Rząd chce zrekompensować gospodarstwom domowym i firmom wzrost cen prądu

2018-11-21, 16:20

Rząd chce zrekompensować gospodarstwom domowym i firmom wzrost cen prądu
Rząd zapowiada zrekompensowanie wzrostu cen energii elektrycznej, wynikającego z konieczności wysokich opłat za emisję CO2, dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich firm. . Foto: shutterstock, AphichetC

Rząd zapowiada zrekompensowanie wzrostu cen energii elektrycznej gospodarstwom domowym oraz małym i średnim firmom, wynikającego z konieczności wysokich opłat za emisję CO2. Eksperci jednak ostrzegają - bez strukturalnych zmian w energetyce, wdrożenia rzeczywistego miksu energetycznego, rekompensaty nie starczą na długo.

Jak wyjaśnił minister, rząd chce rekompensować wzrost cen energii, który traktuje jako "niesłuszny", bo niepodyktowany żadnymi uwarunkowaniami zewnętrznymi, a jedynie wzrostem kosztów emisji CO2, a nie np. ceny węgla.

Na wzrost cen energii mają się przełożyć opłaty za emisję CO2, a nie rosnące ceny węgla

− Z szacunków które znam ceny paliwa na 2019 r. w polskiej energetyce nie mają większego wpływu na wzrost cen energii - podkreślił Tchórzewski.

Rekompensaty otrzymają wszystkie gospodarstwa domowe

O ile wcześniej rekompensaty z tytuły wzrostu cen energii miały otrzymać gospodarstwa domowe poniżej jakiegoś dochodu, o tyle teraz rząd chce objąć rekompensatą wszystkie gospodarstwa domowe, bez względu na dochód - poinformował minister energii Krzysztof Tchórzewski.

 Gospodarstwom domowym planujemy zrekompensować 100 proc. wzrostu ceny energii - powiedział we wtorek Tchórzewski dziennikarzom. Jak dodał, będzie to dotyczyło wszystkich gospodarstw, niezależnie od dochodu.

Jak wyjaśnił, był plan objęcia rekompensatami tylko gospodarstw z dochodami nie przekraczającymi pierwszego progu podatkowego, ale koszt administracyjny określenia tej grupy odbiorców okazał się na tyle wysoki, że z tego zrezygnowano.

Rachunek dla odbiorcy się nie zmieni

− Praktycznie ma to wyglądać tak, że rachunek się nie zmieni, rozliczenia będą dokonywać dostawcy. To będą dopłaty, które zostaną ujęte w budżecie, powstanie fundusz, z którego to będzie rozliczane" - mówił minister. "Rachunek się nie zmieni, odbiorca dostanie taki sam rachunek, zapłaci tyle samo" - podkreślał.

Dostawca prądu wystawi rachunek funduszowi, który pokryje wzrost ceny

"To będzie sytuacja taka, że rozliczenie będzie robiła spółka energetyczna, gdzie ta rekompensata będzie się odejmowała od rachunku, a notę z tego tytułu będzie spółka energetyczna wystawiła funduszowi, który będzie to pokrywał" - dodał.

Koszt rekompensat podwyżek cen prądu dla gosp. domowych wyniesie ponad 1 mld zł, dla małych i średnich przedsiębiorstw – kilka miliardów złotych

− Koszt rekompensat podwyżek cen prądu dla gospodarstw domowych szacujemy na znacząco ponad 1 mld zł, a na kilka miliardów uwzględniając małe i średnie firmy - powiedział minister energii Krzysztof Tchórzewski w radiu Wnet.

"To dotyczy kwot dla obywateli przekraczających znacznie 1 mld zł, a jeślibyśmy małe i średnie przedsiębiorstwa w to wprowadzili, to kilka miliardów" - powiedział minister pytany o koszt rekompensat dla budżetu.

Minister informował wcześniej, że środki na rekompensaty podwyżek cen prądu będą ujęte w budżecie państwa.

Nie ma obawy o zgodę Unii na rekompensaty

Minister pytany, czy Unia Europejska zgodzi się na rekompensaty podwyżek cen prądu odpowiedział:

"To jest wielkość pomocy publicznej dla obywateli, a pomoc dla obywateli w poszczególnych państwach nie jest regulowana przepisami Unii Europejskiej, dlatego też nie musimy tego notyfikować" - powiedział minister.

Gospodarcze koszty wzrostu cen energii wynikających z rosnących opłat za emisję CO2

Wzrost cen energii elektrycznej w 2019 r. będzie kosztował polską gospodarkę prawie 16 mld zł, w 2020 r. - 22 mld zł wobec 2016 r. - wyliczyli eksperci Instytutu Jagiellońskiego. Dodali, że dla porównania, roczny budżet na naukę i szkolnictwo wyższe to ok. 25 mld zł.
Na rynku europejskim rosną hurtowe ceny energii elektrycznej. To przed wszystkim wynik wzrostu cen europejskich uprawnień do emisji gazów cieplarnianych spowodowany reformą systemu handlu emisjami ETS. Do tego rosną ceny węgla kamiennego.

Zła wiadomośc dla polskiej energetyki - ceny uprawnień do emisji CO2 coraz wyższe i będą rosły

 Od końca 2017 r. koszt uprawnień do emisji tony dwutlenku węgla wzrósł z 6 euro do 20–21 euro obecnie, w szczycie kosztowały one ponad 25 euro. Eksperci Instytutu Jagiellońskiego nie mają wątpliwości - ceny uprawnień do emisji będą rosnąć.

