Szerokopasmowy Internet LTE: aukcja się zakończy, a ceny nie pójdą w górę?

Ani Urząd Komunikacji Elektronicznej, ani Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji „nie wywrócą stolika” i aukcja na częstotliwości LTE zostanie zakończona. Nastąpi to najpóźniej po 115. dniu, jeśli minister przygotuje odpowiedni dokument. A już dziś telekomy oferują ponad 6 mld 800 mln zł za te częstotliwości.

2015-09-05, 10:20

Szerokopasmowy Internet LTE: aukcja się zakończy, a ceny nie pójdą w górę?

Posłuchaj

Przygotowując procedurę aukcji zakładano dobrą wolę przedsiębiorców. A teraz widać, że niektórym graczom bardziej niż na nowych częstotliwościach zależy na przeciąganiu całego procesu i podbijaniu cen – tłumaczy w Jedynce Magdalena Gaj, prezes UKE. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Eksperci zwracają jednak uwagę, że niektórym graczom bardziej niż na nowych częstotliwościach – zależy na przeciąganiu całego procesu i podbijaniu cen. Nie zdefiniowano bowiem czasu, w jakim powinna się zakończyć aukcja, co oznacza, że dopóki operatorzy telekomunikacyjni nie przestaną licytować, ciągle trwa.

Co z tą aukcją na LTE?

Państwo ma do sprzedania częstotliwości dla szybkiego Internetu, i w zasadzie są też ci, którzy chcieliby je kupić, jest też kwota, którą chcieliby zapłacić. Tymczasem aukcja się przeciąga i jesteśmy po 104 dniu licytacji. I końca nie widać. Coś poszło nie tak?

– Jeżeli przedsiębiorcy przystąpili do tego procesu nie w celu nabycia dobra, a prowadzenia procesu nabywania w nieskończoność, to rzeczywiście mogą nigdy się nie zatrzymać. Ale przygotowując i dokumentację aukcyjną, i cały przetarg, nie zakładałam nieuczciwości podejścia operatorów do nabycia, bo myślę że tak nie jest – tłumaczy w radiowej Jedynce Magdalena Gaj, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej.

I dodaje, że przedsiębiorcy muszą kupić te częstotliwości, ponieważ w ciągu ostatnich 7 lat transfer danych w Polsce wzrósł siedmiokrotnie, a w ostatnich 2 latach, o 160 proc. – I ta tendencja jest coraz bardziej zwyżkowa i rosnąca, co oznacza, że aby obsłużyć swoich klientów operatorzy potrzebują tych częstotliwości.

REKLAMA

Z doświadczeń innych raczej nie korzystamy

W Niemczech częstotliwości sprzedano w 16 dni, a w Turcji aukcja trwała 1 dzień, choć w Finlandii aż 200 dni. Minister Administracji i Cyfryzacji chce zakończyć naszą aukcję po 115. dniu.

– Jeżeli wcześniej przedsiębiorcy nie zakończą tego procesu, a rozporządzenie wejdzie w życie, to te regulacje będą miały zastosowanie – podkreśla prezes UKE.

Może jednak błąd tkwi w procedurze? Może kryterium ceny nie jest w tym wypadku najlepsze?

– Innego kryterium w aukcji być nie może. Można było ewentualnie zrobić przetarg. Ale to ma wtedy zastosowanie, kiedy chcemy ocenić konkurencyjność. A czy polski rynek telefonii mobilnej jest niekonkurencyjny? – nie, jest to bardziej z konkurencyjnych rynków, nasi operatorzy walczą ze sobą, walczą o klienta, i jest też walka cenowa. Dlatego ja, jako regulator rynku telekomunikacyjnego, nie widziałam podstaw do przeprowadzenia trybu przetargowego, i oceniania konkurencyjności. Aukcje były zresztą przeprowadzone także w pozostałych krajach Unii Europejskiej – zauważa gość Jedynki.

REKLAMA

Operatorzy oferują kwoty za LTE, a kto skorzysta?

Do zasad sprzedaży częstotliwości na LTE zgłaszał jednak swoje uwagi UOKiK. Jeżeli bowiem operatorzy zapłacą olbrzymie kwoty za częstotliwości, to przerzucą te koszty na klientów. A już dzisiaj eksperci zwracają uwagę na to, że patrząc na to, jakie dzisiaj Polacy płacą rachunki za korzystanie z telefonu komórkowego w porównaniu z tym co płacą klienci na Zachodzie, są one dwukrotnie wyższe, to u nas te częstotliwości już są drogie, a być może do tego 115. dnia jeszcze podrożeją.

Oferowana przez telekomy obecnie suma wynosi 6,8 mld zł. A jaka może być ostatecznie?

– Nie jest wykluczone, że cały budżet zamknie się kwotą nawet ok. 9 mld zł. Dla Orange Polska jest to bardzo negatywny news, gdyż jako jedyny telekom nie posiada częstotliwości związanej z LTE i wydaje się być najbardziej zdeterminowana do zakupu tej częstotliwości. Na dzisiaj uważam, że płatność za tę częstotliwość to już jest przepłacanie, a po tych 115 dniach – będzie jeszcze większe. I negatywną konsekwencją takiego scenariusza może być zrezygnowanie w przyszłym roku z dywidendy, ze względu na ten duży wydatek aukcyjny – ocenia Konrad Księżopolski, analityk rynku telekomunikacyjnego w BESI Grupo Novo Banco.

Te kwoty mogą być zbyt wysokie, i niebezpieczne dla rynku telekomunikacyjnego, uważa dr Tomasz Kulisiewicz z Ośrodka Studiów nad Cyfrowym Państwem.

REKLAMA

– Niestety, operatorzy nie są instytucjami charytatywnymi, i skądś będą musieli wziąć te pieniądze, jeżeli tak daleko się zagalopują, wylicytują. Co prawda to cieszy ministra finansów, ale z doświadczeń europejskich wynika, że wtedy te pieniądze są wsypywane w dziurę budżetową. I praktycznie sektor komunikacji elektronicznej nic z tego nie ma. Te pieniądze nie ożywiają też gospodarki, one raczej ratują parę branż, sektorów, które powinniśmy raczej reformować, a nie dosypywać do nich pieniędzy – ocenia gość PR24.

Jakość lepsza, ale wyższe koszty za Internet?

Jednak zły news jest przede wszystkim dla klientów, nie tylko dla inwestorów. Pojawiają się już wyliczenia, że na użytkownika końcowego, czyli klienta, koszt LTE to może być nawet 100 zł, tyle wynosi dzisiejsza wartość.

– Nie zgadzam się z tym. Nie straszmy Polaków wzrostem cen. Operatorzy sobie na to nie pozwolą, aby podnieść ceny usług. Wręcz odwrotnie, przy wzroście jakości dzięki LTE, a każdy to odczuje, to jakby obniżka ceny. Za tę samą cenę klient będzie dostawał lepszy Internet – uważa prezes Gaj.

A jak dodaje dr Tomasz Kulisiewicz, najlepszym pokryciem siecią internetową jest pokrycie różnymi technologiami, nie tylko LTE, takimi którymi się da, i którymi to się opłaca w danym miejscu. – W hybrydowych sieciach nowej generacji podchodzi się do klienta ze światłowodem tak blisko, jak jest to możliwe, a potem daje mu się dostęp przewodowy lub bezprzewodowy, tak szybki jak tylko się da.

REKLAMA

Ile możemy zyskać na LTE? I w jakich dziedzinach?

Według raportu Deloitte, sprzed paru lat, na skutek przetargu na LTE polskie PKB może wzrosnąć o 106 mld zł do 2020 roku.

– To są oczywiście szacunki. Bardzo trudno to policzyć, i jest to dylemat wszystkich dziedzin nazywanych technologiami ogólnego przeznaczenia. Np. energetyka, sama z siebie wytwarza z trudem 2–3 proc. PKB, podobnie komunikacja elektroniczna. Ale bez nich nie ma życia. Według wyliczeń Komisji Europejskiej, 10 proc. wzrostu pokrycia Internetem szerokopasmowym przekłada się na 1 proc. wzrostu produktywności albo wzrostu PKB – wylicza gość Polskiego Radia 24.

Warto też spojrzeć na handel w Polsce. Istnieje kilkadziesiąt mikrofirm, które działają na platformach aukcyjnych, a które niczego by nie osiągnęły, gdyby miały sprzedawać swoje produkty np. na targu. Teraz dla nich tym targiem jest praktycznie cała Polska, czy też cały świat.

– Tymczasem niekoniecznie mieszczą się one w centrach wielkich miast, a to co musi mieć taka firma to właśnie komunikacja elektroniczna z całym światem – podkreśla dr Kulisiewicz. Internet to również szansa na przebicie się dla osób, firm nawet z tych najmniejszych ośrodków.

REKLAMA

I jest także na pewno przyszłością medycyny. Ale jest też jedną z największych porażek polskiego systemu ochrony zdrowia, który zupełnie nie potrafi wykorzystać tej szansy. I to nie ze względów finansowych, lecz z powodu braku prawidłowej organizacji i finansowania. Polskie szpitale są bardzo dobrze zaopatrzone w nowoczesne urządzenia, ale nie są zainteresowane kontaktem ze światem, i z pacjentem – środkami komunikacji elektronicznej. Choć 90 proc. potencjalnych użytkowników, czyli pacjentów, ma przy sobie co najmniej telefon komórkowy.

W czym jeszcze może pomóc LTE?

Sprawnie działająca sieć LTE to również możliwość np. zatrudnienia w formie telepracy, co może zmniejszyć bezrobocie, to także korzyści i oszczędności wynikające z zastosowania systemów smart w miastach, szczególnie w transporcie, gospodarce komunalnej. I to także e-administracja, czyli przyjazny urząd, w którym nie tracimy czasu, i możemy załatwiać sprawy, niezależnie od tego, gdzie jesteśmy.

Aby to wszystko było i działało – musi być sieć LTE. A szansa jest. Ponieważ operatorzy będą mieli też obowiązki inwestycyjne. Ponad 2300 obszarów gminnych będzie musiało być pokryte w wyniku tych zobowiązań. To prawie 24 mln obywateli.

– Polacy nie zadają sobie dzisiaj pytań, ile trwa aukcja, i czy ktoś ją przeprowadza elektronicznie czy pisemnie. Polacy zadają sobie pytanie, kiedy będę miał ten Internet. I dlatego moim, operatorów i rządu obowiązkiem jest doprowadzenie do tego, żeby te częstotliwości zostały sprzedane bardzo szybko. A w związku z tym, że proces się ślimaczy, i operatorzy nie mają tendencji do jego kończenia, zainterweniował legislacyjnie minister administracji i cyfryzacji. I to dobry ruch – uważa prezes UKE. I zapewnia, że po 115 dniach zakończy się aukcja, i nie zostanie ona odwołana, ponieważ nie ma do tego żadnych podstaw prawnych.

REKLAMA

Tu zresztą też jest taka szansa, że częstotliwości wygra operator, który postanowi zbudować hurtową sieć dla wszystkich innych operatorów. – I to byłoby najlepsze rozwiązanie. Dzielić ją na kawałki, a tym bardziej dzielenie pasma na kawałki, jest zawsze mniej efektywne. Najlepszy jest quasi monopolista, oczywiście dobrze regulowany, żeby nie powtarzał dawnych praktyk monopolistycznych – ocenia dr Kulisiewicz.

A w Polsce obecnie wciąż ponad 3 mln gospodarstw domowych znajduje się poza zasięgiem sieci szerokopasmowego Internetu.

Krzysztof Rzyman, Błażej Prośniewski, Sylwia Zadrożna, Małgorzata Byrska

 

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej