Marta Krupińska, współtwórczyni Azimo: „Mam instynkt himalaisty. Da się, więc róbmy”.
Marta Krupińska, współtwórczyni platformy Azimo. "Emigrantka z Polski, która chce rzucić na kolana banki, Western Union i Paypal" - tak o bohaterce audycji pisze prasa, zresztą nie tylko polska.
2017-03-26, 16:00
Posłuchaj
Nieco ponad dekadę temu pracowała jako kelnerka w Dublinie. Dziś zarządza firmą, która znajduje się na liście Future Fifty, czyli liście 50. najszybciej rosnących spółek w Wielkiej Brytanii i posiadających największe szanse na sukces na rynku globalnym.
Azimo to platforma, która obecnie działa na 24 rynkach i wysyła pieniądze do ponad 190 krajów. Spółka ma już prawie milion klientów i 46 mln dol. finansowania. A wszystko zaczęło się od typowego problemu dla wielu emigrantów, czyli: jak łatwo, szybko, bezpiecznie i tanio przesyłać pieniądze do swojego kraju.
Wyzwanie rzucone Western Union
- 11 lat temu, biegając z tacką po Dublinie, żeby zebrać pieniądze, które miałam dać mamie, uświadomiłam sobie, że nie ma sposobu na ich przesłanie w sposób godny. Bank chciał ode mnie 300 euro opłaty, Western Union - 400. W związku z tym dużo lepszym rozwiązaniem było kupienie biletu na Ryanair’a, wypchanie spodni pieniędzmi, przylot do Polski i wpłacenie ich do banku - mówi Marta Krupińska.
Z podobnym problemem gość Polskiego Radia 24 spotkał się także później, będąc w Nowym Jorku. Stąd pomysł przeprowadzki do Londynu, zagłębia start-up’ów fintechowych, gdzie w 2012 roku powstaje Azimo.
REKLAMA
- W Londynie poznałam Micheala Kenta i Marka Wawro i z nimi założyliśmy Azimo. Pomysłem na Azimo było to, aby wziąć to, co Western Union robi od 150 lat, czyli wziąć papierowy formularz do przekazów pieniężnych, „włożyć” go na stronę internetową i do aplikacji mobilnej, a cały zapas pieniędzy, którego nie wydaliśmy na infrastrukturę, która normalnie musiałaby powstać, oddać klientom, w postaci niskich opłat.
Lekcja z pierwszej porażki
Azimo to nie pierwsze podejście Marty Krupińskiej do biznesu. W czasie studiów w Krakowie stworzyła ona portal społecznościowy dla podróżników, który miał skupiać osoby, pragnące odbyć podróż dookoła świata. Travelnity początkowo radził sobie całkiem nieźle, jednak nie wytrzymał konkurencji z Facebookiem. To właśnie tam coraz więcej osób szukało niezbędnych dla siebie informacji.
- Ja bez wstydu mówię o tym, że naszym największym problemem było to, że nie mieliśmy pomysłu, jak na tym zarabiać. Ale to też sprawiło, że zastanawiając się nad Azimo, wiedzieliśmy od razu, że musi mieć ono model biznesowy, który od samego początku będzie samowystarczalny i będzie miał sens - mówi bohaterka audycji „Ludzie gospodarki”.
Emigrantka w City
Londyn zapewnił Marcie Krupińskiej dostęp do kapitału i talentów z całego świata. To jednak także świat zdominowany przez mężczyzn, którzy nierzadko wciąż stereotypowo patrzą na kobiety.
REKLAMA
- Liczę na to, że przyjdzie taki czas, że nie będzie trzeba zadawać pytania, czy kobietom jest trudniej, bo jeżeli wychodzimy z poziomu: jak bardzo było Ci trudno, a nie: co zrobiłaś, żeby przeskoczyć te trudności, to być może kolejna młoda kobieta, zamiast założyć start-up, pomyśli: „No, ale przecież podobno jest trudno…”
Dobry zespół to podstawa
Jedocześnie, jak przyznawała kilkukrotnie w czasie rozmowy Marta Krupińska, nie była sama. Na początku byli z nią: M. Kent i M. Wawro. Później dołączały kolejne osoby.
- Bardzo ciężko jest robić coś bez zespołu. Co więcej, jeśli za bardzo skupiamy się na sobie, to być może nam się nie uda. Sukces Azimo w 90 procentach zawdzięczamy temu, że udało nam się stworzyć rewelacyjny zespół, nie tylko w Londynie, ale także w Krakowie - wyjaśnia gość audycji „Ludzie gospodarki”.
Nie bać się być offline
Początki Azmio to praca po kilkanaście godzin na dobę. Dopiero po 3 latach, od założenia firmy, Marta Krupińska odważyła się na urlop. Pojechała na dwa tygodnie na Kubę, na której właściwie nie ma internetu. Pamiątką po tej podróży jest bardzo ważną lekcją.
REKLAMA
- Wtedy uświadomiłam sobie, że powinno budować się firmę, w taki sposób, aby potrafiła ona funkcjonować bez tej jednej osoby. Jeżeli mam sto osób w organizacji i ona nie radzi sobie beze mnie, to znaczy, że zbudowałam beznadzieją organizację. 2015 rok pokazał mi, że mam świetny zespół, który wie, co robi.
Plany na przyszłość
Marta Krupińska przez 10 lat przebyła drogę od kelnerki do dyrektor generalnej w międzynarodowej firmy. To jednak nie jest jej ostatnie słowo.
- Pewnie chciałabym zrobić jeszcze jeden start-up. Jest coś naprawdę niesamowitego w tym, aby budować coś od zera. Bardzo chciałabym też założyć rodzinę, mieć dzieci. I to jest ważne, aby mówić nie tylko o aspiracjach zawodowych, ale też tych prywatnych - przyznaje gość Polskiego Radia 24.
Błażej Prośniewski, jk
REKLAMA
REKLAMA