Bunt Grupy Wagnera. Andrzej Duda: być może na Kremlu dochodzi do przesilenia
- Bunt Grupy Wagnera w Rosji jest kwestią bez precedensu w ostatnich dziesięcioleciach. Być może dochodzi do jakiegoś przesilenia na Kremlu, ale pewności nie ma żadnej - powiedział w Radiu ZET prezydent Andrzej Duda.
2023-06-30, 08:57
Prezydent był pytany, co wiadomo o obecnej sytuacji na Kremlu, czy tam rzeczywiście już toczy się walka o władzę i może nawet dochodzić do zabójstw politycznych.
- Tego typu rozważania są jednak mimo wszystko dzisiaj absolutnie spekulacjami [...]. Są to spekulacje, dyskusje. Na pewno coś się stało, wszyscy to widzieliśmy, jest to jakaś sytuacja zupełnie wyjątkowa, która od wielu dziesięcioleci w Rosji nie miała miejsca. Coś takiego jak bunt Grupy Wagnera, to co obserwowaliśmy w ciągu ostatniego weekendu, jest kwestią w ostatnich dziesięcioleciach bez precedensu - powiedział Andrzej Duda.
"Są jakieś elity niezadowolone z rozpętania wojny"
Dopytywany, czy jest potencjał zamachu stanu, odparł, że to są właśnie pytania, które wszyscy sobie zadają. Zaznaczył przy tym, że od początku wojny w Ukrainie, są jakieś elity w Moskwie, które nie są zadowolone z tego, że Władimir Putin rozpętał ten konflikt. Dodał, że - z obiektywnych przyczyn - te rozważania przybrały na sile.
- Być może, rzeczywiście może dochodzić do jakiegoś przesilenia na Kremlu, ale pewności nie ma żadnej - dodał prezydent.
REKLAMA
W sobotę oddziały Grupy Wagnera pod dowództwem Jewgienija Prigożyna wszczęły bunt w południowej Rosji i rozpoczęły marsz na Moskwę. Po pertraktacjach prowadzonych za pośrednictwem samozwańczego, białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenki akcja wagnerowców została przerwana.
Sam Jewgienij Prigożyn miał wyjechać na Białoruś. Zareagowała na to m.in. Litwa. Kraj ten zaktualizował plany ochrony granic. W razie potrzeby automatycznie zostanie tam rozmieszczone wojsko.
- Wagnerowcy na Białorusi. To może przyspieszyć nałożenie kolejnych sankcji UE na Mińsk
- Pucz Prigożyna przy wsparciu rosyjskich generałów? "Nie zdecydowałby się na bunt"
PAP/bartos
REKLAMA
REKLAMA