REKLAMA

Rząd Merkel a nie firmy prywatne stoją za Nord Stream 2. Tak uważa "Sueddeutsche Zeitung"

2024-06-03, 06:50

Rząd Merkel a nie firmy prywatne stoją za Nord Stream 2. Tak uważa "Sueddeutsche Zeitung"
Gazociąg Nord Stream 2 został ukończony w roku 2021. Ale już 29 września 2022 roku został wysadzony przez nieustalonych sprawców.Foto: Foto: Shutterstock/dragancfm

Rząd Angeli Merkel konsekwentnie twierdził, że rosyjski gazociąg Nord Stream 2 jest "prywatnym przedsięwzięciem biznesowym". Ale poufne dotąd dokumenty pokazują, jak mocno urząd kanclerski zaangażował się w budowę rurociągu i ściśle współpracował ze spółką, która zbudowała gazociąg - informuje "Sueddeutsche Zeitung", pisząc o "kronice historycznego błędu".

Nalegając na powstanie Nord Stream 2, Niemcy zyskały reputację kraju "ślepego na rosyjską agresję - lub po prostu zbyt zauroczonego (możliwością ubicia) intratnego interesu" - pisze SZ. Jak do tego doszło, pokazują dokumenty ministerstwa gospodarki, udostępnione gazecie dopiero po przegranym przez resort procesie.

"Po raz pierwszy ujawniają one, jak wytrwale Merkel i jej ministrowie, w tym późniejszy kanclerz Olaf Scholz, popychali projekt do przodu. Ani opór ze strony państw Europy Wschodniej, Brukseli czy Waszyngtonu, ani nikczemne działania reżimu Putina, nie mogły niczego zmienić" - podkreśla "Sueddeutsche Zeitung".

W opinii dziennika "urzędnicy państwowi i menedżerowie firmy odpowiedzialnej za budowę rurociągu spotykali się regularnie w celu "wymiany poglądów". Notatka ministerstwa gospodarki, datowana na czerwiec 2014 roku, a więc krótko po anektowaniu przez Rosję Krymu, przygotowana na spotkanie z Międzynarodową Agencją Energetyczną, zawiera tylko kilka słów na temat nowej sytuacji geopolitycznej w Europie.

Mowa w nim o "sytuacji konfliktu w polityce zagranicznej", ale z dokumentu ujawnionego przez "Sueddeutsche Zeitung" jasno wynikało, że Niemcy pozostaną zależne od importu gazu z Rosji "w dającej się przewidzieć przyszłości". "Całkowita rezygnacja" z rosyjskiego surowca będzie "niewykonalna przez lata i dziesięciolecia" - cytuje rządowe dokumenty niemiecki dziennik."Zamiast zmniejszać zależność od Moskwy niemiecki rząd ją zwiększa" - kwituje te rewelacje dziennik.

REKLAMA

NS2 miał wzmocnić pozycję Niemiec w Europie

Dopiero rok później, 18 czerwca 2015 r. z przesłanej mu notatki wicekanclerz i minister gospodarki Niemiec Sigmar Gabriel dowiedział się o nowym gazociągu, który w większości ma należeć do rosyjskiego Gazpromu. Według autora rządowej notatki dla Sigmara Gabriela należy spodziewać się oporu, bo projekt scementuje zależność RFN od Rosji. Ale z drugiej strony "wzmocniłby rolę Niemiec jako węzła gazowego w Europie".

Według SZ z dokumentów wynika, że resort jest szczególnie zaangażowany w rzekomo prywatny projekt Nord Stream 2. "Ponieważ Komisja Europejska jest sceptyczna, Gabriel proponuje przeprowadzenie "nieformalnych rozmów" w Brukseli" - cytuje rządowe dokumenty "Sueddeutsche Zeitung".

Niechęć premiera Fico do NS2

Jak przypomina dziennik przeciw projektowi protestował premier Słowacji Robert Fico. Dlatego urzędnicy w ministerstwie gospodarki w maju 2016 r. radzą Gabrielowi, by zwrócił się do Polski i Słowacji, bo "jeśli interesy tych dwóch krajów zostaną spełnione, wszelki opór powinien zniknąć". MSZ w Berlinie było "bardziej dalekowzroczne i doradzało Gabrielowi prowadzenie otwartej, szerokiej kampanii na rzecz projektu".

Wkrótce potem wicekanclerz Gabriel pisze do premiera Fico, że NS2 zamieni Słowację w "hub gazowy" - tak przynajmniej, według "Sueddeutsche Zeitung", wynika z projektu tego listu.

REKLAMA

Presja Berlina na Waszyngton

Gdy w USA narasta sprzeciw wobec rurociągu, "niemiecki rząd wyciąga pomocną dłoń" - kiedy lobbyści Nord Stream udali się do Waszyngtonu w maju 2016 r., ówczesny ambasador Niemiec w USA Peter Wittig bronił planowanego rurociągu na spotkaniu ze krytycznie nastawionymi ekspertami, ostrzegając przed "przedstawianiem NS2 jako politycznie motywowanego projektu niemiecko-rosyjskiego".

