Frank szwajcarski najtańszy od 2015 roku, kosztuje poniżej 3,5 zł
Stało się to, na co czekało wielu kredytobiorców. Frank szwajcarski kosztuje poniżej 3,5 zł. To najniższy poziom od 15 stycznia 2015, gdy Narodowy Bank Szwajcarii zrezygnował z obrony tej waluty przed umocnieniem w relacji do euro, pozwalając na spadek kursu EUR/CHF poniżej bronionego dotychczas poziomu 1,20. Tego dnia kurs skoczył do 5 zł za CHF.
2018-04-18, 12:55
Zdaniem analityków za osłabieniem szwajcarskiej waluty stoją rosyjscy oligarchowie, którzy po sankcjach nałożonych przez USA zmuszeni są do wytransferowania kapitału ze Szwajcarii. W grę wchodzą setki milionów CHF.
Psychologiczna bariera
Psychologiczną barierę szwajcarska waluta przebiła już w poniedziałkowy wieczór. W środę rano CHF kosztował 3,47 zł. Zdaniem Konrada Białasa z DM TMS Brokers osłabienie ma jednak dość dziwne podstawy. M.in. jest to ostatnia fala sankcji nałożonych przez USA na rosyjskich oligarchów, którzy muszą wytransferować kapitał ze Szwajcarii.
- Upłynnianie udziałów w szwajcarskich spółkach, presja międzynarodowych grup bankowych w obawie przed restrykcjami Białego Domu, czy zwykłe wyciąganie depozytów na ratowanie przecenianych aktywów w Rosji. W grę wchodzą setki milionów CHF, które przechodzą przez zwykle spokojny rynek – twierdzi Białas.
Kurs sprzed "czarnego czwartku"
REKLAMA
Przemysław Kwiecień z XTB zwraca uwagę, że potrzeba było 3 lat i 3 miesięcy, aby kurs franka względem euro wrócił do poziomu sprzed "czarnego czwartku".
- Dużo i niedużo, pamiętajmy, że wtedy poziom 1,20 franka za euro utrzymywany był sztucznie przez dłuższy czas ponieważ kryzys na peryferiach strefy zachęcał kapitał do przepływania względem bezpieczniejszego franka. Teraz może wydawać się to niedorzeczne, ale jeszcze kilka lat temu na poważnie rozważano możliwość powrotu franka we Francji, która podobnie jak Grecja, Portugalia, Hiszpania i Włochy miała nie poradzić sobie z rosnącym długiem. Ponieważ koniunktura w Europie ogólnie była mierna, Szwajcarzy bali się nadmiernego umocnienia franka i w konsekwencji poważnej recesji – podkreślił.
O obronie franka przed umocnieniem bank centralny zdecydował w 2011 roku. Teoretycznie mógł to robić nieskończenie długo, ponieważ nie ma limitu emisji własnej waluty, za którą skupował euro i dolary. Problemem było zarządzanie pęczniejącymi rezerwami walutowymi oraz obawa o wymknięcie się spod kontroli gigantycznej podaży pieniądza. Na taką decyzję trudno przygotować rynki, więc dzień 15 stycznia 2015 dla rynku walut był szokiem. Kurs względem euro spadł poniżej parytetu i choć następnie zaczął wracać, był to proces powolny.
Szwajcarzy zadziałali prawidłowo
Analitycy mówili wówczas, że Szwajcarzy wykonali właściwy ruch bo uwalniając kurs franka jednocześnie obniżyli stopy procentowe do poziomu najniższego na świecie (ustalając górny limit dla 3-miesięcznego LIBORU na -0,75%). Ultra niskie stopy z jednej strony zniechęcały kapitał, z drugiej wspierały gospodarkę, a ta radzi sobie obecnie znakomicie. Wprawdzie początkowo doszło do szoku deflacyjnego, ale potem inflacja konsekwentnie wracała. Dziś PKB rośnie coraz szybciej, produkcja przemysłowa mocno odbiła a nastroje w biznesie są lepsze niż w Niemczech. To co było dobre dla szwajcarskiej waluty pogrążyło polskich kredytobiorców, których kredyty hipoteczne przekroczyły wartości nieruchomości.
REKLAMA
NRG, kw
REKLAMA