała kosztująca 24 mld zł waloryzacja świadczenia 500 plus do 800 zł oraz astronomiczne koszty tarcz energetycznych (25,5 mld zł), które w 2025 roku zostały drastycznie ograniczone do zaledwie kilku miliardów.

Zmniejszenie skali transferów nie jest jednak efektem przemyślanej strategii oszczędnościowej rządu, lecz przymusem wynikającym z „pustego skarbca”. Deficyt finansów publicznych, prognozowany na 6,4% PKB, oraz rosnące koszty obsługi długu sprawiły, że przestrzeń fiskalna na kolejne wyborcze prezenty po prostu się wyczerpała.

Eksperci wskazują, że rząd, chcąc nie chcąc, musiał zacisnąć pasa, gdyż dalsze zadłużanie państwa przy słabnących wpływach z podatków stało się zbyt ryzykowne. Sytuacja ta może wkrótce zmusić władze do poszukiwania pieniędzy w kieszeniach obywateli poprzez nowe daniny, takie jak podatek katastralny czy wyższa akcyza.

Czytaj także: 

Źródło: WEI/Michał Tomaszkiewicz

Polecane

Wróć do strony głównej