Moskwa traci kontrolę nad częścią separatystów? Według Kijowa, nie słuchają rozkazów
- Niektóre grupy rebeliantów nie podporządkowują się żadnym władzom i działają wyłącznie według własnego uznania - twierdzi Rada Bezpieczeństwa Ukrainy.
2014-09-28, 21:45
Posłuchaj
Według rzecznika RBU Andrija Łysenki, to właśnie te niepodporządkowane oddziały ostrzeliwują ukraińskie pozycje. - Wspólna grupa, do której wchodzą ukraińscy i rosyjscy wojskowi oraz przedstawiciele OBWE zapoznaje się obecnie z sytuacją. Prowadzone są rozmowy z bojownikami o wstrzymaniu ognia i jest pewien postęp w tym procesie - mówi Łysenko.
Utrzymanie zawieszenia broni, to podstawowy warunek, który musi być spełniony żeby rozpocząć realizację ustanawiania strefy buforowej oddzielającej tereny pod kontrolą Kijowa od obszarów zajętych przez separatystów.
Utworzenie strefy uzgodnili 19 września na spotkaniu Mińsku wysłannicy z Ukrainy, Rosji i przedstawiciele OBWE. Zawarte tam memorandum przewiduje wycofanie się każdej ze stron konfliktu, tak aby między siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami powstała 30-kilometrowa strefa zdemilitaryzowana.
Dokument mówi o zakazie użycia jakiejkolwiek broni oraz prowadzenia działań ofensywnych. Wprowadzono też zakaz rozmieszczania broni ciężkiej i sprzętu wojskowego w rejonach zamieszkanych, a także stawiania nowych min i zapór inżynieryjnych. Zapory, które zainstalowano wcześniej, mają zostać usunięte. Nadzór nad przestrzeganiem porozumienia sprawuje misja monitoringowa OBWE.
REKLAMA
"Uwolniono naszych chłopców"
Prorosyjscy bojownicy i rządowe siły ukraińskie na wschodzie kraju wymieniły się w niedzielę zakładnikami. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko poinformował, że separatyści wypuścili na wolność 30 wojskowych z różnych formacji jego kraju. - Z Doniecka uwolniono 30 naszych chłopców. 27 z Ministerstwa Obrony Ukrainy, 2 z Gwardii Narodowej, 1 pogranicznik. Chwała Ukrainie! - napisał szef państwa na swoim Twitterze.
Ukraińskie media donoszą, że w zamian za 30 Ukraińców separatyści otrzymali 30 swoich bojowników. Dziennikarz tygodnika "Kyiv Post" Christopher Miller poinformował, także na Twitterze, że wymianę jeńców obserwowali członkowie Specjalnej Misji Monitoringowej OBWE na wschodniej Ukrainie.
Rosyjska agencja ITAR-TASS podała tymczasem z Doniecka, że strona ukraińska przekazała separatystom 60 osób w zamian za 30 swoich żołnierzy. Według cytowanej przez agencję przewodniczącej komitetu ds. jeńców wojennych samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Darii Morozowej początkowe uzgodnienia mówiły o wymianie 30 osób na 30, jednak następnie "przedstawiciele Kijowa zaproponowali, że wydadzą jeszcze 30 osób".
Wymiana osób przetrzymywanych przez strony konfliktu w ukraińskim Donbasie to jeden z punktów porozumienia o wstrzymaniu ognia.
"Charków to Ukraina. Miasto nie ma już pomnika Lenina
Pod takim hasłem kilka tysięcy osób demonstrowało w niedzielę centrum Charkowa swoje poparcie dla jedności kraju.
W demonstracji wzięli udział zwykli mieszkańcy Charkowa, uczestnicy wcześniejszych antyrządowych protestów z przełomu 2013 i 2014 roku oraz kibice miejscowego Metalista. Byli wśród nich także przedstawiciele władz, w tym gubernator obwodu charkowskiego Ihor Bałuta. Wznoszono hasła proukraińskie i krytykujące politykę prezydenta Rosji Władimira Putina.
Większość uczestników miała ze sobą ukraińską symbolikę, w tym flagi.
REKLAMA
Zwolennicy Ukrainy przez kilka godzin próbowali zrzucić z postumentu figurę Lenina górująca nad miastem. W końcu im się to udało.
REKLAMA
W sobotę w Charkowie prorosyjski "Marsz pokoju” próbowali zorganizować miejscowi komuniści i zwolennicy separatyzmu. Demonstracja została zakazana przez sąd, a około 20 jej uczestników, którzy mimo wszystko chcieli ją przeprowadzić, zostało zatrzymanych przez milicję.
Wiosną w Charkowie władze radykalnie ukróciły wszelkie przejawy separatyzmu w mieście obawiając się, że w obwodzie, podobnie jak w sąsiednich donieckim i ługańskim dojdzie do prób obalenia władzy państwowej.
WOJNA NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>
IAR/PAP/iz
REKLAMA
Polecane
REKLAMA