Nawet państwa OPEC sabotują Pendolino
Coraz trudniej obronić sztandarowy projekt Intercity. Po krytyce ze strony ekspertów i mediów oraz wpadce z systemem sprzedaży biletów, teraz przeciwko spółce zmówili się producenci ropy.
2014-12-02, 19:23
14 grudnia ma być dniem rewolucji na kolei. Na trasy ruszą pierwsze składy Pendolino. I trzeba przyznać, że to trudny start. Mamy niekończący się serial prasowych doniesień o problemach z włoskimi pociągami. Raz chodzi o otarty nos pociągu, w innym artykule o nieprzystosowane do wysokich prędkości tory, w kolejnym, o za mały promień skrętu. Ale wiadomo, że dziennikarze to złośliwcy. Znaleźli chłopca do bicia i leją na oślep.
Intercity ma też za sobą dość świeżą wpadkę z programem dynamicznej sprzedaży biletów. Był tak nowoczesny, że wysadził cały system internetowej rezerwacji miejsc. Szczęśliwie w tym samym czasie kłopoty z dużo prostszym arkuszem kalkulacyjnym miała Państwowa Komisja Wyborcza, więc sprawę udało się przykryć. Sprzedaż ruszyła, a bilet można ustrzelić nawet za 49 zł (normalnie ok. 150 zł).
Pendolino może nie sprzyjać też aura. Mało roztropnie pociągi wyjadą na trasy na początku zimy. To trudny okres na testowanie zupełnie nowego na polskich torach sprzętu. Ślązacy pamiętają nieudany start regionalnej spółki kolejowej dwa lata temu. Również w grudniu. Intercity na ewentualne problemy się jednak przygotowało. Jeśli któryś z 9 kursujących pociągów Pendolino utknąłby w trasie, to w odwodzie czeka 6 (słownie: sześć) składów rezerwowych. Na tak długą ławkę rezerwowych mogą sobie pozwolić nieliczne firmy.
Ale największym zmartwieniem dla szefów Intercity jest zmowa arabskich szejków. Taniejąca ropa powoduje, że przewoźnicy autobusowi mogą utrzymywać niskie ceny i dorzucać do swojej oferty kolejne promocje. Rok temu litr oleju napędowego kosztował średnio 5 zł i 40 gr. Dziś o 50 gr mniej. Niskie ceny paliw sprawiają, że coraz bardziej opłacają się też podróże własnym samochodem. I to nawet w pojedynkę.
REKLAMA
Przeciwko polskiej firmie działają najbogatsi tego świata. Na dodatek najwyżsi mogą sypnąć śniegiem na tory. Cóż może zrobić w tej sytuacji zarząd przewoźnika? Szefostwu Intercity pozostaje trzymać kciuki i mocno zaopatrzyć WARSy w nowych pociągach. Jak donoszą branżowe media, decyzja o większej obsadzie w restauracyjnych wagonach już zapadła.
Na cały projekt wydano ponad 2,5 mld zł. Z 20 zamówionych pociągów ruszy na trasy najwyżej 9. Kto kupi bilet w ostatniej chwili zapłaci za niego nawet 250 zł. Pendolino pojadą szybciej od standardowych składów o zaledwie kilka minut. A i to nie jest pewne, bo nie wiadomo na jaką prędkość pozwolą warunki atmosferyczne. Ale przynajmniej krócej będzie się czekało na schabowego i piwo.
Krzysztof Rzyman
REKLAMA