El. Euro 2024: Santos pokazał, że potrafi wyciągać wnioski. To dobrze wróży reprezentacji
Premierowe zgrupowanie Fernando Santosa w roli selekcjonera reprezentacji Polski najlepiej podsumowują słowa Wojciecha Szczęsnego, który po meczu z Albanią oświadczył, że Biało-Czerwoni "wykonali połowę planu minimum". Portugalski szkoleniowiec z pewnością ma nad czym myśleć. Spotkanie w Warszawie daje jednak pewne powody do optymizmu - przynajmniej jeśli chodzi o warsztat selekcjonera.
2023-03-28, 11:52
Zwykło się mówić, że porażki uczą więcej niż zwycięstwa. W przypadku marcowego zgrupowania wydaje się, że nowy trener polskiej reprezentacji będzie mógł wyciągnąć sporo wniosków zarówno z koszmarnego meczu z Czechami, jak i nieco lepszego w wykonaniu Biało-Czerwonych zwycięskiego meczu z Albanią.
Santos współwinnym praskiej klęski
Santos, który podczas powitalnej konferencji prasowej przyznawał, że nie zna perfekcyjnie polskiej drużyny, po trzech minutach meczu z Czechami miał nietęgą minę. Trener zapewne był w szoku, bo myślał, że objął drużynę europejskiej klasy średniej z kilkoma gwiazdami i aspiracjami do walki o wyższe cele, tymczasem zespół wyglądał jak ekipa półamatorów. To wszystko prawda, jednak spotkanie w Pradze bezlitośnie obnażyło słabości Biało-Czerwonych.
Po dwóch szybkich "knockdownach" Portugalczyk nie zdołał wyprowadzić zespołu na prostą, a nieudolne próby ataków polskich piłkarzy raz po raz sprawiały, że mistrz Europy z 2016 roku miotał się ze wściekłości przy ławce rezerwowych.
REKLAMA
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że Santos dołożył swoją cegiełkę do praskiej klęski Biało-Czerwonych. Wygląda na to, że Portugalczyk nie odrobił "pracy domowej", ponieważ powielił błąd Jerzego Brzęczka i Paulo Sousy, wystawiając Sebastiana Szymańskiego na skrzydle. Środkowy pomocnik Feyenoordu zagrał koszmarnie - podobnie jak w poprzednich meczach, gdy przesuwano go na inną pozycję.
Błędem okazało się także wystawienie Krystiana Bielika przed parą stoperów, która zresztą również spisała się w Pradze fatalnie. O duet Bednarek-Kiwior trudno mieć jednak pretensje do Santosa, zwłaszcza wobec kontuzji Glika i Piątkowskiego. Podobnie sprawy mają się z Michałem Karbownikiem, który przecież zbierał świetne recenzje w Fortunie Duesseldorf, a z Czechami zagrał poniżej krytyki.
Reakcja godna mistrza
Santosowi należy jednak oddać, że pomimo siermiężnego stylu, jaki Biało-Czerwoni zaprezentowali przeciwko Albanii, tym razem spisał się na medal, dokonując niezbędnych korekt. Ze składu zniknęli nieporadni Bielik i Karbownik, a w ich miejsce pojawili się Świderski i Salamon.
Te posunięcia okazały się majstersztykiem. Stoper Lecha wzmocnił niedomagającą defensywę i był jednym z czołowych zawodników kadry. Pomysł ze Świderskim "wypalił" jeszcze lepiej - atakujący Charlotte FC strzelił decydującego gola i w opinii większości ekspertów był kluczowym zawodnikiem Biało-Czerwonych, udowadniając, że w reprezentacji potrafi wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. Jest to tym bardziej cenne, że większość kadrowiczów orzełek na piersi raczej paraliżuje niż stymuluje.
REKLAMA
Santos zdołał też zrobić coś, co poprzednim selekcjonerom udawało się bardzo rzadko, mianowicie - zaskoczyć. Mimo że do meczowej jedenastki włączył trzech stoperów, w istocie zagrał czwórką z tyłu, z Kiwiorem w roli lewego obrońcy. Defensor Arsenalu w ataku oczywiście nie błyszczał, ale dał kadrze spokój na własnej połowie. Dzięki temu udało się zagrać na "zero" po raz pierwszy od trzech meczów.
Ewolucja bez wymówek
Zarzuty po pojedynkach z Czechami i Albanią są jednak wciąż te same, co w poprzednich miesiącach - reprezentacja gra mało widowiskowo i nie stwarza sobie sytuacji bramkowych. Oba gole strzelone przez Biało-Czerwonych w marcu padły w wyniku zamieszania i pewnego przypadku, a klarownych okazji i składnych akcji w defensywnej tercji rywali właściwie nie oglądaliśmy.
Zupełnie poza grą pozostaje Robert Lewandowski - poza kilkoma indywidualnymi zrywami as Barcelony był zupełnie niewidoczny. "Lewy" w ostatnich 9 meczach reprezentacji tylko raz trafił do siatki po akcji (nie licząc rzutów karnych). Niewykorzystany pozostaje również potencjał Piotra Zielińskiego - jednej z największych gwiazd Serie A, która w kadrze nie błyszczy tak, jak w klubie.
Santos przekonuje, że Polaków stać na lepszy styl gry. - Musimy dopracować momenty, kiedy jesteśmy przy piłce, musimy popracować nad planem akcji, żebyśmy mogli zagrać też ładniej, efektowniej. Zrobimy wszystko, by ta ekipa ewaluowała w dobrą stronę - zapowiada Portugalczyk.
REKLAMA
Selekcjonerowi wypada życzyć powodzenia, ponieważ stoi przed nim zadanie, któremu nie sprostał żaden opiekun kadry od czasów Adama Nawałki. Dzięki remisowi Czechów z Mołdawią i nowym regułom eliminacji Euro, dającym awans aż dwóm drużynom z każdej grupy, warunki do pracy nad stylem wydają się komfortowe. Santos ma wsparcie PZPN-u i kibiców. Jeżeli gra reprezentacji nie ulegnie poprawie, Portugalczyk nie będzie mógł szukać żadnych wymówek.
Bartosz Goluch/PolskieRadio24.pl
>>> Więcej o Fernando Santosie <<<
Czytaj także:
REKLAMA
- El. Euro 2024. Kiedy mecze Polaków? TERMINARZ I TABELA GRUPA E
- El. Euro 2024: Polska - Albania. Wymęczona wygrana na PGE Narodowym. Jak grali Biało-Czerwoni? [OCENY]
>>> Więcej o reprezentacji Polski <<<
REKLAMA