Kolejny kraj skręca w prawo? Oczy Unii Europejskiej zwrócone na Rumunię

Grupa europejskich krajów, w których stery przejęła prawica, może się powiększyć. Przed kolejnym członkiem UE niezwykle ważne wybory, a sytuacja w kraju sprawia, że zwrot w prawo staje się coraz bardziej realny.

2023-12-06, 11:00

Kolejny kraj skręca w prawo? Oczy Unii Europejskiej zwrócone na Rumunię
George Simion lider skrajnie prawicowej partii AUR. Foto: EPA/ROBERT GHEMENT/PAP/EPA.

Kiedy w 2022 roku we Włoszech do władzy doszły partie prawicowe z Giorgią Meloni jako premierem rozpoczął się proces zwrotu w prawo w kolejnych europejskich krajach. Po Włoszech doszła Szwecja, Słowacja, Grecja czy ostatnio Holandia. "Efekt Meloni", bo tak nazwano trend zapoczątkowany przez wygraną partii Giorgii Meloni, przyniósł europejskiej prawicy nadzieję, że sytuacja na Starym Kontynencie zmieni się drastycznie, a lewicowo-liberalne rządy zaczną upadać.

Prawica przejmuje jednak władzę w czasach niespokojnych, kryzysowych i pełnych niepewności. Jednocześnie – jak w przypadku Włoch – "sprzątając" po swoich poprzednikach. Meloni od początku podkreśla, że największą reformę musi przejść system społeczny i edukacja.

Okazuje się, że "efekt Meloni" nie ograniczył się Europy Zachodniej. Kolejne kraje mogą dołączyć do grona państw rządzonych przez prawicę. W kolejce czeka Rumunia. I wszystko wskazuje na to, że 2024 rok będzie okresem przełomowym dla kraju.

Rumunia podłapała trend

Rumuńska skrajnie prawicowa partia AUR (Sojusz na rzecz Jedności Rumunów) stale zyskują na popularności, co sprawia, że szansa na wejście partii do koalicji rządowej jest coraz bardziej realna.

REKLAMA

Rumunii w 2024 roku wezmą udział w aż czterech głosowaniach: w wyborach prezydenckich, parlamentarnych, lokalnych i europejskich. Oznacza to, że w kraju zmienić się może wiele: od najniższych struktur władzy na poziomie lokalnym (odpowiednik wyborów samorządowych w Polsce), aż po przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego.

Będzie to okres niezwykle ważny nie tylko dla samej Rumunii, ale także dla Unii Europejskiej. Kraj ten jest członkiem Wspólnoty, a przy obecnych trendach politycznych oczekuje się, że podobnie jak wspomniane kraje także Bukareszt skręci w prawo.

"Te wybory są niezwykle ważne nie tylko dla sytuacji politycznej w Rumunii, ale także dla całej Unii Europejskiej, gdzie popularność skrajnej prawicy i prawicy w państwach członkowskich, takich jak Szwecja, Słowacja oraz Holandia wzrosła" – powiedział cytowany przez Euronews Fernando Casal Bertoa, profesor nadzwyczajny nauk politycznych na Uniwersytecie w Nottingham.

Czytaj także: Oddala się perspektywa wejścia Rumunii i Bułgarii do Strefy Schengen? W tym roku nie będzie głosowania

REKLAMA

Dodał, że przyszłoroczne wybory "mogą nadać zupełnie nowy kierunek rozwoju kraju".

Gospodarcze problemy

Na fatalną ocenę obecnej koalicji rządzącej wpływa przede wszystkim ogromna trudność z kontrolą i opanowaniem finansów publicznych. To właśnie do stanu budżetu państwa prawica odnosi się najczęściej, obiecując poprawę sytuacji oraz wzmocnienie budżetu obciążonego kosztami zw. z wojną na Ukrainie i kryzysem gospodarczym. Rumunia jest obecnie jednym z najbiedniejszych państwa Wspólnoty.

Kraj ten od dłuższego czasu zmaga się z nadmiernym deficytem w budżecie państwa. Prawica oskarża rządzących o skrajną niegospodarność, brak dostosowania się do unijnych norm stopniowego ograniczania deficytu oraz nadmierną pomoc Ukrainie. Przyczyn złej sytuacji gospodarczej kraju należy jednocześnie upatrywać w czynnikach takich jak kryzys na rynku energii wywołany wojną na Ukrainie czy napływ uchodźców z Ukrainy, którzy właśnie w Rumunii zaraz po Polsce najliczniej szukają schronienia.

Od czterech lat Rumunia notuje podwyższony poziom wydatków publicznych, a od 2019 jest objęta unijną procedurą nadmiernego deficytu (która uruchamiana jest, gdy wskaźnik ten przekroczy równowartość 3% PKB).

REKLAMA

W znacznym stopniu do nadmiernego deficytu przyczyniły się wydatki związane z finansowaniem limitów cen energii, które wprowadzone zostały w zeszłym roku po wybuchu wojny na Ukrainie. Zwiększone zostały jednocześnie nakłady na obronność (z 2 proc. do 2,5 proc. PKB), jak również i sama pomoc dla Ukrainy i uchodźców (ok. 0,4 proc. PKB). Ponadto Rumunia od lat zmaga się z problemem nieszczelności systemu podatkowego (tzw. luką VAT).

George Simion podczas protestu pod austriacką ambasadą w Bukareszcie. (9 grudnia 2022). Wcześniej Austria zawetowała dołączenie Rumunii do Strefy Schengen, jednocześnie zezwalając na ten krok Chorwacji George Simion podczas protestu pod austriacką ambasadą w Bukareszcie. (9 grudnia 2022). Wcześniej Austria zawetowała dołączenie Rumunii do Strefy Schengen, jednocześnie zezwalając na ten krok Chorwacji

Sondaże nieubłagane dla rządzących

Słowa profesora cytowanego przez Euronews potwierdzają sondaże. Niedawno przeprowadzone przez firmę INSCOP badania (początek listopada) wskazują, że obecnie rządząca koalicja (lewicowi socjaldemokraci – PSD oraz centroprawicowi liberałowie – PNL) nie może liczyć na zdecydowaną większość w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych w kraju.

Według sondażu, który został zlecony przez rumuński portal informacyjny News.ro (na próbie 1100 osób w okresie od 23 października do 2 listopada), tylko 29,5% Rumunów głosowałoby w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych na PSD obecnie urzędującego premiera Marcela Ciolacu, zaś 18,4% na liberałów.

Według sondażu INSCOP skrajnie prawicowa partia opozycyjna Sojusz na rzecz Jedności Rumunów (AUR) – co w języku rumuńskim oznacza "złoto" – miałaby 20,2% poparcia, co stawiałoby tę partię przed liberałami.

REKLAMA

Czytaj także: Rumunia oskarża Rosję o zbrodnie wojenne. Apel o wzmocnienie wschodniej flanki NATO

AUR – nowa siła na rumuńskiej scenie politycznej

Historia AUR sięga 2020 roku, kiedy to mało znana partia pojawiła się w wyborach parlamentarnych, zdobywając prawie 9 proc. głosów. Od tego czasu poparcie dla partii stale rośnie, co pokazują kolejne sondaże.

Alin Mungiu-Pippidi, profesor nauk politycznych na Uniwersytecie LUISS Guido Carli w Rzymie, twierdzi, że do powstania partii przyczyniło się poparcie osób o zapędach ultranacjonalistycznych, które potrzebowały alternatywy dla istniejącego systemu politycznego w kraju. "I ją znalazły. W AUR" – dodaje.

Sytuacja AUR było niezwykle podobna do niemieckiej AfD (prawicowej Alternatywy dla Niemiec). Partie duże poparcie zyskały w okresie pandemii koronawirusa. "Byli partią antyszczepionkową, a w Rumunii – także przy współudziale cerkwi – połowa populacji nie została zaszczepiona. To był dla nich wiatr w żagle" – dodaje.

REKLAMA

Sytuacja w Rumunii mocno przypomina zatem tę z Holandii, gdzie wyborcy są niezwykle mocno niezadowoleni ze sposobu rządzenia krajem.

Na postawę wyborców wpływać może także fakt, że w rumuńskim systemie politycznym od lat dużo się nie zmienia. Od 10 lat krajem rządzi praktycznie nieprzerwanie ta sama koalicja.

Sam Sojusz na rzecz Jedności Rumunów deklaruje, że jest partią stawiającą na "rodzinę, wiarę i wolność", stawiając się w roli ugrupowania antykorupcyjnego. Podobną postawę przyjął włoski Ruch Pięciu Gwiazd. AUR sprzeciwia się również małżeństwom osób tej samej płci, a także wzywa do zjednoczenia Republiki Mołdawii z Rumunią.

Ostatni postulat jest jednak mało prawdopodobny. Zgodnie z przeprowadzonym w maju sondażem (firma Avangard), 54 proc. Rumunów nie popiera idei zjednoczenia, a tylko 33 proc. jest za takim pomysłem. Głównym powodem sprzeciwu jest fakt, że mołdawskie społeczeństwo jest niezwykle mocno rozdarte pomiędzy Wschodem (Rosją) a Zachodem (Unią Europejską).

REKLAMA

Lider AUR z protestującymi pod szpitalem w Bukareszcie (13 kwietnia 2021). Poprzedniej nocy w wyniku problemów z tlenem zmarło trzech pacjentów cierpiących na COVID-19 Lider AUR z protestującymi pod szpitalem w Bukareszcie (13 kwietnia 2021). Poprzedniej nocy w wyniku problemów z tlenem zmarło trzech pacjentów cierpiących na COVID-19

Czy AUR ma szansę rządzić?

Według ekspertów "wszystko jest możliwe". Obecnie w Europie panuje bowiem trend normalizowania obecności skrajnej prawicy i skrajnej lewicy w polityce. Radykalizację widać także na arenie europejskiej. W przypadku Rumunii, AUR ma największą od lat szansę na wejście do rządu. Na drodze do szczęścia może stanąć jednak PSD. Liberałowie bowiem nie będą chcieli być w koalicji kierowanej przez prawicowców.

Fernando Casal Bertoa, profesor nauk politycznych na Uniwersytecie w Nottingham uważa, że najbliższe wybory to nie jest jeszcze moment ogromnych zmian. "Bardziej prawdopodobne jest, że socjaldemokraci i liberałowie pozostaną w tej samej koalicji, którą tworzą od 10 lat" – podkreślił. Nie wykluczył jednak, że w polityce obecnie możliwe jest wszystko. "Co pokazuje przykład Holandii" – dodał.

Czytaj także: Rumunia odpowiada na rosyjskie prowokacje. "Jesteśmy gotowi użyć całej mocy armii do obrony terytorium"

Przy obecnych sondażach partia może zyskać w wyborach do Europarlamentu od 8 do 11 posłów. Wtedy najprawdopodobniej dojdzie do aliansu z Włochami. Ugrupowanie Bracia Włosi Giorgii Meloni stawiane jest bowiem przez przewodniczącego AUR George Simiona za "polityczny wzór".

REKLAMA

Unia Europejska i NATO patrzą

"Unia Europejska bacznie przygląda się sytuacji w Rumunii. Podobnie jak w Hiszpanii czy Holandii" – uważa Casal Bertoa. Rządy prawicy czy skrajnej prawicy zazwyczaj są "czerwoną lampką" dla Brukseli, bowiem współpraca z takim rządami (Węgry czy Polska) nie zawsze układa się po myśli UE.

"Nie ma sposobu, by powstrzymać skrajną prawicę" – dodał profesor.

Eksperci sprawę wygranej AUR stawiają jednak jasno: nawet jeśli partia uzyska poparcie, które umożliwi jej stworzenie rządu lub współtworzenie go, AUR będzie "mocno kontrolowana przez Parlament Europejski". Ponadto liberalno-prawicowa koalicja, która stery trzyma od 10 lat, łatwo władzy nie odda. "Ma za sobą mocny establishment wojskowy i tajne służby" – dodaje profesor Mungiu-Pippidi.

Choć AUR nie ma (przynajmniej w chwili obecnej) szans na samodzielną większość, jej rosnące poparcie i coraz większe szanse na wejście do koalicji rządzącej z pewnością są nie tylko ostrzeżeniem dla Brukseli, ale także potwierdzeniem "efektu Meloni", który przetacza się przez Europę.

REKLAMA

Co więcej, Rumunia stanowi ważny punkt na mapie nie tylko Unii Europejskiej, ale także NATO. Jest bowiem krajem graniczącym z Ukrainą, który regularnie pada ofiarą ataków ze strony Rosji (samotne rakiety błądzące w jej przestrzeni powietrznej czy szczątki dronów znajdowane na granicy z Ukrainą). Przy ewentualnej zmianie władzy niezwykle ważne będzie jasne i ściśle określone podejście do wojny na Ukrainie. A to w Europie powoli przestaje przypominać sytuację z 2022, kiedy kraje "stały murem" za Kijowem (przykład Słowacji).

Wszystko wyjaśni się po przyszłorocznych wyborach, które zbliżają się wielkimi krokami.

Euronews, pap, iar, OSW/as

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej