Zaobserwowali światło sprzed 13 mld lat. Niezwykłe odkrycie
- Ten pomiar jest znaczącym osiągnieciem - powiedział prof. Tobias Marriage, fizyk, który wraz z zespołem, po raz pierwszy w historii, po raz pierwszy zaobserwował światło "kosmicznego świtu" za pomocą teleskopu na Ziemi - podaje portal Live Science.
2025-06-12, 14:06
Kosmiczny świt. "Ten pomiar to znaczące osiągnięcie"
Naukowcy za sprawą teleskopy naziemnych zajrzeli w "kosmiczny świt". Mowa jest o pozostałościach po erze sprzed ponad 13 miliardów lat, kiedy "światło z pierwszych gwiazd zaczęło zmieniać kształt naszego wszechświata" - podaje portal Live Science. Jednocześnie wyjaśnia, że "resztkowe światło z tej starożytnej epoki ma długość fali milimetrów i jest niezwykle słabe". A to oznacza, że dotychczas sygnał był "zagłuszany przez promieniowanie elektromagnetyczne w atmosferze Ziemi, zanim teleskopy naziemne mogły wykryć pierwotne światło".
Tym razem doszło do przełomu. Udało się tego dokonać dzięki specjalnemu teleskopowi, zbudowanemu w ramach projektu CLASS (Cosmology Large Angular Scale Surveyor). - Dotąd uważano, że nie da się tego zrobić z Ziemi - komentuje prof. Tobias Marriage, fizyk z Uniwersytetu Johna Hopkinsa, szef projektu CLASS.
- Astronomia to dziedzina o ograniczonych możliwościach technologicznych, a sygnały mikrofalowe z "kosmicznego świtu" są znane z trudności pomiarowych. Obserwacje naziemne napotykają dodatkowe wyzwania w porównaniu z obserwacjami kosmicznymi. Dlatego pokonanie tych przeszkód sprawia, że ten pomiar jest znaczącym osiągnięciem - ocenia prof. Marriage, cytowany przez Live Science.
Teleskop na pustyni
Obserwatorium CLASS znajduje się w Andach, na pustyni Atakama w północnym Chile. Położone jest na wysokości 5138 metrów. Teleskop został tak dostrojony, aby mógł badać niebo na częstotliwościach mikrofalowych. "Teleskop, oprócz możliwości zmapowania 75 proc. nocnego nieba, dzięki swojej niespotykanej czułości, pozwala na odbiór sygnałów mikrofalowych z okresu kosmicznego świtu" - relacjonuje amerykański portal.
REKLAMA
Nadmienia ponadto, że przez pierwsze 380 tys. lat - po Wielkim Wybuchu - wszechświat był wypełniony chmurą elektronów tak gęstą, że światło nie mogło przez nią się przedrzeć. Ale "kosmos ostatecznie się rozszerzył i ochłodził, a elektrony zostały przechwycone przez protony, tworząc atomy wodoru, które nie tylko umożliwiły swobodne przemieszczanie się światła o długości fali mikrofalowej, ale też - tam gdzie było wystarczająco gęste - światło zapadało się pod wpływem grawitacji i zapalało, tworząc pierwsze gwiazdy" - opisuje Live Science.
- Dziwaczny "kuzyn" Plutona. Niezwykłe odkrycie w zakątkach Układu Słonecznego
- Potężna energia w kosmosie. Nowe odkrycie naukowców
- Jak wygląda lot w kosmos? Dr Aleksandra Bukała: to jedyna w swoim rodzaju przygoda
Źródło: Live Science/łl
REKLAMA