Polskie jabłka nie pojadą do Chin, bo… zaspali urzędnicy
Polski eksport żywności powinien być bardziej zdywersyfikowany - uważają eksperci. Tymczasem na przeszkodzie stoi często opieszałość urzędników, którzy, jak w przypadku rynku chińskiego i jabłek, dopiero przed tygodniem zaczęli starania o uznanie w tym kraju naszych przepisów fitosanitarnych.
2014-09-11, 21:07
Posłuchaj
Tymczasem w tym roku jest wielka szansa na eksport jabłek do Państwa Środka, gdyż w tym roku Chiny – największy eksporter tych owoców na świecie - będzie musiał, ze względu na nieurodzaj, importować ok. 4 mln t jabłek.
Uzależnienie od jednego rynku bardzo niebezpieczne
Jak mówi Marek Marzec, przedstawiciel Polskiej Technicznej Grupy Roboczej "Global G.A.P.", problem przywiązania tylko do jednego rynku” najbardziej uwidoczniło rosyjskie embargo na polskie jabłka.
– 60-procentowy udział sprzedaży na jeden rynek stanowi olbrzymie zagrożenie – wystarczy, że z dnia na dzień taki klient zamknie drzwi – to wtedy wszyscy mają problem – mówi Marzec. Jak uważa, aby zmienić tę sytuację potrzebne jest współdziałanie władz państwowych, grup producenckich oraz eksporterów i producentów indywidualnych.
Formalne dopuszczenie do nowych rynków bardzo trudne
Niestety największą przeszkodą w realizacji tych zamierzeń są trwająca długie lata procedury dopuszczenia na nowe rynki. – Dlatego rozmowy na ten temat powinny trwać od dawna – mówi ekspert. To przykład Kanady, gdzie dokumenty dotyczące uznania polskich przepisów fitosanitarnych trafiły dwa lata temu i nadal nie ma na nie odpowiedzi.
REKLAMA
Polscy urzędnicy obudzili się za późno
Dochodzi do tego również opieszałość polskich urzędników. Świadczy o tym przykład związany z Chinami. Jak mówi Maciej Majewski z FreshMazowia, dopiera przed tygodniem polska strona wysłała do Chin dokumenty dotyczące uznania naszych przepisów fitosanitarnych.
– Może, jeśli mamy dobre układy dyplomatyczne, uda się ta sprawę załatwić do końca tego roku – marzy Majewski.
A szansa wejścia na ten rynek jest duża - z jednej strony może nam pomóc tegoroczny nieurodzaj na jabłka oraz nastawienie samych Chińczyków, którzy, jak podkreśla ekspert z FreshMazowii, bardzo chętnie kupują produkty z Unii Europejskiej, wierząc w ich doskonałą jakość.
Błażej Prośniewski, jk
REKLAMA
REKLAMA