Niemiecka ambasada rejestruje argumenty przeciwników i "jest to jeden z nielicznych fragmentów akt, w których pojawiają się prawdziwe kwestie geopolityczne związane z projektem" - pisze "Sueddeutsche Zeitung".

Pomaga przyjaciel Putina ze Stasi

Niemieckie ministerstwo gospodarki utrzymuje też bliskie kontakty z Matthiasem Warnigiem z kierownictwa spółki Nord Stream AG 2. Warnig, były agent Stasi i przyjaciel Putina, jest po imieniu z szefem kluczowego departamentu w resorcie.

Sprzeciw wobec NS2 rośnie ze wszystkich stron, ale ministerstwo gospodarki nie daje za wygraną. Jego eksperci sporządzają listę krajów europejskich, które mogą zagrozić projektowi gazociągu, a także ustalają, kto powinien rozmawiać z którymi sceptykami. Wicekanclerz  Gabriel osobiście wziął na siebie przekonanie Francji.

REKLAMA

Nikt poza Berlinem nie chce NS2

Kanclerz Angela Merkel odczuwa presję ze strony swoich sojuszników niemal na każdym spotkaniu. Jak informuje "Sueddeutsche Zeitung"  świadczą o tym notatki z przemówień skategoryzowane jako "aktywne" lub "reaktywne" w zależności od tego, czy kanclerz ma poruszyć daną kwestię z własnej inicjatywy czy tylko w odpowiedzi na pytanie.

"Zdajemy sobie sprawę z politycznego wymiaru tego projektu i poważnie traktujemy obawy naszych partnerów, nie angażując się w dyskusję o zapobiegnięciu temu przedsięwzięciu" - czytamy w notatkach przygotowanych dla kanclerz Merkel, na spotkanie z polską premierką Beatą Szydło w kwietniu 2017 r.

Trump nie chce NS2

Według niemieckiej ambasady w USA, nowy prezydent USA Donald Trump chce zakończenia budowy rurociągu. To jego administracja nakłada sankcje na operatorów NS2 i ich podwykonawców. Aby zwiększyć dla siebie poparcie Nord Stream 2 AG, finansował powstanie fundacji klimatycznej i środowiskowej w Meklemburgii-Pomorzu Przednim na północy Niemiec. Jej utworzenie ma  służyć obejściu sankcji USA i pomóc w ukończeniu rurociągu.

"Nikt w Berlinie nie powstrzymywał tego planu" - podkreśla "Sueddeutsche Zeitung". To jeszcze lepiej tłumaczy bezwarunkowe poparcie dla gazociągu ze strony premier Meklemburgii-Pomorza Zachodniego Manueli Schwesig, która kieruje tym landem od roku 2017. I do tej pory nie zmieniła poglądów, co do sensu powstania gazociągu, niezależnie od faktu agresji Rosji na Ukrainę.

REKLAMA

Biden skapitulował

W styczniu 2021 r. władzę w USA przejmuje nowy prezydent, Joe Biden. Pragnienie kompromisu rośnie po obu stronach Atlantyku, sankcje zostają złagodzone, Nord Stream 2 AG unika kary - dodaje "Sueddeutsche Zeitung".

"Już w czerwcu 2021 r. polski parlament zwracał uwagę na rozmieszczenie rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą i groźbę poważnego konfliktu zbrojnego u granic UE" - podkreśla dziennik "Sueddeutsche Zeitung".

Polski Sejm wzywa do natychmiastowego wstrzymania budowy Nord Stream 2, wyrażając solidarność wobec Ukrainy i krajów Europy Środkowej, zagrożonych rosyjskim ekspansjonizmem, a niemieckie ministerstwo gospodarki otrzymuje tłumaczenie tej uchwały, ale na nią nie reaguje. A już na początku września 2021 r. Nord Stream 2 jest gotowy.

Iluzoryczne "bezpieczne dostawy" dla Niemiec

26 października 2021 roku, w dniu, w którym po wyborach formalnie kończy się kadencja starego rządu Niemiec, resort gospodarki kończy "przegląd bezpieczeństwa dostaw". Zawarte w nim wnioski oznaczają, że nic nie stoi na przeszkodzie ostatecznemu zatwierdzeniu gazociągu.

REKLAMA

Kilka miesięcy później 24 lutego 2022 roku Rosja dokonuje pełnowymiarowej inwazji na Ukrainę i rurociąg NS2 nigdy nie zostaje uruchomiony - podsumowuje swoje informacje "Sueddeutsche Zeitung". Ale w dniu 29 września tego samego roku zostaje wysadzony w powietrze przez akt sabotażu, sprawców wciąż nie ujawniono.


PR24/PAP/sw

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej