Ranking Transparency International: im większa korupcja, tym mniej inwestorów
Został opublikowany najnowszy ranking dotyczący korupcji na świecie. Polska, choć nieco symbolicznie, ale jednak awansowała o jedną pozycję. Z drugiej strony wciąż 28 państw jest przed nami.
2017-01-25, 20:13
Posłuchaj
– Awans może nieduży, ale należy się cieszyć, że nie spadamy w tym rankingu – skomentował ten wynik w Polskim Radiu 24 prof. Bolesław Rok z Katedry Etyki Biznesu Akademii Leona Koźmińskiego.
Jesteśmy jednak postrzegani w naszym regionie jako jeden z liderów poprawy w zakresie percepcji korupcji. W roku 2005, gdy Polska pojawiła się po raz pierwszy w zestawieniu Transparency International, zajmowaliśmy bowiem 70. miejsce.
Czechy i Włochy za nami
W tym roku Polska zajęła 29. miejsce w najnowszym rankingu stanu korupcji na świecie, na 176 klasyfikowanych krajów. Rok temu była to pozycja 30.
– Możemy się cieszyć. Ale samo miejsce w rankingu nie jest najważniejsze, choć najbardziej elektryzujące, bo można się porównać do innych krajów. Można znaleźć przed nami takie kraje jak Wyspy Bahama, Urugwaj czy Bhutan, a za Polską np. naszych południowych sąsiadów Czechy i Słowację, ale także takie duże gospodarki ja Włochy, Grecja, Hiszpania. Dlatego ten wynik nie jest zły, jest symbolicznie lepszy od ubiegłorocznego. Transparency International zwraca jednak uwagę przede wszystkim na to, że to nie miejsce w rankingu, ale ilość punktów jest istotna. A tych punktów dostaliśmy 62, i jest to taki sam wynik jak w zeszłym roku – wyjaśnia gość Jedynki Wojciech Niezgodziński, menedżer w Dziale Zarządzania Ryzykiem Nadużyć EY.
REKLAMA
Wojciech Niezgodziński Nie miejsce w rankingu, ale ilość punktów jest istotna. A tych dostaliśmy 62, i jest to taki sam wynik jak w zeszłym roku.
Co zależy od indeksu korupcji?
Z danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego wynika, że do krajów skorumpowanych napływa mniej inwestycji. Indeks Percepcji Korupcji – jak sama nazwa wskazuje – dotyczy postrzegania korupcji w danym kraju przez ludzi biznesu i analityków z całego świata.
– Jest to jedno z największych badań tego typu prowadzonych na świecie. I poszczególne kraje nawzajem patrzą na miejsca w tym rankingu. Również inwestorzy, którzy mieliby lokować swoje inwestycje w jakimś kraju, w pierwszej kolejności patrzą na ten indeks Transparency International. Dlatego z tego punktu widzenia jest on istotny – podkreśla Wojciech Niezgodziński.
Wojciech Niezgodziński Inwestorzy w pierwszej kolejności patrzą na indeks Transparency International.
Niszczące skutki korupcji
Korupcja sprawia, że wyższe są np. ogólne koszty działalności gospodarczej, co dotyka wszystkich przedsiębiorców. Tych negatywnych skutków korupcji jest jednak znacznie więcej, ponieważ m.in. zaburza ona rynek i negatywnie wpływa na konkurencję.
– Podstawowym negatywnym skutkiem działań korupcyjnych jest zaburzenie rynku, co oznacza doprowadzenie do sytuacji, gdy choćby jedna oferta pomimo tego, że jest gorsza czy droższa, wygrywa określony przetarg z tej przyczyny, że doszło do działań korupcyjnych. Przy czym państwo powinno tutaj zmierzać do zmiany przepisów, bowiem to państwo musi tworzyć mechanizmy, które wykluczają tego rodzaju działania – tłumaczy Piotr Bimkiewicz, ekspert prawa karno-gospodarczego z kancelarii BW Adwokaci.
REKLAMA
Piotr Bimkiewicz Podstawowym negatywnym skutkiem działań korupcyjnych jest zaburzenie rynku.
Jak się bronić przed korupcją?
Zdaniem Wojciecha Niezgodzińskiego można się przede wszystkim starać stworzyć takie mechanizmy, które skutecznie eliminowałyby korupcję. I są już kraje, które takie starania czynią i są w tym zakresie całkiem niezłe.
– W czołówce tych krajów, które znalazły się teraz w rankingu mamy m.in. Danię i inne kraje skandynawskie, ale i Nową Zelandię. Jeśli chodzi Skandynawię, to zapewne wynika to z osadzenia odpowiednich wartości etycznych w kulturze. Dość blisko czołówki są Stany Zjednoczone, wielka gospodarka, w której przede wszystkim główną rolę odgrywa legislacja. Zarówno amerykańska ustawa antykorupcyjna, jak i działania tamtejszych regulatorów – ocenia gość radiowej Jedynki.
Czyli oba te czynniki walki z korupcją powinny iść równolegle – zarówno prawo, legislacja, jak i kultura prowadzenia biznesu. – Zawsze jest to jakaś wypadkowa tych dwóch składników – dodaje ekspert.
Ale ważna jest też strategia zwalczania korupcji.
REKLAMA
Wojciech Niezgodziński Czynniki walki z korupcją powinny iść równolegle – zarówno prawo, jak i kultura prowadzenia biznesu.
Trzy etapy strategii antykorupcyjnej
Choć dużo już zrobiliśmy, ale na pewno dalej należy edukować w tym zakresie. Profesor Rok podkreśla, że w wielu firmach i instytucjach powstają systemy zapobiegania nadużyciom.
– Korupcja jest bardzo istotnym problemem wszędzie i nie jest to takie proste, żeby sobie z tym poradzić. Podejść do walki z korupcją jest wiele, ale trzy etapy są chyba najważniejsze. Po pierwsze zapobieganie, czyli profilaktyka. Jest to edukacja, kształtowanie świadomości, szerokie mówienie o negatywnych skutkach, o złych stronach i korupcji, i szarej strefy. Po drugie to wdrażanie takich systemów, które by utrudniały lub uniemożliwiały działania korupcyjne. I po trzecie monitorowanie, czyli kontrola – wylicza gość Polskiego Radia 24.
Prof. Bolesław Rok W wielu firmach i instytucjach powstają systemy zapobiegania nadużyciom.
Jeśli to wszystko zadziała, to element karania nie będzie już tak ważny.
Te działania antykorupcyjne można podejmować na poziomie całej Unii Europejskiej, wydając np. dyrektywy przeciwdziałające praniu brudnych pieniędzy, także na poziomie OECD.
REKLAMA
– I tak samo można to robić na poziomie kraju, i na poziomie poszczególnych przedsiębiorstw i instytucji publicznych. I ten trzeci obszar jest najważniejszy, bo tutaj zaczęły w ciągu ostatnich lat powstawać systemy przeciwdziałania nadużyciom. Ta polityka jest obudowywana coraz większą ilością procedur, powstały specjalne stanowiska menedżerów ds. zgodności, którzy są tą wewnętrzną kontrolą. Powstały też systemy zgłaszania tych nadużyć przez pracowników, zarówno instytucji publicznych, jak i firm prywatnych, a także klientów, interesariuszy zewnętrznych. To bardzo ważna praktyka, która dopiero zaczyna się rozwijać w Polsce – podkreśla prof. Bolesław Rok.
W instytucjach publicznych pojawili się rzecznicy etyki, którzy prowadzą anonimowe skrzynki kontaktowe, gdzie każdy może zgłosić nadużycia. Są oni też gwarantami zachowania anonimowości sygnalisty.
Prof. Bolesław Rok W instytucjach publicznych pojawili się rzecznicy etyki, którzy prowadzą anonimowe skrzynki kontaktowe.
Sygnaliści pod ochroną
Jednym ze sposobów skutecznej eliminacji praktyk korupcyjnych z życia gospodarczego jest właśnie zagwarantowanie ochrony tzw. sygnalistom, czyli osobom, które przekazują informacje na temat możliwości korupcji, popełnienia przestępstw w swoim miejscu pracy.
– To jest bardzo istotny punkt. Jest takie amerykańskie Stowarzyszenie Biegłych ds. Gospodarczych, które rokrocznie przeprowadza badania na próbie rzeczywistych zdarzeń w firmach, raportowanych przez te firmy. I rokrocznie statystyka pokazuje, że 5 proc. dochodów firmy trawione jest przez nadużycia. To jest dużo i w przypadku każdej firmy jest to grosz, po który warto się schylić, i w perspektywie całej gospodarki też na pewno tak. Stowarzyszenie podkreśla również, że pierwszym kanałem informowania o nadużyciach jest tzw. wskazówka, czyli informacja pochodząca od pracowników. Stąd powinna być ochrona tych sygnalistów. I trzeba podejmować działania mówiące o tym, że to nie jest kapuś, nie donosiciel, ale osoba działająca w interesie firmy, i w utylitarnym interesie całego państwa jest to dobre – zwraca uwagę gość radiowej Jedynki.
