Magdalena Fręch walczyła jak lwica, ale to nie wystarczyło. Anisimova w ćwierćfinale

Magdalena Fręch przegrała z amerykańską tenisistką Amandą Anisimovą 2:6, 6:4, 3:6 w 2. rundzie (1/8 finału) turnieju WTA 500 na trawiastych kortach w Berlinie. W trzeciej partii Polka prowadziła już 3:0, ale przegrała sześć kolejnych gemów. Mecz trwał 127 minut.

2025-06-19, 20:31

Magdalena Fręch walczyła jak lwica, ale to nie wystarczyło. Anisimova w ćwierćfinale
Magdalena Fręch. Foto: IMAGO/O.Behrendt/Imago Sport and News/East News

27-letnia Polka, która w pierwszej rundzie sprawiła sporą niespodziankę eliminując siódmą w klasyfikacji WTA Rosjankę Marię Andriejewą, w spotkaniu z wyżej notowaną Anisimovą od początku była w odwrocie.

Mało skuteczny serwis, niewielkie zagrożenie returnem, sporo błędów sprawiło, że pierwsza partia padła łupem Anisimovej po ledwie 33 minutach gry.

Drugi set rozpoczął się po myśli podopiecznej trenera Andrzeja Kobierskiego, która już w pierwszym gemie cieszyła się z przełamania. Podobnie było w siódmym, ale w obu przypadkach przychodziło niewytłumaczalne załamanie i strata własnego podania bez choćby jednego wygranego punktu.

Przełom przyniosły gemy dziewięć i dziesięć. Najpierw kolejne przełamanie na korzyść Fręch, która tym razem poszła za ciosem i choć znowu musiała bronić break pointa, to wyszła z opresji i po chwili efektowną akcją przypieczętowała sukces w tej odsłonie, która choć była dużo bardziej zacięta, to trwała tylko 11 minut dłużej niż pierwsza.

Taki przebieg meczu nasunął skojarzenia z pojedynkiem z Andriejewą, gdy Polka gładko uległa w premierowym secie, "po walce" wygrała drugiego, a w trzecim nie oddała rywalce ani jednego gema.

Scenariusz w 2/3 już się powtórzył, a początek decydującej partii wskazywał, że może być kontynuowany. Fręch błyskawicznie przełamała Amerykankę rosyjskiego pochodzenia, m.in. wskutek jej dwóch podwójnych błędów serwisowych. W kolejnej rozgrywce rywalka miała dwa break pointy, ale na tablicy wyników pokazało się 2:0, a po chwili grająca coraz pewniej i z większym luzem tenisistka urodzona w Łodzi po kolejnym przełamaniu podwyższyła na 3:0.

Wtedy jednak role się odwróciły i... dość niespodziewanie Fręch nie powiększyła już dorobku.

Gra była wyrównana, ale w newralgicznych momentach Anisimova okazała się skuteczniejsza, a łodzianka nie wykorzystywała swoich szans, m.in. w dwóch kolejnych gemach returnowych miała aż sześć break pointów.

To wyraźnie ją zdeprymowało, a przeciwniczka złapała wiatr w żagle i przy jej nazwisku na tablicy wyników szybko zmieniały się kolejne cyferki... Skończyło się 6:3 dla Amerykanki, która w ćwierćfinale spotka się Ludmiłą Samsonową.

Rosjanka w czwartek wyeliminowała rozstawioną z "trójką" Amerykankę Jessicę Pegulę, zwyciężając po trzech godzinach i 26 minutach rywalizacji 6:7 (8-10), 7:5, 7:6 (7-5).

Wynik meczu 1. rundy:

Amanda Anisimova (USA) - Magdalena Fręch (Polska) 6:2, 4:6, 6:3

Czytaj także: 

Źródło: PAP/BG

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej