Darmowa komunikacja. Czy się opłaca?

Żory stały się jednym z pierwszych miast w Polsce, które wprowadziły bezpłatną komunikację miejską. W ślad za nimi poszedł Lubin. Czy darmowa komunikacja miejska się opłaca?

2014-09-12, 19:58

Darmowa komunikacja. Czy się opłaca?
Bezpłatna komunikacja w Lubinie.Foto: lubin.pl

Powodem wprowadzenia w Żorach darmowej komunikacji była spadająca w ostatnich latach liczba pasażerów miejskich autobusów oraz coraz większe dopłaty z budżetu gminy do komunikacji (pokrywano 72 proc. kosztów). Wraz z nimi rosły ceny biletów, a to jeszcze bardziej ograniczało liczbę pasażerów. Dzięki darmowym autobusom ta tendencja się zmieniła.

Darmowa komunikacja zmniejszyła…dopłaty do komunikacji

– Do 30 kwietnia, kiedy nie było jeszcze bezpłatnego transportu, płaciliśmy 4,40 zł za km. Natomiast dopłata do bezpłatnej komunikacji miejskiej w Żorach wynosi od 1 maja br. 3,54 zł za km. Miesięczny koszt za bezpłatną komunikację miejską wynosi około 150 tys. zł – tłumaczy Anna Ujma, doradca prezydenta ds. Promocji, Kultury i Sportu Urzędu Miasta Żory.

Bezpłatna komunikacja miejska w Żorach. "Wielu nie wierzyło, że to się uda"

REKLAMA

Źr. TVN24/x-news

Jak tłumaczy doradca prezydenta, udało się osiągnąć główny cel – wzrost liczby pasażerów w autobusach.

Mniejszy ruch samochodów, spalin, korków, więcej miejsc parkingowych

– Zmniejszyła się liczba samochodów na ulicach miasta, wielu mieszkańców zaczęło dojeżdżać do pracy czy szkoły i innych miejsc autobusami bezpłatnej komunikacji miejskiej – wyjaśnia.

Jak tłumaczy, mniej samochodów w mieście, to mniejsza emisja spalin oraz więcej miejsc parkingowych w centrum miasta. – Zmalała także liczba korków samochodowych w mieście, a jeden z mieszkańców przygotował dla mieszkańców bezpłatną aplikację na telefon, którą można pobrać na Google Play, aplikacja zawiera aktualne rozkłady jazdy autobusów – wyjaśnia Ujma.

REKLAMA

Samorząd o darmowej komunikacji: to dobry pomysł

Samorząd po czteromiesięcznych doświadczeniach z darmową komunikacją stanowczo oświadcza, że był to bardzo dobry i przyszłościowy pomysł.

– Nie zamierzamy z niego rezygnować, wręcz przeciwnie, robimy wszystko, aby był jak najlepszy, jak najdoskonalszy dla naszych mieszkańców. Z tego względu np. przez trzy miesiące od wdrożenia projektu prowadziliśmy dialog z mieszkańcami. Żorzanie mogli zgłaszać nam swoje uwagi do funkcjonowania bezpłatnej komunikacji miejskiej. Przysyłano do nas maile, listy, a także przychodzono osobiście i wyrażano opinie na temat projektu – mówi doradca prezydenta.

Pomysł bardzo spodobał się mieszkańcom, którzy chętnie sugerowali zmiany lokalizacji przystanków, zmiany w przebiegu poszczególnych linii, informowali o napełnieniach w autobusach.

– Postanowiliśmy dokonać analizy tych uwag i niektóre z nich wdrożyć w życie, stąd od września wprowadzono zmiany w funkcjonowaniu „BKM". Obecnie, po siedmiu darmowych liniach jeździ jedenaście specjalnie oklejonych, klimatyzowanych autobusów. Większe autobusy pojawiły się po tym, jak mieszkańcy zaczęli zgłaszać uwagi na temat napełnień w autobusach. Pojazdy mogące pomieścić więcej pasażerów niż dotychczas pojawiły się na linii nr 5 w dzielnicy Rój oraz na linii nr 6 w dzielnicy Baranowice – wyjaśnia Anna Ujma.

REKLAMA

W Lublinie też za darmo

Za przykładem Żor poszedł Lubin. Od 1 sierpnia na terenie gminy autobusy komunikacji publicznej także wożą pasażerów bez żadnych opłat.

– Zyskali na tym nasi mieszkańcy, ponieważ do tej pory rocznie płacili w sumie około 700 tys. zł za bilety. Pieniądze te wpływały do kasy miasta, natomiast gmina nie uzyskiwała żadnych dochodów z biletów – mówi rzecznik prasowy Urzędu Gminy Lubin Janusz Łucki.

– Roczny koszt utrzymania komunikacji miejskiej w Lubinie to 12 mln zł. Wpływy z biletów wynosiły 6 mln zł. Koszt druku, rozprowadzenia, kontroli biletów i windykacji wynosił około 1 mln. zł. Zatem darmowa komunikacja będzie kosztować miasto dodatkowe 5 mln zł – wyjaśnia Jacek Mamiński, rzecznik prasowy prezydenta Lubina.

Lublin dopłaca ale z niej nie zrezygnuje

Miasto pod koniec września przeprowadzi badania, czy zniesienie opłat za bilety realnie wpłynęło na zwiększenie liczby korzystających z miejskiej komunikacji. Jednak już teraz władze widzą same plusy rozwiązania i nie zamierzają wracać do płatnej komunikacji.

REKLAMA

– Usługa komunikacji miejskiej powinna być traktowana podobnie jak edukacja, jako coś należnego każdemu mieszkańcowi – mówi Robert Raczyński, prezydent Lubina.

Z komunikacji miejskiej korzystają głównie uczniowie, osoby w podeszłym wieku oraz ubożsi, których nie stać na własne auto.

– Śmiało więc można przyjąć, że dopłacenie do autobusów to kolejny wydatek na edukację czy pomoc społeczną – wyjaśnia Jacek Mamiński.

Wrocław się boi

Nie wszyscy jednak uważają, że darmowa komunikacja miejska się opłaca. Wrocław sądzi, że takie rozwiązanie mogłoby znacznie obciążyć miejski budżet.

REKLAMA

– We Wrocławiu rocznie na komunikację miejską przeznaczamy ok. 300 mln zł, z czego ok. 160 mln zł to wpływy z biletów. Jeśliby wprowadzić takie rozwiązanie to należałoby wskazać źródła finansowania – w przypadku Wrocławia mowa o 160 mln zł rocznie – informuje Arkadiusz Filipowski, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego we Wrocławiu.

W dużych miastach sytuacja wygląda nieco inaczej niż w tych mniejszych

– W przypadku dużych miast mowa tutaj o bardzo dużych pieniądzach – wyjaśnia Andrzej Porawski dyrektor Związku Miast Polskich. A to mogłoby odbić się na innych inwestycjach.

Anna Trojanowska

REKLAMA

/

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej