Komisja PE za zmianami w przepisach, które utrudnią budowę Nord Stream 2

Europosłowie z Komisji do spraw Energii i Przemysłu zgodzili się na zmiany w dyrektywie gazowej, które mają utrudnić budowę Nord Stream 2. Deputowani przyjęli raport szefa parlamentarnej komisji Jerzego Buzka.

2018-03-21, 13:08

Komisja PE za zmianami w przepisach, które utrudnią budowę Nord Stream 2
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Alexandra Lande/Shutterstock.com

Posłuchaj

Komisja PE za zmianami w przepisach, które utrudnią budowę Nord Stream 2 - relacja Beaty Płomeckiej (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Nowelizację przepisów zaproponowała Komisja Europejska w listopadzie ubiegłego roku. Chodzi o to, by wszystkie gazociągi, także te przebiegające po dnie morza, były objęte unijnym prawem - Trzecim Pakietem Energetycznym. Brak precyzyjnych zapisów w tej sprawie powodował w przeszłości rłóżnice w interpretacji unijnych przepisów i pozwolił zwolennikom Nord Stream 2 na forsowanie tej inwestycji.

Autor raportu Jerzy Buzek uznał, że niektóre zapisy w nowelizacji należy zaostrzyć i doprecyzować. Zaproponował zatem, by w sytuacji kiedy gazociąg, który łączy unijny kraj z państwem spoza Wspólnoty i biegnie po dnie morza (jak to jest w przypadku Nord Stream 2) unijna dyrektywa objęła również wody terytorialne i wyłączne strefy ekonomiczne państw członkowskich. Ponadto unijne kraje miały prawo do czasowego wyłączenia spod działania dyrektywy jedynie gazociągów wybudowanych przed 8 listopada zeszłego roku, czyli przed datą przyjęcia nowelizacji przez Komisję Europejską. Tego warunku nie spełnia Nord Stream 2 - planowane zakończenie jego budowy to koniec 2019 roku. Dla nowych gazociągów takie ewentualne wyłączenie możliwe będzie na okres najwyżej 5 lat. Przy tym żadne z takich wyłączeń nie mogą zagrażać zróżnicowaniu i bezpieczeństwu dostaw gazu do Unii. Pod uwagę mają być też brane sankcje ekonomiczne nałożone na dostawcę. Obecnie restrykcjami gospodarczymi jest objęta Rosja i nic wskazuje na to, by zostały one w najbliższym czasie zniesione. 

Jerzy Buzek w rozmowie z Polskim Radiem podkreślał, że chciał, by teraz nie było żadnych wątpliwości i by prawo unijne obowiązywało wszystkich. "Jeśli ktoś chce sprzedawać chińskie zabawki, czy samochody z Japonii, albo komputery z USA w takich miejscach jak specjalne strefy ekonomiczne, musi przestrzegać unijnego prawa. Jak ktoś nie przestrzega, to ma zamknięty rynek i tak samo powinniśmy traktować gaz. Ale oczywiście zastrzeżenia i wątpliwości były ogromne bo każdy podkładał pod to polityczną treść, bo niektóre państwa z zewnątrz nie chcą stosować unijnego prawa. Są takie państwa, które używają energii jako broni w relacjach międzynarodowych" - powiedział premier Jerzy Buzek. O takie zachowanie od dawna obwiniania jest Rosja. Autor raportu przyznał, że prace nad przepisami w Europarlamencie były trudne. Europoseł Zdzisław Krasnodębski potwierdził, że jeszcze dziś rano grupa przeciwników zaostrzenia zapisów, czyli tych, którzy sprzyjają Nord Stream2 próbowała nie dopuścić do głosowania raportu. Byli to głównie socjaliści z Niemiec i Grecji. "Było trochę nerwowo, bo podjęto próbę przełożenia tego głosowania. Potem były próby zażądania dodatkowych opinii, żeby zahamować proces pracy nad tym rozporządzeniem. Ale ostatecznie udało się uchwalić raport dobrą większością" - dodał europoseł Zdzisław Krasnodębski.

REKLAMA

Teraz, z mocnym poparciem, Jerzy Buzek ma rozpocząć negocjacje z państwami członkowskimi, reprezentowanymi przez Bułgarię, kierującą pracami Unii Europejskiej w sprawie ostatecznego kształtu nowelizacji przepisów. Nie wyklucza jednak, że będą jeszcze próby przedłużenia prac w Europarlamencie i przekazania raportu pod głosowanie na sesji plenarnej. Jeśli chodzi o unijne kraje, to nie mają one jeszcze uzgodnionego stanowiska do negocjacji z Parlamentem Europejskim. Tam również jest grupa krajów, która nie chce zaostrzenia przepisów. Prace usiłują opóźnić Austria, Belgia, Holandia i Niemcy.

dad

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej