Cyberatak na bank UniCredit: hakerzy uzyskali dostęp do danych 400 tys. klientów
Włoski bank UniCredit ogłosił w środę, że padł ofiarą ataku hakerskiego, w wyniku którego jego sprawcy uzyskali dostęp do niektórych danych 400 tys. klientów.
2017-07-26, 10:53
Bank zapewnił, że dane te dotyczą tylko drobnych pożyczek, a nie haseł dostępu do kont i transakcji.
Hakerzy uzyskali dostęp do numerów Iban i danych osobowych - wyjaśniono w nocie. Jak wynika z komunikatu UniCredit, do ataku doszło poprzez zagranicznego partnera banku.
Dyrekcja banku podkreśliła, że hakerzy nie weszli w posiadanie danych umożliwiających dostęp do kont i przeprowadzenie transakcji. Ponadto poinformowano, że natychmiast uruchomione zostały wszystkie niezbędne kroki, by nie dopuścić do powtórzenia się podobnego incydentu.
UniCredit dodał, że skontaktuje się z klientami, którzy ucierpieli w wyniku ataku. W nocie mowa jest też o tym, że pierwszy incydent miał miejsce we wrześniu i październiku 2016 roku, a następny w czerwcu i lipcu br.
Hakerzy szukają nowych dróg ataku
Coraz więcej państw zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że główne zagrożenie dla ich bezpieczeństwa wiąże się z internetem i informatyką – podkreśla Moni Stern, dyrektor Checkmarx. Cyberprzestępcy szukają nowych dróg ataku. Eksperci podkreślają, że często wykorzystują przy tym techniki socjotechniczne. Celem bardzo często stają się urządzenia mobilne, słabiej zabezpieczane niż komputery. Hakerzy chętnie sięgają po złośliwe oprogramowania.
– Urządzeń mobilnych używamy w 75 proc. jako urządzeń dostępowych do sieci. Korzystamy z nich, by mieć dostęp do serwisów informacyjnych w internecie, mediów społecznościowych i bankowości internetowej. Skala zastosowań urządzeń mobilnych jest ogromna, zatem skala zagrożeń jest do tego proporcjonalna – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Janusz Nawrat, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Informacji i Systemów Informatycznych Raiffeisen Bank.
Z danych Orange Polska wynika, że w ostatnim roku trzykrotnie wzrosła liczba zainfekowanych smartfonów. Eksperci przewidują wzrost ataków z wykorzystaniem urządzeń mobilnych. Wciąż dużo do życzenia pozostawiają systemy ich zabezpieczeń.
REKLAMA
– Cyberataki na urządzenia mobilne idą w trzech kierunkach. Pierwszy to socjotechnika, czyli wykorzystywanie niskiej świadomości użytkowników tych urządzeń. Następnym jest wykorzystywanie podatności w oprogramowaniu, zarówno systemowym urządzeń, jak i w aplikacjach, które mniej lub bardziej świadomie instalujemy na naszych urządzeniach. Trzeci kierunek to malware, czyli złośliwe oprogramowanie – wymienia Nawrat.
Podstawową zasadą bezpieczeństwa jest zainstalowany aktualny program antywirusowy oraz aktualna wersja systemu operacyjnego. Konieczna jest też świadomość zagrożeń i ostrożność w przypadku nie tylko podejrzanie wyglądających załączników, lecz także wiadomości wysyłanych przez nieznanych nadawców lub też podejrzanych wiadomości od naszych znajomych. Wciąż jeszcze wielu internautów daje się oszukać i otwiera linki w e-mailach podszywających się pod znane marki czy popularnych usługodawców.
– Urządzenie mobilne jest pełnoprawnym komputerem. Nie kwestionujemy konieczności zastosowania na laptopach czy na komputerach typu desktop systemów zabezpieczających, ale wciąż mamy problem mentalny z zabezpieczaniem urządzeń mobilnych. To są normalne komputery i w związku z tym podlegają dokładnie takim samym zasadom ochrony jak zwykłe komputery – podkreślił przedstawiciel Raiffeisen Bank podczas warsztatów zorganizowanych przez fundację Digital University.
Cyberprzestępcy nieustannie doskonaloną swoje umiejętności
Cyberprzestępcy nieustannie doskonaloną swoje umiejętności. Wraz z rozwojem technologicznym przybywa obszarów, które można wykorzystać do ataku nie tylko na osoby prywatne, lecz także organizacje. W dużym przedsiębiorstwie potencjalnych miejsc jest 150–200 – wynika z wyliczeń Deloitte. Żeby ograniczać zagrożenie, kluczowe jest poznanie tych punktów i rozwój systemów zabezpieczających.
REKLAMA
– Musimy zrozumieć nowe technologie, które pozwolą nam na tworzenie lepszych i szybszych sieci. Dzięki nim będziemy mogli transferować dane w bezpieczniejszy sposób i stworzyć procesy uniemożliwiające cyberataki. Technologie przyszłości rozwijają się bardzo obiecująco, zapowiadając powstanie lepszych i szybszych sieci – mówi Regina Llopis, prezes AIA/EleQuant
Przedsiębiorstwa powinny przeanalizować, gdzie znajdują się największe zagrożenia tak, by móc im się skutecznie przeciwstawiać. Punktami dostępu mogą być strony internetowe i media społecznościowe, na których aktywni są pracownicy i sama firma, używane aplikacje mobilne oraz infrastruktura techniczna. Bacznej uwagi wymagają też ludzie czy procesy w firmach.
– Musimy być świadomi wszystkich drobiazgów, na które na co dzień niespecjalnie zwracamy uwagę. Jeżeli przebywamy w mobilnym ekosystemie, musimy być pewni, że łączymy się z bezpiecznym wi-fi, a w pracy łączymy się z punktami, które mają firewalle. Trzeba o tym mówić, szkolić i edukować pracowników, osoby, które prowadzą rozmowy telefoniczne i nie wiedzą, kto znajduje się po drugiej stronie, wzięte z zaskoczenia udzielają bardzo wrażliwych informacji – przekonuje Regina Llopis.
Ofiarami cyberprzestępców padają też banki
Ofiarami cyberprzestępców padają banki, instytucje ubezpieczeniowe, firmy telekomunikacyjne, serwisy aukcyjne. Celem coraz częściej stają się agendy rządowe, instytucje istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa.
REKLAMA
– W przeszłości krajom i ich infrastrukturze groziły armaty i bomby. Teraz wiele państw zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że główne zagrożenie pochodzi z branży IT. Ofiarą ataku może paść system finansowy czy transportowy – podkreśla Moni Stern, dyrektor sprzedaży na Europę Środkowo-Wschodnią w Checkmarx.
Jak przekonuje, nowe technologie decydują o rozwoju gospodarczym. Systemy informatyczne dostarczają kluczowych informacji, zarządzają łańcuchem dostaw, więc funkcjonowanie większości przemysłu byłoby bez nich praktycznie niemożliwe.
– Musimy być jednak również świadomi ryzyka, jakie niosą ze sobą te systemy. Chodzi o to, by hakerzy nie wykorzystywali ich dla swoich celów, zagrażając przy tym całemu krajowi – wskazuje dyrektor Checkmarx.
Jak podkreśla Stern, w Polsce świadomość cyberzagrożeń rośnie, także na poziomie państwowym. Przykładem może być powołanie Narodowego Centrum Cyberbezpieczeństwa działającego w Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej. NASK chroni też spółki strategiczne dla państwa.
REKLAMA
PAP/Newseria, awi
REKLAMA