Zrównanie cen węgla z kosztami wydobycia. Radość zdecydowanie przedwczesna?
W sierpniu po raz pierwszy od kilku lat średnia cena zbytu węgla z naszych kopalń była na każdej tonie o złotówkę wyższa od średniego kosztu produkcji. Przede wszystkim wpływ miał na to wzrost cen węgla koksowego.
2016-10-23, 07:00
Jakie czynniki przyniosły to szczęście?
Jak podał katowicki oddział Agencji Rozwoju Przemysłu, w sierpniu br. średnia cena węgla - obejmująca węgiel energetyczny i koksowy - wyniosła 245,43 zł za tonę, natomiast średni koszt produkcji tony węgla wyniósł 244,43 zł.
Do sierpnia osiągane ceny w poszczególnych miesiącach były niższe od średniego kosztu produkcji. W ciągu ośmiu miesięcy br. strata górnictwa na sprzedaży węgla wyniosła 1,3 mld zł, natomiast zobowiązania górnictwa około 13,5 mld zł.
- To zrównanie cen z kosztami jest faktem - zaznacza w rozmowie z portalem wnp.pl Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. - Jednak trzeba się podzielić tym szczęściem z czynnikami, na które nie mieliśmy żadnego wpływu. Mamy swój udział w obniżaniu kosztów produkcji, mamy też w obniżaniu kosztów funkcjonowania całego sektora poprzez przeniesienie części kosztów, zwłaszcza likwidacji nierentownych aktywów, na budżet państwa. Mamy też swój udział poprzez zracjonalizowanie kosztów płac, na razie tylko dzięki odroczeniu płatności niektórych wynagrodzeń. Jednak znakomita część sukcesu należy się tzw. rzeczywistości. A rzeczywistość jest taka, że ceny węgla, zwłaszcza koksowego, rosną. Natomiast kontrakty z energetyką są niezwykle życzliwe w stosunku do sektora węgla kamiennego, zwłaszcza poprzez system różnego rodzaju przedpłat. I to wszystko dało efekt statystyczny - mówi Jerzy Markowski.
REKLAMA
Te uśrednione dane nie do końca są miarodajne, bowiem wzrost cen dotyczył przede wszystkim węgla koksowego. Na rynku światowym w górę poszły również ceny węgla energetycznego, ale nie przekłada się to bezpośrednio na położenie jego producentów.
Jak podał katowicki oddział Agencji Rozwoju Przemysłu w trakcie ośmiu miesięcy 2016 roku średnia cena tony węgla - łącznie, wliczając to energetyczny i koksowy - wyniosła 231 zł.
Średnia cena węgla energetycznego natomiast wyniosła 213 zł, co oznacza spadek o 21 zł w stosunku do analogicznego okresu zeszłego roku.
Ceny nie mogły szorować po dnie w nieskończoność
Spadkowa tendencja odwróciła się w trakcie ostatnich miesięcy. Na rynku międzynarodowym doszło do wzrostu cen węgla koksowego, co przełożyło się też na ceny u nas. Wzrosły one do 340 zł za tonę.
REKLAMA
Z kolei średnia cena węgla energetycznego wzrosła w sierpniu br. do 219 zł za tonę. Przy czym średnia cena za osiem miesięcy to 213 zł za tonę.
- Kwestią czasu było to, że ceny węgla będą rosnąć - zaznacza w rozmowie z portalem wnp.pl Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce. - I nie wiem, czy nie były prawdziwe opinie uważane za teorie spiskowe, w myśl których chciano zlikwidować polskie górnictwo, by później móc lokować na polskim rynku swój węgiel - podkreśla Czerkawski.
Przed paroma miesiącami średnie ceny węgla w europejskich portach nie przekraczały poziomu 50 dolarów za tonę. Natomiast w sierpniu kształtowały się na poziomie ok. 60 dolarów za tonę. Natomiast w połowie września było to ponad 70 dolarów za tonę. 18 września węgiel w portach ARA kosztował 79 dolarów za tonę.
