Grupy producenckie: korzyści sporo, ale wpływ na rynek nadal niewielki
Mniejsze koszty produkcji rolnej, uzyskiwanie wyższych dochodów i możliwość negocjacji cenowych. To zalety grup producenckich, czyli zrzeszonych gospodarstw rolnych.
2014-07-30, 15:15
Posłuchaj
Zdaniem ministra rolnictwa Marka Sawickiego wspólne działanie to recepta na problemy rolników i sadowników z niskimi cenami skupu owoców. Tym bardziej, że są mechanizmy wsparcia dla tworzenia takich grup.
- Minister Rolnictwa przeznaczył w ostatnich 7 latach ponad 6 mld zł na tworzenie grup producenckich. Z tego 5,8 mld zł te grupy wydały na inwestycje, na wspólne przechowalnie, chłodnie, przetwórnie. Przedstawiciele tych grup są już wyposażeni w to, co jest im niezbędne do przechowywania i sprzedaży ich produktów w odpowiednim czasie. Niestety to jest tylko 1 proc. – mówi minister Sawicki.
Dodatkowe wsparcie
Na jakie dokładnie wsparcie mogą liczyć grupy producenckie, wylicza Marek Owsiany z rzeszowskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
- Każdy z członków grupy może korzystać osobno z różnych programów inwestycyjnych, ale jako grupy producenckie mogą otrzymać zwrot kosztów organizacyjnych - podkreśla Owsiany.
Oddziaływanie na ceny znikome
Grupy producenckie mają obecnie niewielki wpływ na rynek i ceny. Może się to zmienić za kilka lat, tyle że problem ze skupem owoców jest teraz, podkreśla szef organizacji producentów „Jabłuszko” Roman Cybulski.
- Gdyby w grupach producenckich było zorganizowanie takie jak w państwach „starej” Unii, czyli na poziomie 40 proc., to wtedy mielibyśmy jakieś oddziaływanie na rynek – uważa.
Na zachodzie grupy producenckie nie tylko mają wyższy udział w rynku, ale mają też udziały w przetwórniach.
- W Polsce jest to kapitał najczęściej zagraniczny. W związku z tym szanse producentów zrzeszonych w grupach są w tej chwili minimalne – twierdzi Cybulski.
Skupujący produkty nie pomagają
Jak mówi przedstawiciel producentów, w większości działające grupy producenckie są małe i powinny się łączyć w większe, choć skupujący produkty tego nie ułatwiają.
- Działania supermarketów i przetwórców prowadzą do tego, żeby nie doszło do konsolidacji. Supermarkety w wielu przypadkach niechętnie kupują produkty od grup producenckich, tylko od małych, lokalnych sprzedawców. Przetwórnie również nie podpisują kontraktów z grupami, tylko z pojedynczymi producentami – mówi Cybulski.
Karolina Mózgowiec, awi