Bezpieczeństwo żywności: wyśrubowane normy i... potknięcia

Wykrycie salmonelli w transportach jaj pochodzących z wielkopolskiej fermy po raz kolejny rodzi pytanie o efektywność unijnego systemu mającego zagwarantować obywatelom Wspólnoty dostęp do bezpiecznej żywności.

2016-10-26, 14:12

Bezpieczeństwo żywności: wyśrubowane normy i... potknięcia
Skażone jaja znalazły się na unijnym rynku, w sklepach i restauracjach. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

O systemie kontroli żywności mówili w audycji „Agro-Fakty” radiowej Jedynki: Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności i Rafał Ratajczak, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz (Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Tym bardziej, że w minionych latach unijni producenci nie uniknęli wielu poważnych wpadek. 

Unijny system wczesnego ostrzegania

Zdaniem Andrzeja Gantnera, dyrektora generalnego Polskiej Federacji Producentów Żywności, na pewno sprawdził się unijny system wczesnego ostrzegania, w    skrócie  RASFF.

- System RASFF, wczesnego ostrzegania o wszelkich zagrożeniach związanych z żywnością i paszami, wychwycił to zagrożenie. Powiadomienie o tym zagrożeniu zostało rozdystrybuowane do wszystkich krajów Unii Europejskiej. Odpowiednie służby mogły najszybciej jak się da podjąć działania, na poziomie Polski również, czyli chociażby wstrzymać dystrybucję jaj od tego producenta – wyjaśnia gość radiowej Jedynki.

Jednak skażone jaja znalazły się na unijnym rynku, w sklepach i restauracjach, zanim jeszcze system RASFF rozesłał powiadomienia. Bardzo ważne jest więc to,  co dzieje się wcześniej na etapie produkcji i dystrybucji.

REKLAMA

Monitoring pozwala na wczesne wykrycie zagrożenia

Jak podkreśla Rafał Ratajczak, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, w kurnikach prowadzony jest stale monitoring, mający umożliwić wczesne wykrywanie zagrożenia.

- Co kilkanaście tygodni każda ferma, każdy kurnik jest zobowiązany poddać badaniu środowisko, czyli kał i kurz z kurnika. To jest weryfikowane. Jeśli raz na kilka miesięcy okaże się, że wyniki są pozytywne, to wtedy takie stado dzięki programowi zwalczania salmonelli jest zlikwidowane. Komisja Europejska, hodowcy i polski rząd starają się nad tym panować – wyjaśnia ekspert.

Jak widać nie zawsze się to udaje.

Podobne problemy w innych krajach

Nie tylko jednak Polacy mają podobne problemy, o czym świadczą przypadki wykrywane przez system RASFF, przypomina Andrzej Gantner.

REKLAMA

- W tym samym dniu do RASFF trafiło ostrzeżenie o wieprzowinie z Niemiec, skażonej salmonellą. W tamtym roku nasze służby odnotowały skażone salmonellą kurczaki z Czech. Do tragicznej historii doszło w Niemczech, gdzie było skażenie Escherichia coli. Odnotowano wówczas ponad 20 przypadków śmiertelnych - mówi szef Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Zagrożenie salmonellą na co dzień traktowane jest bardzo poważnie, w przeciwnym razie problemy byłyby znacznie większe, zauważa Rafał Ratajczak.

- Od wielu lat jest prowadzony program zwalczania salmonelli we współpracy polskiego rządu z Komisją Europejską. On przynosi bardzo dobre efekty. Procent zarażonych spadł kilkukrotnie w Polsce, jest mniejsza zachorowalność ludzi - mówi prezes Krajowej Izby Producentów  Drobiu i Pasz.

Najwięcej zależy od człowieka

Systemowe zwalczanie salmonelli daje efekty, ale jak podkreśla Andrzej Gantner, nawet w najbardziej efektywnych systemach, bardzo wiele zależy od człowieka.

REKLAMA

- Zawsze w każdym systemie najsłabszym ogniwem jest człowiek i to, że czegoś nie dopatrzył, zaniedbał. Wystarczy niewielki błąd, szczególnie w takich środowiskach, jak np. ferma kurza. Chodzi o to, żeby wszystkie kraje ze sobą współpracowały, żeby jak najszybciej taki błąd wyeliminować i żeby żaden konsument nie poniósł negatywnych skutków – podkreśla rozmówca Jedynki.

Warto dodać, że Unia Europejska dysponuje nie tylko systemem RASFF - Wczesnego Ostrzegania o  Niebezpiecznej Żywności i Paszach, ale też siecią  krajowych punktów kontaktowych zajmujących się kwestiami związanymi z fałszowaniem żywności.

W Polsce rolę takiego punktu pełni Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.

Dariusz Kwiatkowski, awi

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej