Nowy plan rozwoju transportu zbiorowego. Czy na kolei coś się zmieni?

2016-11-21, 18:25

Nowy plan rozwoju transportu zbiorowego. Czy na kolei coś się zmieni?
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: kaffeeeinstein/CC BY-SA 2.0/Wikimedia Commons

W poniedziałek obchodzimy Dzień Kolejarza. Tego samego dnia upłynął termin konsultacji społecznych nowego planu rozwoju transportu zbiorowego. To dokument, który określa zasady organizacji i finansowania przewozów pasażerskich, dotyczy niemal wszystkich pociągów uruchamianych przez PKP Intercity.

Posłuchaj

O planie rozwoju transportu zbiorowego mówił w „Ekspressie gospodarczym” radiowej Jedynki: Bartosz Jakubowski z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Krótko mówiąc, plan określa, za ile pieniędzy i jaki rozkład jazdy kupimy, mówi w radiowej Jedynce Bartosz Jakubowski z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

- Jest to dokument przygotowywany w tym celu, żeby napisać, za ile pieniędzy kupimy sobie jaki rozkład jazdy. Plan ten przygotowywany jest przez ministra infrastruktury i budownictwa, ale plany transportowe przygotowują też marszałkowie województw, starostowie powiatów, burmistrzowie i prezydenci miast oraz wójtowie większych gmin. Mniejsze gminy i powiaty nie są zobowiązane do przygotowywania planów, ale mogą również to zrobić – wyjaśnia gość „Ekspressu gospodarczego”.

Pociągów i pasażerów nie przybywa

Ekspert zwraca uwagę, że w Polsce wydajemy na transport kolejowy coraz więcej, ale pociągów w związku z tym nie przybywa.

- Mimo tego, że dotacja dla PKP Intercity zwiększa się stopniowo z 300 do blisko 500 mln zł, to jednak pociągów nie kursuje znacznie więcej. Nie przybywa również pasażerów, co nie dziwi, skoro nie ma więcej pociągów – zaznacza Bartosz Jakubowski.

Wydawałoby się natomiast, że warunki do tego, żeby pociągów przybyło, są: następuje modernizacja torów w Polsce, mamy duże inwestycje kolejowe, skraca się czas połączeń, pociągi mogą jeździć szybciej, spółki kolejowe kupują nowy tabor.

- Tabor jest kupowany nowy, natomiast jest to w dużej mierze inwestycja wyłącznie odtworzeniowa. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, wagonów pasażerskich mamy ciągle w Polsce mniej więcej tyle samo. Tabor jest nowocześniejszy, ale jednocześnie na złom idą stare wagony, więc nie sposób uruchomić dużo więcej połączeń – tłumaczy rozmówca Jedynki.

Monopol na rynku przewozów pasażerskich

Zdaniem eksperta sytuacja się nie zmieni, dopóki będziemy mieć w zasadzie jednego przewoźnika - PKP Intercity.

- Obecna sytuacja, w której rząd gwarantuje zamówienia jednej spółce, której jest właścicielem, powoduje, że ta spółka nie ma motywacji do tego, żeby w jakiś sposób zwiększać swoją efektywność, uruchamiać więcej pociągów, przewozić więcej pasażerów. Zasadniczo są oni zamknięci w limicie dotacji, mogą dostać tyle, ile jest przewidziane i nie więcej. Ile pociągów pojedzie, ilu przewiozą pasażerów jest to dobra wola prezesa i jego pracowników, czy oni zrobią dobry rozkład jazdy, czy pociągi będą jeździć punktualnie, czy będą czyste i komfortowe - mówi Bartosz Jakubowski.

Wielka Brytania świeci przykładem

Dobrym przykładem organizacji rynku kolejowego mogłaby być - zdaniem naszego gościa - Wielka Brytania.

- Wielka Brytania charakteryzuje się ogromnym rynkiem przewozów kolejowych. Jeździ tam bardzo duża liczba pociągów. Dotacje są najniższe w Unii Europejskiej. Występują wręcz linie, do których przewoźnicy dopłacają rządowi, żeby tylko pozwolił im na nich jeździć – mówi ekspert. – Wielka Brytania opiera swoją siłę na przewozach komercyjnych, ale również zlecanych przez sektor publiczny. Ale ponieważ jest dużo pociągów i wielu pasażerów, nie ma konieczności aż tak dużego dotowania. Efekt skali powoduje, że ten transport jest efektywny – dodaje.

Polacy narzekają na małą liczbę pociągów

Tymczasem Polacy, jak pokazują badania Komisji Europejskiej, na które powołuje się Bartosz Jakubowski, są bardzo niezadowoleni z przewozów pasażerskich.

- Najbardziej niezadowoleni jesteśmy z tego, że pociągów jest mało. Razem z Rumunami i innymi mieszkańcami Europy Środkowo-Wschodniej najbardziej narzekamy właśnie na to. Polska jest w trójce krajów, obok Rumunii i Bułgarii, gdzie jest największe niezadowolenie z niskiej częstotliwości kursowania pociągów – mówi ekspert.

Receptą demonopolizacja

Demonopolizacja, a następnie umożliwienie innym przewoźnikom - niekoniecznie zagranicznym - operowania na rynku byłoby receptą.

- Mamy bardzo zliberalizowany rynek kolejowych przewozów towarowych i działa on bardzo dobrze. Idąc tą drogą, możemy również zliberalizować rynek przewozów pasażerskich. To również powinno dać dobre efekty – uważa Bartosz Jakubowski.

Na razie oferta przewozowa z roku na rok drożeje, i to niezależnie od liczby przewozów. W latach 2012‒2015 wysokość dotacji dla PKP Intercity wzrosła aż o 35 proc. Według nowego planu dotacja, której wysokość już w tym roku przekroczy poziom pół miliarda złotych, w latach 2016‒2020 ma być o ponad 80 proc. wyższa niż określona w dokumencie z 2012 roku.

Sylwia Zadrożna, awi

Polecane

Wróć do strony głównej