Napastnik ostrzelał ambasadę USA w Bejrucie. Trwa obława

O godz. 8:34 czasu lokalnego (godz. 7:34 w Polsce) napastnik oddał z broni lekkiej strzały przy wejściu do ambasady USA w stolicy Libanu - poinformowała ta placówka. Ambasada zaznaczyła, że personel jest bezpieczny.

Agencja Reutera podała, powołując się na swoje źródła, że jeden z pracowników służb bezpieczeństwa ambasady USA również został ranny. W okolicach ambasady położonej w chrześcijańskiej dzielnicy Aukar trwa obława na osoby, które miały wspierać strzelającego mężczyznę.

Associated Press: w ataku uczestniczyło czterech terrorystów

Associated Press przekazała, powołując się na źródła w służbach libańskich, że w ataku uczestniczyło łącznie czterech terrorystów. Według lokalnych mediów napastnicy mieli mieć koszulki z symbolami Państwa Islamskiego. Trzech z nich otworzyło ogień w kierunku placówki dyplomatycznej. Jeden z terrorystów miał podwieźć przed ambasadę strzelającego napastnika, który został raniony przez służby i zabrany do szpitala.

Według różnych źródeł jeden ze strzelających napastników miał zginąć a jeden uciekł i jest ścigany przez służby libańskie. Nie podano dotychczas informacji o kierowcy, który miał podwieźć jednego z terrorystów przed ambasadę.

Okolice placówki są dodatkowo chronione. Jest to pokłosie samobójczego ataku z 1983 roku, w wyniku którego zginęło 60 osób. Wtedy placówka amerykańska mieściła się w centrum Bejrutu.

W oświadczeniu gabinetu pełniącego obowiązki premiera Nadżiba Mikatiego poinformowano, że szef rządu został powiadomiony o ataku przez ministra obrony i dowódcę sił zbrojnych Libanu, którzy stwierdzili, że sytuacja jest pod kontrolą. 

• Zamach w Jerozolimie. Terroryści staranowali pieszych, ale zacięła im się broń
• Zabite dzieci, ciała ze śladami tortur. Zakończono ekshumacje masowych grobów w Strefie Gazy
• Sankcje UE wobec Iranu po ataku na Izrael. Jest porozumienie

dn/PAP