Jak poinformował na Facebooku szef wydziału śledczego policji w obwodzie charkowskim Serhij Bołwinow, w piwnicy jednego z domów przetrzymywano jeńców: miejscowych mieszkańców, uczestników operacji antyterrorystycznej (ATO) i wojskowych.
"Sąsiedzi stale słyszeli krzyki (…). Obecnie wiadomo o torturach: zakopywaniu żywcem i wykopywaniu, stosowaniu masek gazowych z tlącym się kawałkiem materiału" - napisał Bołwinow.
W podziemnej katowni znaleziono m.in. sztuczny członek, torebkę z wyrwanymi protezami, przewody i sznurki. Policja zna nazwiska wojskowych, nad którymi znęcali się Rosjanie - powiadomił funkcjonariusz policji.
Śledczy badają ślady i dowody
Wcześniej pojawiła się informacja, że w wyzwolonej wsi Welykyj Burluk w obwodzie charkowskim również odkryto miejsce, które było wykorzystywane do tortur. W tamtejszym komisariacie policji Rosjanie przetrzymywali i znęcali się nad mieszkańcami wsi i okolic. Śledczy badają ślady i dowody.
Dotychczas funkcjonariusze organów ścigania odkryli w obwodzie charkowskim 18 miejsc, w których Rosjanie torturowali Ukraińców. Zidentyfikowano ponad 1000 żołnierzy rosyjskich, którzy popełnili zbrodnie na terytoriach okupowanych.
Czytaj także:
PAP/IAR/es