Hodowcy ryb boją się nowych opłat za wodę
Rybacy stawowi obawiają się opłat za użytkowanie wód podziemnych i powierzchniowych, przewidzianych w projekcie ustawy, którą przyjął niedawno Komitet Stały Rady Ministrów.
2016-08-16, 09:08
Posłuchaj
Wprowadzenia nowej daniny wymagają przepisy Unii Europejskiej. Polski rząd chce z niej finansować przedsięwzięcia związane z gospodarką wodną, między innymi dotyczące zabezpieczenia przed powodzią.
Niepokoje wśród hodowców ryb dają znać o sobie, mimo że pierwotnie przewidziane stawki, podobnie jak dla innych branż, zostały znacznie obniżone.
Obaw nie kryje Rafał Chwaluczyk, właściciel gospodarstwa stawowego Czarci Jar pod Olsztynkiem.
- Nasz hodowla nie jest wysokotowarowa, a dochody ze sprzedaży ryb są stosunkowo małe. Poza tym jest to woda w przepływie. Nawet opłata 1 grosz za metr sześcienny wody to jest dużo. Jest to nieustanie tykający licznik – zaznacza gość radiowej Jedynki.
REKLAMA
Wiceminister środowiska: opłaty będą niskie
Wiceminister środowiska Mariusz Gajda uspokaja, że opłaty będą od powierzchni lustra wody i niskie, nie zagrożą zatem egzystencji gospodarstw stawowych.
- Te opłaty są symboliczne, rocznie za hektar to jest od 4 do 6 zł. Im mniejsze gospodarstwo, tym niższe opłaty. Wielkie gospodarstwo rybackie, które ma duże dochody, nawet jeżeli ma 600 hektarów zapłaci 600 zł rocznie. Za pobór wód podziemnych opłaty są również symboliczne. Dla dużego gospodarstwa to będzie opłata kilkuset złotych rocznie – wyjaśnia rozmówca „Agro-Faktów”.
Proekologiczny charakter hodowli stawowej
Zdaniem Rafała Chwaluczyka przy wprowadzaniu nowych opłat należy wziąć pod uwagę fakt, że hodowla stawowa ma w dużym stopniu charakter proekologiczny.
- My tej wody do produkcji właściwie nie zużywamy. Woda najczęściej przepływa przez gospodarstwo. W zasadzie poza zwykłymi startami przez parowanie to tyle tej wody wpływa, ile wypływa. W gospodarstwach rybackich mamy też do czynienia z retencją. Działania Unii Europejskiej są oparte o to, żeby retencję rozwijać, utrzymywać. Hodujemy również, tak jak w moim przypadku, ginące gatunki ryb – podkreśla hodowca.
REKLAMA
Nie ma na kogo przerzucić kosztów
Rybacy stawowi wierzą, że będą mogli dalej spokojnie pracować.
- Mam nadzieję, że sprawa jakoś się wyprostuje. Szczególnie, że my nie mamy, na kogo przerzucić kosztów, dlatego że ryby są stosunkowo drogie, po drugie jesteśmy w UE, więc tych ryb na rynku jest naprawdę sporo – zaznacza Rafał Chwaluczyk.
Wstępne warunki skutecznego korzystania z funduszy UE
Jak podkreśla wiceminister środowiska Mariusz Gajda, wprowadzenie opłat wynika z przepisów unijnych i stanowi warunek korzystania z dotacji.
- Musimy wprowadzić opłaty za pobór wody. Dzięki temu spełnimy warunek ex ante, czyli wykorzystania pieniędzy unijnych – wyjaśnia wiceminister.
REKLAMA
Wspomniane tak zwane uwarunkowania ex ante, stanowią wstępne warunki skutecznego i efektywnego korzystania z funduszy unijnych, które należy spełnić przed przyjęciem programu operacyjnego do realizacji. W tym przypadku chodzi o środki przeznaczane na gospodarkę wodną, a więc również na inwestycje mające chronić przed powodzią.
Obecnie projektem ustawy przewidującym wprowadzenie opłat za użytkowanie wody, po przyjęciu go przez Komitet Stały Rady Ministrów, zajmuje się Komisja Prawnicza w Centrum Legislacyjnym Rządu.
Na przełomie sierpnia i września projekt będzie omawiany podczas posiedzenia Rady Ministrów, a następnie skierowany do Sejmu.
Dariusz Kwiatkowski, awi
REKLAMA
Polecane
REKLAMA