- Lech Poznań nie wykorzystał szansy na zapewnienie sobie awansu do kolejnej fazy rozgrywek Ligi Konferencji
- By zapewnić sobie drugie miejsce w grupie, "Kolejorz" musi pokonać Villarreal lub liczyć na potknięcie Hapoelu Beer Szewa
"Kolejorz" potrzebował wygranej w Austrii i braku zwycięstwa Hapoelu Beer Szewa w wyjazdowym starciu z pewnym już pierwszego miejsca w grupie z Villarrealem. Drugi warunek został spełniony - w zaciętym spotkaniu w Hiszpanii padł remis 2:2.
Lechici nie potrafili jednak zwyciężyć w Wiedniu. Choć po golu Mikaela Ishaka na początku drugiej połowy, mistrzowie Polski prowadzili, w 70. minucie błąd popełnił Pedro Rebocho, a kiks Portugalczyka wykorzystał Can Keles. Choć poznaniacy przeważali, nie zdołali sięgnąć po trzy punkty.
Lech Poznań stracił nie tylko wygraną, ale też jednego z kluczowych piłkarzy. Jesper Karlstroem w doliczonym czasie gry sfaulował rywala i obejrzał żółtą kartkę. To już trzecie takie upomnienie szwedzkiego pomocnika w rozgrywkach.
Oznacza to, że w decydującym o awansie z drugiego miejsca meczu z Villarrealem jeden z najważniejszych piłkarzy Lecha nie będzie mógł zagrać. To spore osłabienie mistrzów Polski - dość przyznać, że Szwed, licząc spotkania swojej reprezentacji, zagrał w tym sezonie już... 30 meczów. W starciu z "Żółtą Łodzią Podwodną" jednak odpocznie.
Villarreal ma trzynaście punktów i jest pewny awansu bezpośrednio do 1/8 finału. Lech zgromadził dotąd sześć "oczek". Aby utrzymać drugie miejsce i awansować do wiosennych baraży o 1/8 finału Ligi Konferencji, podopieczni Johna van den Broma muszą ograć Hiszpanów lub liczyć na korzystny wynik w meczu Hapoelu Beer Szewa z Austrią.
Czytaj także:
/empe