Czy za działanie na szkodę spółek Skarbu Państwa ich prezesi trafią do więzienia?
Wprowadzenie kary 25 lat więzienia za oszustwa związane z podatkiem VAT to przesada, uważa Tomasz Kaczor, główny ekonomista w Banku Gospodarstwa Krajowego, dzisiejszy gość „Pulsu gospodarki” w Polskim Radiu 24.
2016-09-13, 13:12
Posłuchaj
- Trudno uciec od wrażenia, że ta kara jest trochę nieproporcjonalna, jak się myśli o wyroku 25 lat więzienia np. za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem itd. i z drugiej strony za przestępstwo przeciw mieniu, a nie przeciwko życiu. Powstaje dysonans. Ja bym wolał, żeby ten system ewoluował w kierunku większej sprawności aparatu skarbowego, który wyłapuje te miejsca i te działania, które są potencjalnie kryminogenne. Po drugie zaś system prawny powinien nie stwarzać możliwości do tego typu działań. Im prostszy podatek, tym trudniej go oszukać. VAT jest niestety najeżony wyłączeniami, bocznymi ścieżkami, które w konsekwencji powodują, że wielu próbuje szukać dróg obejścia - mówi Tomasz Kaczor.
Posłuchaj
Tak wysokich kar za przestępstwa gospodarcze nie ma w innych krajach Unii Europejskiej, chociaż w Stanach Zjednoczonych za takie przestępstwa można iść do więzienia nawet na 150 lat, zauważa Witold Gadomski z „Gazety Wyborczej”.
- W Europie taka kara, dosyć wysoka, za oszustwa i korupcję to mniej więcej 5 do 10 lat. Bardzo wysokie kary są w USA - mówi Witold Gadomski.
REKLAMA
Posłuchaj
Widać jednak, że zapowiedzi wyższych czy niższych kar za oszustwa związane z VAT już w tej chwili wpływają na przedsiębiorców, mówi Maciej Stańczuk z organizacji Pracodawcy RP.
- Jak widzimy, ściągalność VAT już się poprawia w tym roku. Oczywiście te problemy ze ściągalnością VAT nadal w Polsce mamy. Luka u nas w ściągalności tego podatku jest największa spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej. Zadaniem każdego rządu jest, żeby wpływy z tego podatku zwiększać i cały system uszczelniać. Czy zwiększanie poziomu restrykcyjności prawa jest krokiem w tym kierunku? Opinie są podzielone, ponieważ restrykcyjność prawa z pewnością nie przyczynia się do polepszenia klimatu dla przedsiębiorców w Polsce - uważa Maciej Stańczuk.
Posłuchaj
REKLAMA
Pojawia się też pomysł przywrócenia kary więzienia do pięciu lat za działanie władz spółki na jej szkodę. Ten pomysł chwali Tomasz Kaczor.
- To nie jest tylko polski problem. On pojawił się na całym świecie po kryzysie finansowym, kiedy wszyscy ponosili koszty nierozważności władz spółek. Ponosili je podatnicy, klienci, akcjonariusze firm. Jedynymi osobami, które w najgorszym wypadku traciły stanowisko, czyli były odwoływane z posad prezesów z gigantycznymi odprawami, były właśnie władze spółek. Tego rodzaju zapis jest więc nam potrzebny – podkreśla Tomasz Kaczor.
Posłuchaj
Innego zdania jest Witold Gadomski.
REKLAMA
- Każda działalność gospodarcza jest związana z ryzykiem. Każda decyzja, która okazała się nietrafna, ma powodować, że prezes idzie do więzienia? To jest absurd. To spowodowałoby całkowity zanik jakiejkolwiek aktywności – uważa Witold Gadomski.
Posłuchaj
Paradoksalnie wprowadzenie przepisu o karze więzienia może dotknąć prezesów spółek giełdowych kontrolowanych przez Skarb Państwa. Zarządy tych spółek podejmują często decyzje zgodne z interesem Skarbu Państwa, ale niezgodne z interesem spółki, podkreśla Maciej Stańczuk.
- Co ma powiedzieć akcjonariusz takiej spółki jak PGE? W której ostatnio powstała kuriozalna inicjatywa polegająca na zwiększeniu kapitałów własnych poprzez przeniesienie z kapitału zapasowego na kapitały podstawowe, co powoduje efekt podatkowy. Nic to spółce nie daje, bo kapitały spółki są takie, jak były wcześniej. Jedyny efekt jest taki, że spółka pozbawiona jest gotówki. W tym wypadku mówi się o kwocie 1 mld zł podatku, który powinien być od tej operacji zapłacony. To nie jest działalność, którą można wytłumaczyć w sensowny sposób. Pod taką decyzją podpisuje się zarząd spółki. Akcjonariusz mniejszościowy może sobie pomyśleć, że jest to działanie na szkodę spółki - mówi Maciej Stańczuk.
REKLAMA
Posłuchaj
Władze PGE podjęły decyzję o podwyższeniu ceny nominalnej akcji o kwotę mniejszą niż pierwotnie planowano, tym nie mniej jednak wiąże się to z zapłaceniem podatku do budżetu państwa.
Robert Lidke, awi
REKLAMA