Sawicki o rekompensatach dla rolników: nikt nie dostał jeszcze od UE ani eurocenta
Minister rolnictwa Marek Sawicki pytany w Salonie Ekonomicznym Trójki i Dziennika Gazety Prawnej o szanse polskich górników na nowe rekompensaty UE związane z rosyjskim embargiem mówi twardo – „Komisja Europejska na razie mówi, że daje, ale jak na razie nie uruchomiła jeszcze ani jednego eurocenta”.
2014-10-01, 09:45
Posłuchaj
– Czekam na to, aby Komisja wreszcie je uruchomiła, podkreśla minister, i przypomina, że pierwsza transza w wysokości 125 mln euro została uruchomiona, ale wypłata środków została wstrzymana do 15 października, czyli do zakończenia kontroli rolników, którzy złożyli wnioski o rekompensaty za wycofanie produktów z rynku.
Komisja Europejska popełnia same błędy
Teraz jest mowa o kolejnych 165 mln euro, ale nie do końca wiadomo w jaki sposób te środki będą uruchamiane. Jak stwierdza Sawicki, komisja popełnia szereg błędów, bo gdyby obiecane wcześniej środki, i te obecne, zostały uruchomione w kwietniu, to rynek by się już ustabilizował.
Ruszyły nowe rekompensaty UE dla rolników. Dla Polski mniej do podziału >>>
Rolnicy nie otrzymali jeszcze ani eurocenta z obiecanych rekompensat
Tymczasem rolnicy dotychczas nie dostali z obiecanej pomocy ani jednego eurocenta, otrzymają je nie wcześniej jak w listopadzie, po weryfikacji zakończonej 15 października.
REKLAMA
Winny osobiście komisarz Ciolos
Jak stwierdza minister Sawicki, winę za ten stan rzeczy ponosi Komisja, a właściwie zmiana urzędników po eurowyborach. – To brak odpowiedzialności komisarza Ciolosa (odpowiedzialnego za rolnictwo), który kończy kadencję – zarzuca Sawicki. – Jak zawsze zadziałała stara unijna metoda, polegająca na głębokiej i długotrwałej analizie sytuacji, a skutki rynkowe mamy opłakane – mówi minister rolnictwa.
Tłumaczy jednocześnie, że mowa jest nie o środkach, które mają zrekompensować straty rolników, ale o pieniądzach, które mają stabilizować rynek.
Minister wyjaśnia, że Polska zagospodarowała w I transzy pomocy, przewidującej 125 mln euro, 87 proc. unijnych środków a teraz ma otrzymać z tego powodu mniej.
– Jest to działanie złe, nie stabilizuje rynku, wprowadza zamieszanie i niepokój wśród rolników – mówi Sawicki.
REKLAMA
Trwa zamieszanie na rynku
–Dzisiaj, rolnicy, którzy zgłosili wnioski o wycofanie produktów z rynku nie wiedzą jaka będzie na nie stawka. Jeśli liczba zgłoszeń przekroczy wielkość 125 mln euro, to stawki będą zredukowane do 7-8 eurocentów, czyli jak mówi Sawicki, poniżej godności rolnika, i wtedy część rolników może zrezygnować z wycofania swoich produktów – mówi Sawicki.
–Gdyby uruchomiono te 300 mln euro w sierpniu i rolnicy otrzymali godziwe stawki – wynoszące np. 50 groszy za kilogram jabłek, to przetwórnie proponowałyby im 70 groszy i miały pewność, że te jabłka do nich trafią. Teraz przetwórnie widzą, że rekompensaty mogą być znikome, więc ich propozycje też są marne – mówi Sawicki.
Komisja będzie miała problem z wykorzystaniem tegorocznych środków
Według ministra Sawickiego, Komisja Europejska nie ma już szans na wykorzystanie tegorocznych środków budżetowych przeznaczonych na cele kryzysowe, stąd wrócą one do rolników w postaci trochę większych dopłat bezpośrednich. Dlatego pomoc będzie musiała być realizowana z przyszłorocznego budżetu. A to oznacza, że gdy wybuchnie np. kolejny kryzys w 2015 r. nie będzie na niego pieniędzy.
Rosyjskie sankcje jeszcze potrwają
Marek Sawicki ocenia, że rosyjskie sankcje potrwają jeszcze, i jeśli nawet będą zdejmowane, to w pierwszej kolejności nie z Polski.
REKLAMA
Utrzymuje się eksport art. mleczarskich i mięsnych
Zauważa, że sytuacja na rynku zaczyna się poprawiać, ceny warzyw wracają do poziomu sprzed 1 sierpnia 2008 r., nieźle idzie eksport produktów mleczarskich i mięsnych i to nie tylko do Unii Europejskiej, ale i na rynki trzecie.
Minister ocenia, że producenci jabłek wysokiej jakości, czyli posiadający odpowiednie przechowalnie i magazyny, też nie poniosą tak dużych strat.
Podatek dochodowy dla rolników może za kilka lat
Minister pytany, czy rolnicy powinni płacić podatki dochodowe, tak jak przedsiębiorcy odpowiada, że rolnicy płacą podatek, gdyż jako konsumenci płacą podatek kupując środki do produkcji. Podkreśla jednocześnie, że podatek gruntowy jest podatkiem stosunkowo wysokim i wylicza:
– Rolnicy wyprodukowali w ubiegłym roku za 100 mld zł. Przy rentowności 10 procent, zysk wyniósłby 10 mld zł. Jeśli rolnik miałby z tego zapłacić 18 proc. podatku, to wynosiłby on 1,8 mld zł., czyli tyle, ile płacą rolnicy podatku gruntowego, który wpływa do samorządów.
REKLAMA
Minister podkreśla, że wprowadzenie podatku dochodowego dla rolników będzie wtedy możliwe gdy wprowadzi się fundusz stabilizacji dochodów, który będzie wykorzystywany, gdy dochody rolnika spadną o 30 procent, oraz gdy wprowadzi się sprzedaż bezpośrednią w gospodarstwach, która będzie rejestrowana. – Jeśli te dwa elementy zostaną wprowadzone, to można myśleć za kilka lot o wprowadzeniu podatku dochodowego dla rolników – mówi Sawicki.
Paweł Sołtys, Marcin Hadaj, jk
REKLAMA