Jan Śpiewak: radni PO już nigdy nie powinni pełnić funkcji publicznych
- Testem sprawności państwa polskiego będzie to, czy uda się wsadzić za kraty nie tylko Macieja M., ale również ludzi, którzy za nim stali - mówi Jan Śpiewak, który złożył dziś zawiadomienie do prokuratury ws. reprywatyzacji przy Twardej. Radny Śródmieścia w rozmowie z PolskieRadio.pl ocenił pierwszą decyzję komisji weryfikacyjnej oraz stwierdził, że wypłatą odszkodowań powinien zająć się niemiecki rząd.
2017-07-11, 16:44
Michał Fabisiak: Jak ocenia pan pierwsze ważne postanowienie komisji weryfikacyjnej o uchyleniu decyzji dotyczącej zwrotu nieruchomości przy Twardej 8 i 10?
Jan Śpiewak: Pozytywnie. W tej sprawie dowody były jednoznaczne, w związku tym komisja nie miała innego wyjścia. Przy wydaniu decyzji miasta stołecznego Warszawy dotyczącej nieruchomości przy Twardej, doszło do rażącego naruszenia prawa. Trudno uwierzyć, że urzędnicy mogli wykazać się tak wielką głupotą i niekompetencją. Dlatego przypuszczam, że ich działania były celowe - robili wszystko, żeby oddać tę nieruchomość w ręce aferzysty.
Skoro urzędnicy naruszyli prawo, to czy nie powinny zająć się nimi organy ścigania?
Właśnie złożyłem zawiadomienie do prokuratury dotyczące możliwości popełnienia przestępstwa przez stołecznych urzędników. Umówmy się, bez ich udziału podjęte decyzje nigdy nie miałyby miejsca. Mówimy przecież o skomplikowanej i bardzo zaawansowanej operacji przejęcia dwóch nieruchomości - nie można gimnazjum na Twardej oddzielać od sprawy wieżowca spod Pałacu Kultury, który również chciał wybudować Maciej M. oraz działki przy ulicy Foksal. Te wszystkie sprawy są ze sobą połączone. W złożonym dziś zawiadomieniu wskazaliśmy na możliwość popełnienia przestępstwa przez byłego burmistrza dzielnicy Śródmieście Wojciech Bartelskiego oraz byłego szefa Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcina Bajko i jego zastępcy, którzy wydawali stosowne decyzje. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że mieliśmy do czynienia ze zorganizowaną grupą przestępczą, która działała wspólnie z Maciejem M. Nie mam też najmniejszych wątpliwości, że odpowiedzialność za tę sprawę, w sensie politycznym, ponosi cała stołeczna Platforma Obywatelska.
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz przekonuje, że to starania miasta zatrzymały zwrot nieruchomości przy Twardej, a komisja weryfikacyjna jedynie spija śmietankę po wcześniejszych decyzjach stołecznych urzędników.
Trudno znaleźć mi odpowiednie słowa, żeby skomentować tę niewiarygodną butę i wieczne kłamstwo. Hanna Gronkiewicz-Waltz zrobiła wszystko, żeby Maciej M. został multimilionerem, zakładając oczywiście, że nie był on słupem, w co trudno uwierzyć. Obecna prezydent Warszawy swoimi działaniami doprowadziła miasto do ogromnych strat, zarówno jeśli chodzi o majątek miasta, jak i świadczenie pewnych usług publicznych, czego przykładem była szkoła przy Twardej. Do tego dochodzą szkody wyrządzone lokatorom, które można obserwować przy tysiącu innych spraw reprywatyzacyjnych. Hanna Gronkiewicz-Waltz już dawno powinna podać się do dymisji. Myślę, że jeszcze w trakcie urzędowania HGW zostaną postawione poważne zarzuty prokuratorskie.
Jakie?
Na pewno z paragrafu 231., czyli przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków urzędniczych. Podejrzewam, że również z artykułu dotyczącego narażenia miasta na ogromną szkodą. Mam nadzieję w sprawie stołecznej reprywatyzacji prokuratura nie spocznie na laurach i zacznie rozliczać również urzędników państwowych.
REKLAMA
Wspomniał pan, że Maciej M. w sprawie Twardej mógł pełnić rolę „słupa”. Skąd takie przypuszczenia?
Maciej M. pojawia się nagle, jako człowiek o ciemnej przeszłością. Przyjeżdża z Wrocławia i przejmuje najlepsze nieruchomości i grunty w Warszawie. Wie kim byli spadkobiercy, przepycha uchwały przez Radę Miasta, dostaje pozwolenia konserwatorskie na wybudowanie tego grzmotu naprzeciwko Zamku Królewskiego przez co prawie nie wyrzucają nas z listy światowego dziedzictwa UNESCO. Zwykły człowiek, który przychodzi do urzędu nie ma szans, aby w tak szybkim tempie załatwić tak wielu spraw. Maciejowi M. ta sztuka jednak się udawała, robił wszystko co chciał, miał pełny dostęp do informacji, a wszyscy urzędnicy kłaniali mu się w pas. Trudno przypuszczać, że Maciej M. działał samodzielnie. Wydaje mi się, że był człowiekiem od czarnej roboty, zajmował się sprawami roszczeń, ale w rzeczywistości stali za nim ludzie znacznie potężniejsi, prawdopodobnie ze świata zorganizowanej przestępczości. Miałem przyjemność poznać Macieja M. i jego syna, dzięki procesom jakie mi wytoczyli. Nie sprawiali wrażenia geniuszy intelektu, osób mocno umocowanych i wpływowych, które mogły samodzielnie działać na taką skalę.
Kto mógł stać za Maciejem M.? Politycy, byli funkcjonariusze służb?
Nie znam odpowiedzi. Ale mogę powiedzieć, że tak funkcjonuje mafia – wystawia się „słupa”, który w razie wsypy bierze odpowiedzialność na siebie i idzie siedzieć. Testem sprawności państwa polskiego będzie to, czy uda się wsadzić za kraty nie tylko Macieja M., ale również ludzi, którzy za nim stali oraz urzędników, którzy pozwalali robić mu interesy. Chciałbym zauważyć, że mówimy tylko o jednym człowieku, a przecież takich Maciejów M. było przynajmniej kilku, jeśli nie kilkunastu. Dzięki decyzji komisji weryfikacyjnej dotyczącej nieruchomości przy Twardej mogliśmy zobaczyć jak funkcjonował cały ten przestępczy mechanizm. Przypomnę, że wciąż mówimy tylko o jednej działce.
Wkrótce pod lupę wzięte zostaną kolejne sprawy. Lista nieruchomości i działek, które będą badane jest długa. Jakich dalszych decyzji oczekuje pan od komisji weryfikacyjnej?
Wszystkie adresy przygotowane przez komisję budzą daleko idące wątpliwości. Myślę, że w każdym z przypadków, które będą analizowane doszło do naruszenia prawa. Dlatego spodziewam się uchylenia kolejnych decyzji reprywatyzacyjnych. Rozumiem pewne wątpliwości środowisk lokatorskich dotyczących tego, że komisja im nie pomoże, ale jestem przekonany, że pomoże państwu polskiemu w zrozumieniu całego mechanizm i wskaże winnych, co otworzy możliwości systemowe do naprawienia szkód. Tym zajmie się już jednak przyszły prezydent Warszawy, którego zadaniem będzie posprzątanie syfu, jaki zostawi po sobie Hanna Gronkiewicz-Waltz.
A tym prezydentem chciałby pewnie zostać Jan Śpiewak…
Podtrzymuje gotowość w sprawie startu, ale decyzji jeszcze nie podjąłem. Wszystko powinno wyjaśnić się w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
REKLAMA
Komisja uchyla decyzje administracyjne, ale wciąż nie ma rozwiązań systemowych, które zablokowałyby działalność innych oszustów. Minister Patryk Jaki przyznał dziś, że komisja po cichu toczy rozmowy na temat dużej ustawy reprywatyzacyjnej. Czy taki dokument rozwiąże istniejące problemy?
Chciałbym wyraźnie podkreślić, że reprywatyzacja w Warszawie ma inny charakter niż w całym kraju. Stolica została w czasie II wojny światowej całkowicie zburzone. Żadne inne miasto nie miało tak dużych strat. Warszawa została odbudowana, ale odbyło się to wysiłkiem całego narodu, dlatego nie może być mowy o zwrotach budynków w naturze, bo takie praktyki są ogromną niesprawiedliwością. Jeśli przedwojenni właściciele chcą odszkodowań idących w miliony złotych, to niech zwrócą się o to do rządu niemieckiego. Nie widzę natomiast żadnego powodu, żeby wszyscy Polacy składali się na to, aby zadośćuczynić tym ludziom.
Wpisuje się pan w retorykę PiS z ostatniej konwencji programowej partii.
Mówię to co uważam za słuszne. Wypłacanie odszkodowań przez polskie władze za stary poniesione podczas II wojny światowej jest z tysiąca powodów niegodziwe i niesprawiedliwie. Dekret Bieruta przewidywał wypłatę odszkodowań wszystkim osobom, których nieruchomości zostały znacjonalizowane. W przypadku Warszawy można przeprowadzić to poprzez dopisanie do dekretu przepisów wykonawczych. Uważam, że te odszkodowania powinny być rekompensatami wynoszącymi ok. 10-20 proc. wartości danej nieruchomości. Ostatnio zadzwonił do mnie człowiek z Katowic, który powiedział, że spędził całe wakacje na przymusowym odgruzowaniu stolicy w 1947 roku i nie dostał za to nic. Dzisiaj wysiłek takich ludzi jak mój rozmówca, którzy odbudowywali stolicę jest prywatyzowany i uwłaszcza się na tym wąska garstka ludzi. To skandaliczne i czas z tym skończyć. Jeśli chodzi o resztę kraju, to na pewno potrzebne są rozwiązania systemowe i duża ustawa reprywatyzacyjna, natomiast w przypadku stolicy można zrobić to bez ustawy.
Dlaczego zaprasza pan mieszkańców stolicy na dzisiejszą sesję rady dzielnicy Śródmieście?
Radni PO powinni wyjaśnić mieszkańcom, jak to możliwe, że doszło do operacji ze szkołą przy Twardej i dlaczego wnioskowali o likwidację tej placówki. Uważam, że przedstawiciele Platformy ze Śródmieścia ponoszą polityczną odpowiedzialność za tę sprawę. Radni PO, którzy zagłosowali za decyzją ws. szkoły przy Twardej, a mówimy o 12 radnych dzielnicowych i 31 miejskich, już nigdy nie powinni pełnić żadnych funkcji publicznych, bo zawiedli zaufanie jakim obdarzyli ich wyborcy. Oni nie zagłosowali w interesie mieszkańców, uczniów tej szkoły czy ich rodziców, tylko mafii.
- rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA