Kolejna awaria tupolewa. Rosja: nic się nie stało
- Poważna awaria samolotu, którym przyleciał do Polski przewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej stała się powodem wielogodzinnego opóźnienia w jego powrocie do Moskwy - pisze "Rzeczpospolita".
2013-02-05, 10:44
Siergiej Naryszkin przyleciał do Polski w związku z otwarciem nowej rosyjskiej wystawy narodowej na terenie Muzeum Auschwitz-Birkenau w 68. rocznice wyzwolenia obozu. W sobotę spotkał się w Warszawie z prezydentem Bronisławem Komorowskim i marszałek Sejmu Ewą Kopacz. Tematem rozmowy było m.in. uregulowanie kwestii związanych z katastrofą smoleńską.
W sobotnie popołudnie delegacja przeleciała tupolewem z Warszawy do podkrakowskich Balic, by jechać do Oświęcimia na otwarcie wystawy. Do Moskwy mieli odlecieć w niedzielę, ale stało się to niemożliwe - informuje "Rz". Naprawiony tupolew wyleciał do Rosji dopiero następnego dnia. Delegacja wracała zastępczą maszyną sprowadzoną z Rosji. - Rzeczywiście taki incydent miał miejsce, ale przyczyn awarii nie znamy. To był lot specjalny, nie rejsowy. Tupolew tu stacjonował i tu był naprawiany - mówi dziennikowi Urszula Podraza, rzeczniczka lotniska w Balicach.
"Rzeczpospolita" zwraca uwagę, że choć delegacji towarzyszyli rosyjscy dziennikarze, to o kłopotach tupolewa w Balicach nie poinformowała żadna stacja ani gazeta. Pytana przez "Rz" o incydent rzeczniczka Ambasady Rosji w Polsce nabiera wody w usta. - Udało się odlecieć bez kłopotów - ucina. Valeria Perzhinskaya - jak podkreśla gazeta - o przyczynach awarii mówić nie chce.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
REKLAMA
"Rzeczpospolita"/aj
REKLAMA