REKLAMA
Wojciech Niezgodziński Pierwszym kanałem informowania o nadużyciach jest tzw. wskazówka, czyli informacja pochodząca od pracowników.
Są przecież nawet kraje, które nagradzają sygnalistów.
– Tak jest w Stanach Zjednoczonych. Na gruncie europejskim to podejście się nie przyjęło, cały czas trwa etyczna dyskusja na ten temat, czy należy wynagradzać za informacje o nadużyciach, i czy to nie generuje sztucznych zgłoszeń. Ale Amerykanie poszli jednak w tym pragmatycznym kierunku i uważają, że jeśli zostanie zgłoszone nadużycie, w tym np. korupcja w dobrej wierze, i jeśli na daną firmę zostanie nałożona kara, to sygnaliście można do 30 proc. takiej kary przekazać. I to są rzeczywiste zdarzenia, to nie jest tylko na papierze. W tym tygodniu np. trzech takich sygnalistów otrzymało łącznie 7 mln dolarów – komentuje Wojciech Niezgodziński.
Jak dodaje prof. Rok, w zakresie tych systemowych działań zrobiliśmy już wiele. – Mniej natomiast w zakresie edukacji i pokazywania obywatelom, jak bardzo tracimy wszyscy na korupcji – podkreśla.
Czy jawność pomaga w walce z korupcją?
Problem korupcji w naszym kraju ma też zostać ograniczony dzięki – zapowiadanym przez rząd – przepisom o jawności życia publicznego. Według nich, wszyscy funkcjonariusze publiczni będą zobowiązani do ujawnienia swoich majątków.
REKLAMA
– Jest to niewątpliwie interesująca propozycja, niemniej należałoby się do niej odnosić w jakimś kontekście. Są bowiem kraje, które informują publicznie nie tylko o tym, jakie są zarobki funkcjonariuszy publicznych, ale też wszystkich obywateli. Są też takie, gdzie jest to informacja tajna. Nie wiem, jak mogłoby to wyglądać w Polsce, czy ujawnienie zarobków funkcjonariuszy miałoby realny, pozytywny wpływ – zastanawia się Wojciech Niezgodziński.
Ale na pewno jest wiele innych działań, które można wprowadzać.
Mniej demokracji to więcej korupcji
Problem korupcji, jeśli mówimy o gospodarce, dotyczy nie tylko relacji przedsiębiorców z władzami publicznymi, ale jest to zjawisko pojawiające się także między firmami.
– Jedno i drugie zjawisko jest obecne, ale bardziej „palące” z perspektywy opinii publicznej jest to pierwsze. Niemniej to rzeczywiście wpływa na ogół działań gospodarczych, czyli nie tylko w odniesieniu do sektora publicznego, ale w ogóle do relacji w biznesie. Jedno i drugie jest niekorzystne – uważa gość Jedynki.
REKLAMA
Według raportu Transparency International, najmniej skorumpowanym państwami świata są ex aequo Dania oraz Nowa Zelandia. Na trzecim miejscu jest Finlandia. Listę zamykają Sudan Południowy, Korea Północna i Somalia. To z kolei świadczy o tym, że im mniejsze nierówności społeczne i lepiej funkcjonująca demokracja, tym problem z korupcją jest mniejszy, jak twierdzą autorzy raportu.
– Zakres korupcji to wypadkowa prawa, a prawo to także demokracja, i to w jaki sposób jest przestrzegana, ale także kultury etycznej, czyli tego, co jest zakorzenione w ludziach. Dlatego ta korelacja nie jest tu przypadkowa. Wystarczy spojrzeć na mapę, prezentowaną przy okazji publikacji rankingu, na kraje, i porównać je do systemów politycznych, które tam są. Z nielicznymi wyjątkami bylibyśmy w stanie zgadnąć, który kraj jest bardziej skorumpowany – komentuje Wojciech Niezgodziński, menedżer w Dziale Zarządzania Ryzykiem Nadużyć EY.
Błażej Prośniewski, Sylwia Zadrożna, Dominik Olędzki, Małgorzata Byrska
REKLAMA