Spór o religię w szkołach. Nowacka oskarża Kościół o eskalowanie konfliktu
- Rząd nie wycofa się ze zmian, które zakładają poprawę komfortu pracy uczniów w szkołach - mówi ministra edukacji Barbara Nowacka wtorkowej "Gazecie Wyborczej". Jej zdaniem, protesty przedstawicieli Kościoła wobec planów zmian w lekcjach religii i skargi do Sądu Najwyższego są "próbą pokazania, kto rządzi w edukacji".
2024-09-10, 09:46
- To, co dzisiaj obserwujemy, czyli protesty, akcje mediów katolickich, skierowanie skargi do Sądu Najwyższego, kazania o katechezie - to nic innego jak próba pokazania, kto rządzi w edukacji: Kościół czy MEN - mówi we wtorkowej "Gazecie Wyborczej" ministra edukacji Barbara Nowacka.
W wywiadzie ministra edukacji była pytana m.in. o skrytykowane przez biskupów rozporządzenie w sprawie lekcji religii. Jak przypomniała, "do tej pory szkoły miały obowiązek organizowania lekcji religii w grupach łączonych - międzyklasowych lub międzyoddziałowych - kiedy liczba uczniów w klasie była mniejsza niż siedem".
- Nowe rozporządzenie daje możliwość łączenia w grupy w przypadku, kiedy na przykład uczniów jest ośmioro. W rozporządzeniu określono górną granicę, to znaczy wskazano, jak maksymalnie liczna może być taka łączona grupa. To jest możliwość a nie nakaz - powiedziała.
Oskarżenia o eskalowanie konfliktu
Dodała, że spór wywołany przez biskupów "jest reakcją na kolejne plany rządu związane z rozdziałem państwa od Kościoła".
REKLAMA
- Po latach, kiedy biskupi dyktowali rządowi PiS, co ma robić, a ten spełniał wszystkie prośby Kościoła, Episkopat nie jest w stanie pogodzić się ze zmianą władzy. Dlatego - przy tak błahej sprawie - zdecydowali się na próbę sił. To kler, a nie kierownictwo ministerstwa eskaluje konflikt. Rząd nie wycofa się ze zmian, które zakładają poprawę komfortu pracy uczniów w szkołach - zapewniła Nowacka.
Od czego jest szkoła
Ministra edukacji nawiązała do zapowiedzi, że od przyszłego roku szkolnego 2025/2026 ograniczona zostanie liczba katechezy do jednej w tygodniu. Jak podkreśliła, "szkoła jest po to, żeby dzieci jak najlepiej uczyły się matematyki, języka polskiego, historii, geografii, czyli wszystkich przedmiotów niezbędnych im potem na rynku pracy".
Czytaj także:
- Problem z religią w szkołach. "Nikogo nie interesują długofalowe skutki tego bałaganu"
- Religia dla Niemców bez większego znaczenia. Nowe badanie przeprowadzone przez Kościół
- Rzecz jasna, uczniowie mają mieć zapewniony dostęp do zajęć dodatkowych, społeczeństwo chce, aby zajęcia religii odbywały się na terenie placówek oświatowych, ale szkoły muszą zachować odpowiednie proporcje - stwierdziła.
"GW", PAP, IAR/ ml
REKLAMA
REKLAMA