Unia pod naporem nielegalnych imigrantów. "Bruksela jest bezradna wobec zewnętrznych zagrożeń"
Tysiące nielegalnych imigrantów dociera do Europy z Afryki. Szlaki na Stary Kontynent wiodą nie tylko przez włoską wyspę Lampedusa, ale też Chorwację czy Hiszpanię. Uchodźcy próbują też przedrzeć się przez zaporę na granicy polsko-białoruskiej. Napływ imigrantów jest tak duży, że media piszą o kryzysie. Tymczasem przewodnicząca Komisji Europejskiej wezwała państwa członkowskie Unii, aby wykorzystały dobrowolny mechanizm solidarnościowy i zabrały migrantów z Włoch. Europosłowie z Polski przekonują, że to gwarancja, która jeszcze spotęguje falę uchodźców.
2023-09-18, 14:22
Fatalna sytuacja jest też w Chorwacji. Na początku września władze poinformowały o zatrzymaniu ok. 600 imigrantów próbujących w sposób nielegalny dostać się do Chorwacji, co nazwano "liczbą bez precedensu". Liczba przybywających do kraju imigrantów wzrosła w tym roku o 170 proc., a liczba złożonych wniosków o azyl - o 700 proc. W 2023 roku aresztowano już 850 przemytników ludzi.
Ciekawostką jest też fakt, że z kolei hiszpańskie ministerstwo spraw wewnętrznych od ponad dwóch lat nie ujawnia narodowości nielegalnych imigrantów, którzy przybywają do tego kraju - zwróciła uwagę opozycyjna prawicowa partia Vox. Według Frontexu od stycznia do maja br. przybyło do Hiszpanii ponad 8300 imigrantów, z czego prawie 60 proc. przypada na kraje Maghrebu.
W 2022 r. prawie 218 tys. migrantów ubiegało się w Niemczech o azyl - więcej niż we Francji (około 140 tys.) i we Włoszech (77 tys.) razem wziętych. "Nigdzie w UE tak wiele osób nie ubiega się o azyl, jak w Niemczech" - pisał na początku sierpnia br. dziennik "Bild".
REKLAMA
Polska też nie jest osamotnioną wyspą. Przez nasz kraj również próbują się przedostać nielegalni imigranci. Pracę służbom ułatwiła budowa zapory na granicy polsko-białoruskiej. Według statystyk Straży Granicznej, od początku roku na granicy polsko-białoruskiej było 21 tys. prób nielegalnego jej przekroczenia. W marcu i kwietniu było po ok. 2,5 tys. takich prób, w maju ok. 3 tys. W czerwcu odnotowano ich również niespełna 3 tys. W lipcu było 4 tys. takich prób, a w sierpniu - blisko 2,8 tys.
Jak na to odpowiada Unia Europejska?
W obliczu kryzysu na Lampedusie przewodnicząca Komisji Europejskiej odwiedziła włoską wyspę, na którą przypłynęło w ostatnich dniach wiele tysięcy migrantów z Tunezji. Ursuli von der Leyen towarzyszyła premier Włoch Giorgia Meloni.
Premier Meloni w wystąpieniu telewizyjnym powiedziała, że zaprosiła na Lampedusę Ursulę von der Leyen, by na własne oczy przekonała się o powadze sytuacji. Przewodnicząca Komisji Europejskiej natychmiast przyjęła zaproszenie.
Szefowa KE wezwała państwa członkowskie Unii, aby wykorzystały dobrowolny mechanizm solidarnościowy i zabrały migrantów z Włoch. Ursula von der Leyen, wspólnie z premier Włoch Giorgią Meloni, złożyła wizytę na Lampedusie, która mierzy się z kryzysem migracyjnym. Na konferencji prasowej przewodnicząca von der Leyen tłumaczyła, że regularna migracja jest wyzwaniem dla całej Unii Europejskiej.
REKLAMA
"To jest dla mnie bardzo ważne, ponieważ regularna migracja jest wyzwaniem europejskim i wymaga odpowiedzi Europy, więc jesteśmy w tym wszyscy" - powiedziała.
Polityk mówiła także o walce z przemytnikami i handlarzami ludźmi. - Jesteśmy zobligowani jako część międzynarodowej wspólnoty. Byliśmy zaangażowani w przeszłości, będziemy dziś i w przyszłości. Ale to my zdecydujemy, kto przybędzie do Unii Europejskiej i pod jakimi warunkami, a nie przemytnicy i handlarze ludźmi - podkreśliła.
Posłuchaj
Przewodnicząca KE na Lampedusie. Ursula von Der Leyen przedstawiła plan zaradczy (IAR) 0:14
Dodaj do playlisty
Krytyczne reakcji europosłów
"Dla migrantów jest to jasny sygnał - docierając na Lampedusę, mają gwarancję przewiezienia do państw Unii Europejskiej" - napisała w mediach społecznościowych. Jej zdaniem plan szefowej Komisji Europejskiej sprowadzi na Europę kolejny kryzys migracyjny na gigantyczną skalę. Beata Szydło zapewniła jednocześnie, że rząd PiS będzie bronił Polski przed przymusową relokacją migrantów.
REKLAMA
"Obawiam się jednak, Ursula von der Leyen rozumie solidarność inaczej - jako przymusowe rozlokowanie ich w krajach Unii, szczególnie tych, które do tej pory wolne były od tej plagi" - dodał europoseł.
Na znaczenie pytania referendalnego ws. przyjmowania migrantów zwracał w przeszłości uwagę wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński, wskazując, że odnosi się ono wprost do suwerenności naszego kraju. Podkreślił, że jego ugrupowanie nie zgadza się na wszelkie próby wpływania na sytuację wewnętrzną w Polsce przez inne państwa.
Stanowisko wiceszefa MSZ
Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński zaznaczył, że unijne rozporządzenie o przymusowej relokacji migrantów nie weszło jeszcze w życie, bo zostało przez nasz kraj zablokowane.
REKLAMA
Jego zdaniem tak właśnie został odczytany ten sygnał. Dodał także, że "przemytnicy nie patrzą na to, ile jest liczb w rozporządzeniu". - To, co dzisiaj jest na Lampedusie, to jest efekt tej fatalnej polityki Unii Europejskiej, do której oni postanowili kilka miesięcy temu wrócić - zaznaczył Jabłoński.
Dodał, że bardzo dobrze, że przewodnicząca KE pojechała na Lampedusę, "żeby zobaczyć na własne oczy efekty swojej polityki". Zaznaczył, że żadne odsyłanie tych ludzi po innych krajach tego problemu nie rozwiąże, tylko go jeszcze pogłębi".
Zobacz także w i.pl: Fala komentarzy po spocie PiS o migrantach. "Tusk wpuści do Polski tylu nielegalnych imigrantów, ilu rozkażą mu Niemcy"
REKLAMA
Posłuchaj. Rozmowa z wiceministrem spraw zagranicznych Pawłem Jabłońskim
Politycy opozycji za relokacją
Jednak na antenie Polsat News w przypływie szczerości poseł Artur Łącki z PO zdradził, jak naprawdę jego środowisko postrzega sprawę migrantów. - Jeśli trzeba będzie przyjąć kilka tysięcy migrantów, to na pewno powinniśmy. Jesteśmy na tyle silnym i bogatym krajem, że powinniśmy to zrobić - powiedział przedstawiciel Koalicji Obywatelskiej.
Niemal natychmiast po tej wypowiedzi pojawiły się dementi oraz odcinanie się od jego słów przez prominentnych przedstawicieli opozycji. Jako jedna z pierwszych z wyjaśnieniami pospieszyła Katarzyna Lubnauer.
Poseł zdecydowanie odcięła się od słów partyjnego kolegi, oceniając, że to musi być najwyraźniej jego prywatna opinia. - Ja się nie zgadzam z wypowiedzią pana Łąckiego. Nie odpowiadam za coś, co nie jest stanowiskiem Koalicji Obywatelskiej, jest prywatną opinią. Nie wiem, nie słuchałam całej wypowiedzi pana Łąckiego - oświadczyła Lubnauer.
A tymczasem przecież wypowiedź Łąckiego nie jest niczym innym jak powtórzeniem wcześniejszych wypowiedzi najważniejszych polityków jego własnej formacji. Premier Ewa Kopacz mówiła bowiem, że "Polska jest gotowa przyjąć więcej niż 2 tys. uchodźców", a ówczesny rzecznik jej rządu Cezary Tomczyk twierdził, że nasz kraj jest w zasadzie gotowy na "każdą ilość" przybyszów zza granicy.
REKLAMA
- Jako kraj jesteśmy przygotowani na każdą liczbę uchodźców. Chodzi o to, żeby podział uchodźców w Europie był sprawiedliwy. Weźmiemy na klatę wszystkie decyzje, które podejmiemy ws. uchodźców - mówił Tomczyk w wywiadzie dla stacji RMF FM.
Piotr Semka: UE jest bezradna wobec zewnętrznych zagrożeń
- Unia Europejska działa zawsze bardzo sprawnie w dziedzinie narzucania czegoś lub karania krajów członkowskich. Natomiast jest bardzo słaba wobec zagrożeń zewnętrznych. Przykładem takiej słabości była niechęć do realnej pomocy w zbudowaniu zapory na granicy polsko-białoruskiej - mówi Piotr Semka.
- Innym podobnym przykładem są naciski wywierane na Włochów, przez Unię Europejską i ze wsparciem dwóch czołowych krajów, czyli Francję oraz Niemcy. Chodziło o to, by właśnie Włochy nie podejmowały akcji wobec łodzi z uchodźcami, które wpływają na ich wody terytorialne - dodaje publicysta.
REKLAMA
Według Piotra Semki, "Unia Europejska tego typu działań zniechęcających do przyjazdu imigrantów z przyczyn ideologicznych nie podejmuje i nie podejmie."
- Natomiast Unia zdążyła już ukarać Włochy za to, że podejmowały pewne próby cofania łodzi do Tunezji. Stąd też można powiedzieć, że powtarza się niedobra tradycja w Komisji Europejskiej, nakazowość wobec państw członkowski przy jednoczesnej bezradność w stosunku do zewnętrznych zagrożeń - kończy Semka.
Czytaj też:
- Poseł Łącki pokazał prawdziwe poglądy PO. Morozowski: nie można o tym publicznie mówić, jeśli chce się wygrać wybory
- Kryzys na Lampedusie. Szydło ostrzega przed planem von der Leyen. "To jasny sygnał dla migrantów"
IAR/PAP/mn
REKLAMA
REKLAMA