- Warto efekt statystyczny, o którym wspomniałem, rozebrać na czynniki pierwsze - zaznacza Jerzy Markowski. - I uczciwie sobie powiedzieć, ile przychodów jest w przedpłatach produktu niedostarczonego, ile obniżki kosztów jest w obniżeniu nakładów na inwestycje, ile kosztów klasycznych robót inwestycyjnych zadekretowano w kosztach wydobycia. I kilkanaście innych czynników, które należy monitorować, by nie być zaskoczonym, kiedy tzw. rzeczywistość znowu okaże się bardziej brutalna - podkreśla Jerzy Markowski.
REKLAMA
Polska pozostaje eksporterem netto węgla. Po ośmiu miesiącach br. eksport wyniósł 6 mln ton, natomiast import 5,2 mln ton. Jest przy tym jednak importerem netto energii elektrycznej. Przy imporcie ok. 2,5 terawatogodzin energii oznacza to ok. 1,2 mln ton węgla mniej dla polskiej elektroenergetyki.
Czują, że jest ciężko
W ośmiu miesiącach 2016 roku rodzime kopalnie zdołały wydobyć ponad 45,8 mln ton węgla - w analogicznym okresie 2015 roku było to 46,1 mln ton.
Z tego 81 proc. przypadło na węgiel energetyczny. Sprzedaż wyniosła ok. 45 mln ton - rok wcześniej było to ok. 46 mln ton. Z tego 39 mln ton przypadło na kraj, natomiast 6 mln ton na eksport.
Prawie połowa wydobycia, bowiem 22 mln ton, trafiła na potrzeby energetyki. W końcu sierpnia na zwałach znajdowało się ponad 5,7 mln ton węgla. Z tego 4,7 mln ton stanowił surowiec do sprzedaży, natomiast pozostałą cześć stanowiły głównie zastawy i zabezpieczenia.
REKLAMA
Przychody górnictwa po ośmiu miesiącach tego roku wyniosły prawie 11,6 mld zł, z czego ok. 10,5 mld zł to przychody ze sprzedaży węgla.
Strata na sprzedaży surowca wyniosła 1,3 mld zł, wobec ok. 2 mld zł straty na sprzedaży w całym roku 2015.
Strata operacyjna przekroczyła 800 mln zł, a EBITDA po ośmiu miesiącach osiągnęła wartość 622 mln zł.
Głównym problemem branży pozostają wysokie zobowiązania oraz brak płynności finansowej.
REKLAMA
W końcu sierpnia zadłużenie branży wyniosło prawie 13,5 mld zł, przy należnościach wynoszących około 1,8 mld zł.
W ciągu ośmiu miesięcy 2016 roku górnictwo odprowadziło do budżetu ok. 3,5 mld zł, wobec 6,3 mld zł w całym 2015 roku.
W końcu sierpnia br. w kopalniach zatrudnionych było około 87 tys. osób (66 tys. to górnicy dołowi).
Z finansowanych przez budżet państwa osłon socjalnych skorzystało dotychczas ponad 4,4 tys. osób, z których 2,9 tys. przeszło na urlopy górnicze, a ok. trzysta na urlopy dla pracowników zakładów przeróbki węgla. Niemal 1,3 tys. osób zdecydowało się na wzięcie jednorazowych odpraw pieniężnych.
REKLAMA
- Jest jeden efekt generalny, którego nie mieliśmy od dawna w polskim górnictwie - ocenia Jerzy Markowski. - A mianowicie powszechna świadomość tego, że jest niezwykle ciężko. I to, że ta trudność nie wynika z naszej niegospodarności czy niekompetencji, ale z tzw. złożoności sytuacji, w której każda strona, czego dawno nie było, chce coś pomóc. Mówiąc każda strona, mam na myśli rząd, załogi i kadry zarządzające, co wcale nie oznacza, że robią wszystko co można - zaznacza Jerzy Markowski.
Jerzy Dudała
REKLAMA