Córka komendanta komisariatu gdzie zabito Przemyka to dziś "prawa ręka Trzaskowskiego”

2020-06-25, 19:55

Córka komendanta komisariatu gdzie zabito Przemyka to dziś "prawa ręka Trzaskowskiego”
Stan wojenny, Warszawa, ul. Bagno. Zomowcy przeszukują podwórka i klatki schodowe, . Foto: Andrzej Andrychowski i Mark Carrot/FOTONOVA

- Aldona Machnowska-Góra, prawa ręka Rafała Trzaskowskiego, to córka Konstantego Machnowskiego, komendanta komisariatu na Jezuickiej, na którym śmiertelnie pobito Grzegorza Przemyka - ujawniają w piątkowym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie" Piotr Lisiewicz i Magdalena Nowak. 

Byli esbecy popierający często SLD dostali sygnał, że są powody, by wesprzeć Trzaskowskiego. Aldona Machnowska-Góra jest "dyrektorką koordynatorką ds. kultury i komunikacji społecznej M. st. Warszawa". Jak informowała "Gazeta Wyborcza", napisała jego program jako kandydata na prezydenta Warszawy. Wraz z Agatą Diduszko-Zyglewską stworzyły też "Program Rozwoju Kultury w Warszawie do 2020 r. Miasto Kultury i Obywateli".

Machnowska-Góra razem z Jolantą Lange, byłą agentką SB, która do ostatnich dni życia inwigilowała ks. Franciszka Blachnickiego, są jednymi z najważniejszych osób Warszawskich Dni Różnorodności. - Rafał Trzaskowski specjalnie dla niej stworzył nowe stanowisko w urzędzie miasta. Tym samym Aldona Machnowska-Góra z Teatru Studio stała się jedną z najważniejszych osób w Warszawie - pisała w 2018 r. "Gazeta Wyborcza".

Powiązany Artykuł

mid-20625342 (1).jpg
Ostatnie godziny kampanii. Ekspert: przed pierwszą turą nie spodziewam się wielkiej "bomby"

Córka komendanta

Aldona Machnowska-Góra to córka Konstantego Machnowskiego, komendanta komisariatu na Jezuickiej, na którym śmiertelnie pobito Grzegorza Przemyka. Jej ojciec, jak wynika z materiałów IPN, po śmiertelnym pobiciu Grzegorza Przemyka awansował do stopnia majora, a następnie, w końcu lat 80., na własną prośbę został skierowany do rodzinnej Ostrołęki na stanowisko komendanta Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych. Konstanty Machnowski uniknął odpowiedzialności za sprawę śmiertelnego pobicia Grzegorza Przemyka.

W aktach sprawy zachowała się notatka ówczesnego szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka: "Ma być tylko jedna wersja śledztwa – sanitariusze". O tej tezie, jako jedynie słusznej, mówiła oficjalna propaganda, która prowadziła też kampanię zniesławiania matki Przemyka i jego otoczenia.

REKLAMA

Czytaj także:

14 maja 1983 r. w szpitalu warszawskim, trzy dni przed 19. urodzinami, zmarł Grzegorz Przemyk, syn poetki i działaczki opozycyjnej Barbary Sadowskiej, skatowany przez trzech milicjantów w komisariacie przy ul. Jezuickiej w Warszawie. Przemyk został zatrzymany na placu Zamkowym, gdy wraz z kolegami świętował zdanie matury. 3 maja 1983 roku "nieznani sprawcy" pobili jego matkę, która działała w Prymasowskim Komitecie Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom.


pkr/niezależna.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej