Miks energetyczny Polski: mniej węgla, więcej gazu

2017-10-06, 16:00

Miks energetyczny Polski: mniej węgla, więcej gazu
Preferowanym przez rząd rozwiązaniem jest gaz ziemny. . Foto: Pixabay.com

Wszystkie rządy po 1989 r. deklaratywnie broniły węgla w polskiej gospodarce, w tym w energetyce. Faktycznie jednak jego wydobycie systematycznie od lat maleje. Z działań rządu PiS jasno wynika, że rola węgla nadal będzie malała. Będzie go zastępował gaz ziemny, a w dalszej przyszłości może także energetyka jądrowa.

O polityce energetycznej naszego kraju będziemy rozmawiać na zbliżającym się Kongresie Nowego Przemysłu.

- Górnictwo jest i będzie dla polskiej gospodarki niezwykle ważne. To będzie nowoczesne górnictwo. Takiego górnictwa chcemy i takie górnictwo budujemy - zadeklarowała we wrześniu w Katowicach premier Beata Szydło.

Podobne deklaracje wielokrotnie składali minister energii Krzysztof Tchórzewski i wiceminister Grzegorz Tobiszowski, który powiedział, że w 2030 r. udział węgla w miksie energetycznym Polski wyniesie minimum 60 proc. Zdaniem wielu ekspertów rzeczywiście można mniej więcej spodziewać się takiego udziału węgla w produkcji energii elektrycznej.

Udział węgla w energetyce spada i spadać będzie

Warto jednak zwrócić uwagę, że jest to znacznie mniej niż obecnie. Z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) wynika, że w roku 2016 elektrownie na węgiel kamienny wyprodukowały 50,02 proc. a z węgla brunatnego 31,49 proc. -razem daje to 81,51 proc.

Ministerstwo Energii przyznaje więc, że w ciągu najbliższych 12-13 lat udział węgla w polskiej energetyce zmniejszy się o ok. 21 pkt proc. Innym potwierdzeniem tego trendu jest zapowiedź ministra Tchórzewskiego, że planowany blok na węgiel kamienny o mocy ok. 1000 MW w Elektrowni Ostrołęka będzie ostatnim wybudowanym blokiem węglowym w Polsce. Duża część ekspertów, w mniej oficjalnych wypowiedziach, prognozuje jednak, że żadnego nowego bloku węglowego w Ostrołęce nie będzie.

Gazu będzie coraz więcej

Co w zamian? Możliwości jest oczywiście kilka, preferowanym przez rząd rozwiązaniem jest gaz ziemny. Polska poważnie zaangażowała się w budowę gazociągu Baltic Pipe, który znacząco zwiększy polskie zdolności importowe. Zgodnie z założeniami, gaz z tego gazociągu ma być reeksportowany do naszych sąsiadów, ale jego dużą część trzeba będzie zagospodarować na miejscu. Jednym z rozwiązań jest energetyka gazowa.

Na początku września br. PGE oficjalnie zadeklarowała, że nowy blok energetyczny, jaki może powstać w Zespole Elektrowni Dolna Odra (ZEDO) będzie opalany gazem ziemnym.

PGE wyjaśniła, że na korzyść technologii gazowej w Elektrowni Dolna Odra przemawiają aktualne uwarunkowania rynkowe i regulacyjne polityki klimatyczno-energetycznej Unii Europejskiej, które pociągają za sobą konieczność elastycznego podejścia do zarządzania ryzykiem w tego typu projektach, w tym szczególnie ryzykiem regulacyjnym. Z pewnością śladem PGE pójdą kolejne grupy energetyczne.

Energetyka jądrowa, czyli problem braku pieniędzy

Od lat przedmiotem sporów jest energetyka jądrowa. Oficjalne stanowisko Ministerstwa Energii jest takie, że elektrownię jądrową w Polsce mieć powinniśmy. Głównymi powodami za tym przemawiającymi jest to, że jest to źródło nieemisyjne a przy tym stabilne i przewidywalne, mogące pracować z dużą, stałą mocą przez znaczną większość roku.

Padła nawet zapowiedź, że na początku 2018 r. może zostać ogłoszony przetarg na jej budowę - co wydaje się terminem bardzo mocno optymistycznym. Budowa elektrowni jądrowej nie jest nadzwyczajnym przedsięwzięciem, takie obiekty buduje się od lat na całym świecie.

Jest to jednak zadanie trudne technicznie i kosztowne, przygotowując harmonogram i budżet budowy elektrowni jądrowej od razu można założyć, że koszty i terminy na pewno znacząco zostaną podwojone. Wydaje się, że to właśnie kwestia finansowania - a raczej jego braku - jest największą przeszkodą w rozwoju energetyki jądrowej w Polsce.

Małe bloki i kogeneracja?

Elektrownia jądrowa to duże źródło energii - o mocy od ok. 1000 do 1600 MW. W Polsce coraz częściej przewija się głos, że budowa takich dużych źródeł, niezależnie od technologii (obojętne czy atom czy węgiel) to złe rozwiązanie dla stabilności i bezpieczeństwa systemu energetycznego. Zamiast tego, lepiej budować większą liczbę mniejszych jednostek. Takie mniejsze bloki mogłyby być opalane np. miksem różnych paliw, jak węgiel kamienny, odpady czy biomasa.

Spora część takich bloków to mogłyby być jednostki kogeneracyjne, zapewniające lokalnym rynkom także ciepło - a ciepło systemowe to najlepszy sposób na skuteczną walkę ze smogiem i niską emisją. Obecnie inwestycje w nowe źródła kogeneracyjne niemal całkowicie zahamowały, ale można się spodziewać, że po przyjęciu nowych zasad wsparcia dla kogeneracji, które mają obowiązywać od początku 2019 r., inwestycje w kogenerację ruszą. To także zmieni strukturę paliwową wytwarzania energii.

O tych i o wielu innych sprawach będzie mowa podczas sesji inaugurującej XIV Kongres Nowego Przemysłu 11 października w Warszawie. W panelu "Polityka energetyczna Polski" swój udział zapowiedzieli m.in. minister energii Krzysztof Tchórzewski i przedstawiciele zarządów największych grup energetycznych w Polsce.

Dariusz Ciepiela

Polecane

Wróć do strony głównej