Uprawnienia służb specjalnych. Uwaga - maile i chaty na celowniku
- Służby specjalne powinny mieć dostęp do danych o połączeniach mailowych i na komunikatorach, ale tylko pod kontrolą sądu - powiedział wiceminister Cyfryzacji Michał Gramatyka. Przyznał, że na temat tzw. retencji danych w rządzie istnieje rozbieżność stanowiska.
2024-04-23, 12:01
Wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka pytany był w TVP Info, dlaczego rząd w ramach prac nad nowym prawem telekomunikacji elektronicznej chce rozszerzać służbom specjalnym dostęp do korespondencji obywateli, także tej szyfrowanej za pomocą komunikatorów.
- Nie ma takich zapisów. Jeden jedyny zapis, który został [...] to jest tzw. zapis o retencji danych i o obowiązku przechowywania danych retencyjnych: kto z kim się kontaktował, kto do kogo wysyłał SMS-y, przez rok - zaznaczył Gramatyka.
- Pomimo stanowiska organów europejskich - Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE) uznał retencję ogólną za nieuzasadnioną - ten zapis zdecydowaliśmy się utrzymać, no bo jest zagrożenie wojną, są bardzo poważne zagrożenia dla bezpieczeństwa - podkreślił.
Uprawnienia służb specjalnych
Pytany, jakie zatem uprawnienia będą miały służby specjalne, jeśli prawo telekomunikacyjne się zmieni, odpowiedział, że gdyby ono weszło w życie w takim brzmieniu, w jakim teraz jest przygotowywane, to uprawnienia służb "nie zmienią się".
REKLAMA
- Służby będą miały dostęp do danych z ostatniego roku na temat nawiązywania połączeń od abonenta A do abonenta B, wysyłania wiadomości tekstowych - zastrzegł Gramatyka. Dodał, że służby chciały rozszerzyć swoje uprawnienia "na tematy internetowe".
- Tutaj jest rzeczywiście rozbieżność pomiędzy Ministerstwem Cyfryzacji, które jest autorem tego projektu ustawy, z drugiej strony ministrem do spraw Unii Europejskiej Adamem Szłapką, który uważa, że retencję w ogóle należy zlikwidować zgodnie z orzecznictwem TSUE i ministrem koordynatorem służb specjalnych Tomaszem Siemoniakiem - przekazał Gramatyka. - Te stanowiska są na tyle rozbieżne, że będą wymagały decyzji całej Rady Ministrów - poinformował.
- Widzę potrzebę, żeby służby weszły w domenę internetową pod kontrolą sądu - zastrzegł. Jego zdaniem, w uzasadnionych przypadkach, służby powinny takie możliwości mieć, natomiast, jak wskazał, zmiany w tym kierunku powinny dotyczyć modyfikacji ustaw kompetencyjnych, określających uprawnienia służb.
Zmusić do przetrzymywania maili
Gramatyka pytany był też, jak zmusić gigantów internetowych by przetrzymywali maile.
REKLAMA
- Skrzynki pocztowe, z których korzystamy, umożliwiają gromadzenie całego materiału, który na nich jest. Dużo większym wyzwaniem jest kwestia deszyfrowania komunikatorów - zauważył.
- Ufam, że dyskusja skończy się po naszej myśli, a służby wywalczą sobie stosowane uprawnienia, bo one są im potrzebne, ale ściśle pod kontrolą sądu - podsumował Gramatyka.
Wiceminister cyfryzacji powiedział także, że nie wyobraża sobie sytuacji, żeby, którykolwiek z numerów alarmowych zniknął.
- Możliwe jest to, że on (nr 999) zostanie połączony z numerem 112, ale nigdy nie będzie tak, że jak wybierzemy 998, czy 999 to trafimy w próżnię - powiedział.
REKLAMA
Dodał, że to nad czym pracuje ministerstwo to wprowadzenie identyfikacji lokalizacji, kiedy dzwoni się na 112. Gramatyka wyjaśnił, że w całej Europie jest tak, że jak wybiera się numer alarmowy, to jego operator ma bardzo precyzyjną informację, gdzie jest dzwoniący. Nawet jeśli ktoś nie będzie się w stanie połączyć, to operator wie, gdzie szukać takiej osoby z dokładnością do kilkunastu metrów kwadratowych.
- W Polsce nie ma jeszcze technologii AML. To jest też element ustawy, nad którą pracujemy teraz - prawa telekomunikacji elektronicznej - poinformował Gramatyka, zaznaczając, że rząd skierował do Sejmu ustawę poświęconą tylko wdrożeniu dyrektywy AML. W jego ocenie to kiedy zacznie funkcjonować, to "kwestia kilku miesięcy prac legislacyjnych i około 12 miesięcy przygotowań technicznych".
PR24/IAR/PAP/mib
REKLAMA
REKLAMA