Samotne młode Chinki płacą za narzeczonych

Kobiety płacą równowartość nawet kilku tysięcy złotych za wynajęcie chłopaka, którego na rodzinnym spotkaniu z okazji Święta Wiosny będą mogły przedstawić jako swojego narzeczonego.

2013-02-09, 09:41

Samotne młode Chinki płacą za narzeczonych
. Foto: screen z you tube

Chodzi o to, by uniknąć kłopotliwych pytań o brak perspektyw zamążpójścia.

W przypadające w sobotę świeto miliony młodych Chińczyków wracają do rodzinnych miejscowości, by zgodnie z tradycją zjeść kolację noworoczną w towarzystwie rodziny. Dla wielu z nich jest to jedyny raz w roku, kiedy widzą się z rodzicami i dziadkami. Przy tej okazji starsi krewni wypytują młodych o pracę, zarobki i życie osobiste, w tym o plany założenia rodziny.

Właśnie ten ostatni temat bywa kłopotliwy dla rzeszy 20- i 30-kilkuletnich, spełnionych zawodowo, ale mimo to samotnych Chinek, zwanych "shengnu" - "kobietami, które pozostały". Ich rodzice, wierni tradycji nakazującej dziewczynom wyjście za mąż najpóźniej w 25. roku życia, naciskają na jak najszybsze znalezienie życiowego partnera, podczas gdy one wolą cierpliwie czekać na mężczyznę swoich marzeń. Przepaść pokoleniowa nierzadko uniemożliwia jakiekolwiek porozumienie. Wówczas jedynym sposobem na uspokojenie rodziny i spędzenie święta w przyjemnej atmosferze jest wynajęcie chłopaka, który będzie udawał narzeczonego.

"Nie jesteś już najmłodsza, zbliżasz się do wieku -kobiet, które pozostały-, a zaniepokojeni rodzice nie przestają dręczyć cię pytaniami? Potrzebujesz chłopaka na Święto Wiosny, by stawić czoło krewnym? Jeżeli potrzebujesz chłopaka wygadanego, czarującego i zabawnego, takiego jak ja, jestem gotowy do współpracy" - zachwala swoje usługi w internetowym serwisie aukcyjnym Taobao (chiński odpowiednik Allegro) jeden z ponad 300 ogłaszających się tam narzeczonych do wynajęcia, 22-latek z prowincji Jiangsu (Ciangsu).

REKLAMA

Ceny wynajmu chłopaka na Święto Wiosny wahają się od kilkuset do nawet kilku tysięcy juanów za każdy dzień pobytu w rodzinnej miejscowości "narzeczonej" (tysiąc juanów to około 500 zł). Wielu z nich do ceny podstawowej dolicza jednak dodatkowe opłaty za wyszczególnione w ogłoszeniach czynności.

Chłopak z Jiangsu podaje długą ich listę. Do opłaty podstawowej - 800 juanów za dzień - dolicza dodatkowo: 70 juanów za godzinę pracy fizycznej lub przenoszenia ciężkich przedmiotów, 30 juanów za godzinny spacer, 30 juanów za godzinę pogaduszek, 50 juanów za godzinę jedzenia, 30 juanów za godzinę oglądania filmu (opłata podwójna w przypadku horrorów), 50 juanów za godzinę na spotkaniu ze znajomymi i 50 juanów za każdy pocałunek. Dochodzi do tego opłata za wypite mililitry napojów wyskokowych, wyliczana w zależności od ich mocy i rodzaju. Bezpłatne jest obejmowanie, trzymanie się za ręce i całowanie w policzek.

Jak podkreśla w ogłoszeniu, nie oferuje "żadnych usług będących poniżej granicy moralności".

Rodzinne spotkania noworoczne uwidaczniają olbrzymią różnicę pokoleniową, wywołaną gwałtownym rozwojem Chin w ostatnich dziesięcioleciach, którą wzmocnił dodatkowo czynnik geograficzny. Młodzi ludzie, nasiąknięci nowoczesnym stylem życia wielkich miast, do których wyemigrowali w poszukiwaniu lepszej pracy, wracają do rodzinnych wsi i miasteczek, gdzie stykają się z konserwatywnymi, silnie przywiązanymi do tradycji rodzicami.

REKLAMA

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej