Jagiellonia Białystok: nadeszły chude lata. Stolarczyk musi ratować ligę [KOMENTARZ]

2023-01-28, 17:00

Jagiellonia Białystok: nadeszły chude lata. Stolarczyk musi ratować ligę [KOMENTARZ]
Maciej Stolarczyk uratuje Jagiellonię przed spadkiem? . Foto: PAP/Artur Reszko

Jagiellonia Białystok rozpocznie walkę o ligowy byt od niedzielnego meczu z Piastem Gliwice. Siedem lat temu, podlaski zespół pod wodzą Michała Probierza zajął trzecie miejsce w Ekstraklasie i rozpoczął serię kolejnych sezonów walki o najwyższe cele. Po siedmiu latach obfitości, podobnie jak w biblijnej Księdze Rodzaju, nadchodzą lata głodu - klubowi zagląda w oczy widmo spadku.

Zielonogórska tragedia

Szkoleniowiec Jagiellonii Maciej Stolarczyk, przez wielu uznawany jest za jednego z najbardziej obiecujących trenerów młodego pokolenia. Po dobrym wrażeniu, jakie zostawił zwłaszcza w początkach pracy z Wisłą Kraków, został zauważony w PZPN, obejmując bezpośrednie zaplecze pierwszej reprezentacji, kadrę U-21. Chociaż z młodymi zawodnikami nie osiągnął sukcesu i odpadł w eliminacjach do mistrzostw Europy, nie mógł narzekać na brak zainteresowania ligowych pracodawców. Były utytułowany lewy obrońca trafił do Białegostoku, gdzie wszyscy mają w pamięci miejsca na podium sprzed kilku lat. 

Początek - bardzo w kratkę. Po dziesięciu ligowych kolejkach, "Jaga" miała na koncie 3 wygrane, 4 remisy i 3 porażki. Żółto-Czerwoni mieli nadzieję, że nabierają rozpędu po wysokich zwycięstwach z Koroną i Stalą, gdy błyszczeli zwłaszcza świetnie dysponowani napastnicy Marc Gual i Jesus Imaz, lecz załamanie nastąpiło w najmniej spodziewanym momencie. 12 października, piłkarze z Białegostoku niespodziewanie pożegnali się z Pucharem Polski po porażce 3:1 z czwartoligową Lechią Zielona Góra. Po tym blamażu, zespół nie umiał podnieść się do końca rundy - ostatnie pięć kolejek to 4 porażki i bilans bramkowy 5-12.

To miało kolosalny wpływ na psychikę całej drużyny. Na tak dużą krytykę nie byliśmy przygotowani. Zabrało to nam pewność siebie - przyznał trener w rozmowie z TVP Sport.

>>>Ekstraklasa: jak zostać królem? Wraca walka o koronę strzelców<<<

Straszne słowo na "s"

Patrząc na zimowe ruchy transferowe, kibice mają mieszane uczucia. Z jednej strony - z klubu odeszło wielu zawodników, którzy nie spełniali oczekiwań na miarę otrzymywanej pensji (Fedor Cernych, Bogdan Tiru, Konrad Wrzesiński), ale jedynym wzmocnieniem jest Aurélien Nguiamba, niegrający we włoskiej Spezii. Do klubu dołączył w piątek obrońca Dusan Stojinović, lecz zawodnik bez przepracowania z zespołem okresu przygotowawczego, zapewne nie jest od razu gotowy do gry. 

Trener Stolarczyk po zakończeniu rundy jesiennej powiedział na jednej z konferencji, że są piłkarze, którzy nie pasują do koncepcji. Był to jasny sygnał - zimą będą nowe porządki i żaden z zawodników nie przetrwa w klubie za zasługi ani przez zasiedzenie. Była to nie tylko decyzja szkoleniowca, ale i konieczność ekonomiczna. W klubie, po latach zatrudniania piłkarzy drogich w utrzymaniu, a niegwarantujących gry o najwyższe cele, należy zacisnąć pasa.

Miliony złotych zostały "przepalone" na bezużytecznych zawodników, którzy mogliby stworzyć kilka meczowych "jedenastek", o czym pisaliśmy już we wrześniu 2021 roku

"Wyliczanka jest zatrważająco długa: Lazarević, Lasickas, Scepović, Iliev, Santini, Mudrinski, Bitok, Sobczak, Lopez, Wyjadłowski, Twardek, Mas, Wojtkowski, Wrzesiński. Gdy dodamy do tego tych, którzy nie spełnili oczekiwań, ale przynajmniej spędzili trochę minut na boisku: Kwiecień, Wlazło, Machaj, Bezjak, Kostal, Savkovic, Kadlec, Camara, Klemenz – to już 23 nazwiska, ponad dwie jedenastki w ledwie cztery lata. Kolejna grupa, która nie zasłużyła jednoznacznie negatywną weryfikację, ale pożegnano ją bez żalu (Arsenić, Poletanović, Borysiuk czy Makuszewski) dopełnia obrazu, w którym problemem nie jest już ten czy inny transfer, ale pewna systemowa, powtarzalna praktyka.(...) Białostocki klub stał się swoistą przechowalnią dla graczy, którzy żyją w nim jak przysłowiowe pączki w maśle, czy też – ze względu na skojarzenia z Podlasiem – jak u Pana Boga za piecem. Spadek z ligi z taką sumą indywidualnych umiejętności jeszcze (!) „Jadze” nie grozi."

Do tej długiej listy, w ostatnim czasie dołączyli jeszcze choćby Michał Nalepa czy Filip Piszczek. Choć zauważalna jest pod tym kątem poprawa, odkąd w klubie pojawili się dyrektor sportowy Łukasz Masłowski i prezes Wojciech Pertkiewicz, właściwie cały tekst sprzed półtora roku zachował swoją aktualność, poza... ostatnim zdaniem. Nawet najbardziej zagorzali kibice oraz osoby będące od lat blisko klubu, coraz częściej tracą wiarę i wymawiają na głos jedno z najbardziej przykrych futbolowych słów: spadek. 

Jagiellonia ma 18 punktów, ledwie dwa więcej od będącego w strefie spadkowej Piasta. Tydzień później kolejny wyjazd, tym razem do rewelacji sezonu, Widzewa - a do końca lutego łatwiej nie będzie: Pogoń, Radomiak i Raków. Choć zwykle marzec zwiastuje wiosnę i odrodzenie, w białostockim klubie może być wtedy bardzo nerwowo.

Nadzieja w logice Ekstraklasy

Za słowami trenera Stolarczyka poszły czyny - w klubie jest coraz mniej przepłaconych piłkarzy, ale z drugiej strony, kadra jest coraz bardziej uszczuplona. Gdzie szukać nadziei? Szkoleniowiec przyznał w rozmowie z TVP Sport, że rezygnuje z systemu z trójką stoperów, w którym piłkarze - zwłaszcza stoperzy i wahadłowi - bardzo często czuli się zagubieni na boisku. Chociaż sam Maciej Stolarczyk nie ma jeszcze w CV wieloletniego doświadczenia w radzeniu sobie na ligowych zakrętach, światełkiem w tunelu może być fakt, że w przeciwieństwie do swoich poprzedników - Ireneusza Mamrota i Bogdana Zająca - podczas kryzysu nie "odleciał" i wygląda na człowieka wyciągającego wnioski.

Istnieje też inne promyk nadziei, który znają fani od lat śledzący polski futbol. To zjawisko nazywane "logiką Ekstraklasy", gdy osłabiony i skazywany na pożarcie zespół nagle gra doskonale, piłkarze ze świetnym CV giną w ligowej szarzyźnie, a zawodnicy dawno skreśleni, walczą o indywidualne laury; słowem: wszystko na opak. Skoro więc w klubie jest z pozoru coraz gorzej... to może będzie lepiej?

Być może Jesus Imaz zagra całą rundę bez kontuzji, Marc Gual zacznie pracować w defensywie i przestanie mieć "muchy w nosie" gdy nie otrzyma celnego podania, a Israel Puerto nie wyjdzie na boisko tak przemotywowany i "elektryczny", że mógłby zastąpić potrzebującym kierowcom kable rozruchowe? 

Chude lata w Białymstoku

W Jagiellonii przespano najlepsze lata na zbudowanie silnego, dobrze funkcjonującego piłkarskiego przedsiębiorstwa. Po siedmiu latach urodzaju, gdy klub stał się wymarzonym pracodawcą dla piłkarzy (wysoka i wypłacana na czas pensja, nieproporcjonalnie wysoka do presji i oczekiwań), nadchodzą lata zaciskania pasa. Czy podobnie jak w biblijnej historii Józefa, który na podstawie snów faraona, przewidział siedem lat urodzaju i kolejne siedem lat głodu w Egipcie, na powody do radości kibice z Podlasia będą czekać aż do 2030 roku?

Póki co, trener Stolarczyk trafnie odczytał sny trapiące "faraona", a więc klub. Zimowym priorytetem było rozbudzenie w zawodnikach głodu rywalizacji i wyjścia ze strefy komfortu, nawet kosztem pozbycia się kilku z nich.

W Białymstoku liczą więc, że do utrzymania nie będą potrzebne boskie interwencje - cuda, modlitwy i błagania. Bo już zbyt wiele piłkarskich marek przekonało się o tym, że utrata środków finansowych po spadku, może być zapowiedzią wielu chudych lat, pełnych piłkarskiego głodu. 

Jakub Pogorzelski, PolskieRadio24.pl

>>> Fernando Santos selekcjonerem reprezentacji Polski. Więcej o nowym trenerze Biało-Czerwonych <<< 

Były reprezentant Polski Jakub Wawrzyniak o zatrudnieniu Fernando Santosa jako selekcjonera kadry:

Czytaj także:

kp

Polecane

Wróć do strony głównej