Dlaczego Polska będzie coraz więcej płacić za emisję CO2?

Tymczasem - jak mówił prezes Instytutu Jagiellońskiego Marcin Roszkowski - nasza energetyka w 80-proc. oparta jest na węglu kamiennym i brunatnym. Ciepłownictwo - w ponad 95 proc.

− To oznacza, że ceny uprawnień CO2 bardzo mocno wpływają na ceny energii" - podkreślił. W jego opinii reforma EU ETS będzie wpływać na ceny energii w Polsce jeszcze bardziej. Dotąd bowiem polska energetyka konwencjonalna korzystała ze stale malejącej liczby darmowych uprawnień do emisji. W przyszłym roku system ten będzie wygaszony, a to oznacza, że trzeba będzie ponosić koszty drożejących pozwoleń.

Polski przemysł coraz mniej konkurencyjny energetycznie

Eksperci Instytutu wyliczyli, że już w br. konkurencyjność polskiego przemysłu na tle sąsiadów znacznie się pogorszyła. "W Polsce w lipcu tego roku koszt 1 MWh wynosił dla dużego odbiorcy około 69 euro, w Czechach 57 euro, a w Niemczech - przy uwzględnieniu rekompensaty - tylko 38 euro" - podano.

Najsilniej wzrosty cen energii odczuwać będą sektory chemiczny hutniczy, przemysł elektromaszynowy oraz w górnictwo. W opinii analityków Instytutu "remedium" mogłyby być tzw. grupy zakupowe, choć - jak wskazali - przykład sprzed paru dni pokazał, że potrzebne będzie wypracowanie nowego modelu funkcjonowania grup zakupowych. Chodzi o rozwiązanie się grupy zakupowej Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii z powodu zbyt wysokich cen energii elektrycznej zaoferowanych przez spółki.

Coraz gorsza sytuacja sprzedawców i dystrybutorów energii

Jak wskazali eksperci, rosnące ceny energii w niełatwym położeniu stawiają sprzedawców energii "z jednej strony ceny, które oferują odbiorcom końcowym, muszą przenosić koszty energii wynikające z cen na rynku hurtowym, z drugiej muszą tak realizować politykę cenową, by nie doprowadzić do ucieczki przemysłu z Polski czy wręcz upadku niektórych gałęzi gospodarki".

"Warto także zwrócić uwagę na sytuację operatorów systemów dystrybucyjnych, którzy z jednej strony przejmują na siebie wiele ryzyk związanych z systemem (w tym np. dodatkowe koszty generowane przez firmy, które nie optymalizują energochłonności lub profilu poboru), a z drugiej strony mogą doświadczyć niższego poziomu wolumenu dystrybuowanej energii (a co za tym idzie spadku poziomu przychodu regulowanego) ponieważ niektórzy odbiorcy – z pobudek ekonomicznych – mogą decydować się na redukowanie poboru energii elektrycznej" - przekonują analitycy Instytutu Jagiellońskiego.

Polska potrzebuje nowego miksu energetycznego

Jak mówił Roszkowski, Polska potrzebuje zintegrowanego planu działań na rzecz energii i klimatu. "Apelujemy o budowę nowego miksu energetycznego" - mówił. W jego ocenie powinno w nim być więcej OZE, na przełomie lat 20 i 30 XXI w., przede wszystkim offshore, bilansowany gazem.
"50 - 60 proc. miksu (energetycznego - PAP) opartego na OZE i gazie, z wygaszaniem węgla (zmniejszaniem udziału w miksie - PAP), będzie jakimś kierunkiem. Do tego powinny dojść źródła kogeneracyjne i taki miks (energetyczny), który doprowadzi Polskę do zrównania z unijną średnią emisyjności" - powiedział.

Polskę nie stać na energetykę atomową?

W jego ocenie w Polsce nie ma szansy na powstanie elektrowni atomowej. "Nie ma takiej możliwości - wybudowanie dwóch bloków po 2400 MW za 70 mld zł przy obecnej wartości polskiej elektroenergetyki szacowanej na ok. 30 mld zł, jest fizycznie niemożliwe" - powiedział.

Również plany budowy bloku węglowego w elektrowni w Ostrołęce, co zapowiada resort energii, są - jego zdaniem -"kuriozalne".

Budowa nowych bloków węglowch „ kuriozalna”

− Mamy trwałą zapaść w sektorze, który dotyka 47 proc. naszego wytwarzania, czyli w sektorze węgla kamiennego. Cena (tony węgla - PAP) jest na poziomie 100 dol., my wydobywamy - to są dane z września - po 87 dol. za tonę, lecz nie jesteśmy w stanie go przewieźć, skandalicznie wysoko rośnie import; tylko w lipcu ściągnęliśmy 28 proc. z zagranicy.

Budowa bloków takich jak (planowane- PAP) w Ostrołęce jest kuriozalne" - mówił
Jak mówił, w Polsce "nie ma węgla". "Jeśli zbudujemy instalację na węgiel kamienny, którego nie mamy, to - de facto - robimy transfer na teren Federacji Rosyjskiej. Import z FR wzrósł - według wrześniowych danych - dwukrotnie. Budowa elektrowni w Ostrołęce jest kompletnie bez sensu" - podkreślił Roszkowski.

NRG, PAP, jk

Polecane

Wróć do strony głównej