2017 będzie rokiem innowacyjności w polskiej gospodarce? Nowe przepisy już są
Od 1 stycznia 2017 roku przedsiębiorcy mogą korzystać z nowych ulg podatkowych i ułatwień. Jest jednak jeden warunek - muszą oni prowadzić działalność badawczo-rozwojową. To efekt tzw. małej ustawy o innowacyjności. Dzięki nowym przepisom zyskają także firmy, które dopiero rozpoczynają działalność.
2017-01-03, 19:50
Posłuchaj
Ustawa, która zaczęła obowiązywać na początku tego roku, przewiduje między innymi zniesienie podatku dochodowego od własności intelektualnej wnoszonej do spółki, a także daje możliwość odliczenia od podatku kosztów uzyskania patentu przez małe i średnie przedsiębiorstwa.
Nowe przepisy zwiększają również kwoty kosztów kwalifikowanych wydatków na badania i rozwój, które można odliczyć od podatku. Duże firmy będą mogły odliczyć 50 proc. wydatków osobowych i 30 proc. pozostałych kosztów związanych z działalnością badawczo-rozwojową, a dla mikro-, małych i średnich firm odliczenia te wyniosą do 50 proc.
Ustawa wydłuża również dwukrotnie, do sześciu lat, okres, w którym przedsiębiorca będzie mógł odliczyć koszty poniesione na działalność B+R.
Z kolei nowo powstające przedsiębiorstwa, prowadzące tego typu działalność, mogą ubiegać się o zwrot gotówkowy w wysokości 18 lub 19 proc. potencjalnego, ale niewykorzystanego odliczenia.
- Mamy wydłużenie z trzech do sześciu lat możliwości odliczenia kosztów na działalność badawczo-rozwojową, zwrot gotówkowy dla nowo powstających przedsiębiorstw, a jednostki naukowe będą miały obowiązek przeznaczenia 2 proc. środków z dotacji, przyznanej na utrzymanie potencjału badawczego, na finansowanie działań związanych z komercjalizacją wyników badań naukowych i prac rozwojowych. Zostanie również uelastyczniona zasada dysponowania przez państwo bądź osoby prawne posiadaną infrastrukturą badawczą - wyjaśnia Katarzyna Zawada z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Zmiany dotyczące komercjalizacji wyników badań naukowych
Ważne zmiany dotyczą również komercjalizacji wyników badań, dodaje Agata Kowalczyk z Fundacji Startup Poland.
REKLAMA
Agata Kowalczyk Te zmiany mają zrewolucjonizować obszar, który najbardziej „kuleje”, jeśli chodzi o innowacyjność w Polsce, czyli współpracę ośrodków akademickich z biznesem.
- Te zmiany, które zaproponowała tzw. mała ustawa o innowacyjności, przede wszystkim mają zrewolucjonizować obszar, który najbardziej „kuleje”, jeśli chodzi o innowacyjność w Polsce, czyli współpracę ośrodków akademickich z biznesem – mówi gość Polskiego Radia 24. - Dopiero od niedawna mamy w Polsce tzw. habilitacje wdrożeniowe i ścieżkę naukową, która umożliwia nierozstawanie się z uczelnią, a jednocześnie pójście w stronę komercjalizacji rozwiązań, jakie są wypracowywane na uczelniach. To jest rewolucyjna zmiana w polskim systemie – dodaje.
Przedsiębiorcy niechętnie ponoszą wydatki na innowacje
Według gościa radiowej Jedynki Bożeny Lublińskiej-Kasprzak, ekspertki Business Center Club ds. przedsiębiorczości i innowacji, nowa ustawa wprowadza ważne zmiany, choć przełomu po nich nie należy się spodziewać.
Bożena Lublińska-Kasprzak Żeby odliczyć koszty wydatków na B+R, to trzeba przede wszystkim te wydatki ponieść.
- Ta ustawa wnosi pewne elementy, które należy ocenić pozytywnie. Firmy będą mogły odliczać od podatku koszty prac B+R, koszty uzyskania patentu też będą mogły być kosztami uzyskania przychodu, zniesienie podatku dochodowego od własności intelektualnej wnoszonej do spółki – są pewne elementy, które mogą się przyczynić do poprawy innowacyjności firm – wylicza zalety nowych rozwiązań gość radiowej Jedynki. – Ale, żeby odliczyć koszty wydatków na B+R, to trzeba przede wszystkim te wydatki ponieść. Natomiast zapowiedzi firm wskazują na to, że niechętnie będą one ponosiły wydatki na innowacyjność – zaznacza.
Ulga na działalność B+R wciąż nie za wysoka
Jak mówi z kolei Małgorzata Boguszewska, menedżer Działu Dotacji i Ulg B+R w Ayming Polska, pomimo wejścia w życie tzw. małej ustawy o innowacyjności, w Polsce poziom ulgi na działalność badawczo-rozwojową w porównaniu do innych krajów, w tym z regionu Europy Środkowo-Wschodniej, wciąż jest niski.
REKLAMA
- Bardzo często odwołujemy się do tego, co mają nasi sąsiedzi, czyli przede wszystkim zwiększenie wartości odliczenia. W Czechach, na Węgrzech jest to 100 proc. dodatkowego odliczenia wszystkich kosztów związanych z prowadzeniem działań badawczo-rozwojowych. U nas jest to rozgraniczone. Preferowane są koszty osobowe, jak również małe i średnie firmy też mogą liczyć na większe odliczenie. Na pewno więc chodziłoby o zwiększenie zachęty do prowadzenia działań badawczo-rozwojowych, o zwiększenie odliczenia, ale również rozszerzenie katalogu kosztów kwalifikowanych o sprzęt laboratoryjny, który nie spełnia wymogu środka trwałego, jak również o narzędzia bezpośrednio związane z działalnością badawczo-rozwojową, które stanowią istotny koszt prowadzenia działań badawczo-rozwojowych – zaznacza ekspertka.
Firmom inwestycje w innowacje muszą się opłacać
Pojawia się też pytanie, czy to zawsze pieniądze są przeszkodą w podejmowaniu często ryzykownych działań badawczo-rozwojowych. Jak wynika z badań zleconych przez firmę Ayming Polska, tylko 33 proc. przedsiębiorców deklaruje, że ulga zachęciłaby ich do szukania nowych, innowacyjnych rozwiązań.
Jak wyjaśnia Bożena Lublińska-Kasprzak, firmy chcą inwestować w innowacyjność, ale wówczas, jeśli widzą z tego korzyści.
- Jeśli widzą, że np. innowacyjny produkt, który wprowadzą na rynek, znajdzie nabywców, że to się będzie po prostu opłacać. Tutaj, żeby firmy mogły wydać pieniądze na B+R, muszą je po prostu mieć, więc potrzebują je pozyskać. Bardzo często taką dobrą zachętą, stymulantem są dotacje. Firma nie musi zaciągać kredytu, nie musi tych środków mieć. A polskie firmy mają problem z pieniędzmi na wydatki inwestycyjne. Zwłaszcza, że dostępność kredytów inwestycyjnych zmalała – zaznacza rozmówczyni Jedynki.
REKLAMA
Potrzebna również edukacja przedsiębiorców
Oprócz samego systemu zachęt do prowadzenia działalności B+R, niezbędna jest także edukacja przedsiębiorców i uświadomienie im, że często już dziś działają w obszarze innowacyjności, nawet o tym nie wiedząc, zauważa Małgorzata Boguszewska.
Małgorzata Boguszewska Bardzo często przedsiębiorstwa kojarzą działania badawczo-rozwojowe z przełomowymi odkryciami, nie zdając sobie sprawy z tego, że takie działania występują u nich w standardowych rozwiązaniach.
- Przedsiębiorcy, którzy dzisiaj prowadzą działalność badawczo-rozwojową, nie do końca zdają sobie z tego sprawę, że są aktywni w tym obszarze. Bardzo często przedsiębiorstwa kojarzą działania badawczo-rozwojowe z przełomowymi odkryciami, nie zdając sobie sprawy z tego, że takie działania występują u nich w standardowych rozwiązaniach, np. w zwiększeniu trwałości opakowania, czy zmianie właściwości odżywczych produktu. Przede wszystkim więc ta świadomość przedsiębiorców, że u nich występuje działalność badawczo-rozwojowa, jest najbardziej istotna. Bowiem, żeby skorzystać z odliczenia, to przede wszystkim trzeba sobie zdawać sprawę, że to prawo do ulgi przysługuje – podkreśla ekspertka.
Polska gospodarka bardziej innowacyjna, niż się wydaje
Zgadza się z tym Bożena Lublińska-Kasprzak, która dodaje, że polska gospodarka jest dużo bardziej innowacyjna, niż wskazują na to analizy, raporty, czy rankingi.
- To wynika też często ze sposobu mierzenia tej innowacyjności. Bardzo często w takich rankingach nie są uwzględniane mikrofirmy, których poziom innowacyjności też jest bardzo wysoki. Z drugiej strony rzeczywiście tak jest, że firmy nie zdają sobie sprawy, że różnego rodzaju zmiany, często nawet o charakterze marketingowym, organizacyjnym, to też jest innowacyjność, i że często te zmiany nie wymagają dużych nakładów inwestycyjnych – podkreśla gość Jedynki.
REKLAMA
Potrzebne nie tylko pieniądze, ale i pomysł
Jednocześnie, jak zauważa ekspertka, istotniejsze od wydatków na prace badawczo-rozwojowe jest to, jaki mamy pomysł na polską innowacyjność.
- Jeśli chodzi o wydatki, to nie dogonimy największych gospodarek czy największych firm. Musimy też szukać takich rozwiązań, takiej „sprytnej” innowacyjności, bazując na naszych przewagach konkurencyjnych – mówi Bożena Lublińska-Kasprzak. – Powinniśmy się koncentrować na tym, w czym jesteśmy najlepsi. Są takie branże, regiony, gdzie ta innowacyjność i współpraca, która jest tutaj bardzo ważna, między uczelniami, samorządami, firmami, bardzo dobrze działa. To na pewno trzeba wykorzystywać – podkreśla.
Mała ustawa o innowacyjności to nie wszystko
Pierwsza, tzw. mała ustawa o innowacyjności to nie koniec. W Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego dobiegają końca prace nad kolejnymi rozwiązaniami. W lutym do uzgodnień międzyresortowym ma trafić tzw. duża ustawa o innowacyjności.
Katarzyna Zawada Innowacyjność jest dziedziną, która coraz bardziej zwraca na siebie uwagę.
- Nie możemy jeszcze ostatecznie mówić o jej kształcie, jak będzie wyglądać. Natomiast wśród postulatów, które pojawiają się najczęściej, są: promowanie pracowników naukowych zajmujących się komercjalizacją, dalsze zwiększenie zachęt podatkowych, czy ułatwienie startu przedsiębiorstw innowacyjnych – wylicza Katarzyna Zawada z resortu nauki. – Innowacyjność jest dziedziną, która coraz bardziej zwraca na siebie uwagę. Powstaje wiele działań promujących innowacyjność. I również Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wpisało się w to zapotrzebowanie – dodaje.
Z kolei według Bożeny Lublińskiej-Kasprzak w tzw. dużej ustawie o innowacyjności powinny znaleźć się zapisy, które jeszcze bardziej przyczynią się do współpracy między jednostkami naukowymi, instytutami badawczo-rozwojowymi, szkołami wyższymi i biznesem.
REKLAMA
- Rozwiązania, które będą punktować właśnie te instytucje za współpracę z biznesem – mówi gość Jedynki.
Bez współpracy nauki z biznesem ani rusz
Zgadza się z tym Agata Kowalczyk. Jak podkreśla ekspertka z Fundacji Startup Poland, te gospodarki, które dzisiaj uznajemy za najbardziej innowacyjne, postawiły właśnie na współpracę ośrodków akademickich z biznesem.
- To jedyna sensowna ścieżka. Po co tworzyć rewolucyjne rozwiązania, które zostają na uczelniach i które nie wnoszą niczego do naszego społeczeństwa, ani gospodarki? – stawia retoryczne pytanie gość Polskiego Radia 24.
Ekspertka zauważa, że mamy już bardzo cenne zachęty systemowe, a teraz potrzeba jeszcze na rynku odpowiednich ludzi o właściwych kompetencjach, którzy będą potrafili te zachęty wykorzystać.
REKLAMA
- Potrzeba umiejętności miękkich, managementu, który zna się na innowacjach, potrafi implementować innowacje na rynek, ale też potrafi ze światem akademickim rozmawiać ich językiem – mówi Agata Kowalczyk. – Życzymy sobie, żeby ten rok był przełomem na osi biznes - nauka – podsumowuje.
Ostatni raport Global Innovation Index 2016 sklasyfikował Polskę na 39 miejscu. Najlepsza w naszym regionie pod względem innowacyjności jest Estonia, która zajęła 24. pozycję.
Błażej Prośniewski, Dominik Olędzki, Anna Wiśniewska
REKLAMA