Puchar Polski: KKS 1925 Kalisz sprawił kolejną sensację. Rozbity Śląsk za burtą rozgrywek
Piłkarze KKS 1925 Kalisz sensacyjnie awansowali do półfinału Pucharu Polski! Grający na trzecim poziomie rozgrywkowym zespół rozbił u siebie Śląsk Wrocław 3:0.
2023-03-01, 19:33
- Śląsk Wrocław trzy dni wcześniej ograł w lidze Lecha Poznań, ale w meczu z drugoligowcem zaprezentował się katastrofalnie
- Kaliszanie wyeliminowali kolejną drużynę z Ekstraklasy. Wcześniej okazali się lepsi od Widzewa Łódź i Górnika Zabrze
Gospodarze w tegorocznej edycji Pucharu Polski dorobili się miana "pogromców faworytów". Kaliszanie w drodze do ćwierćfinału potrafili wyeliminować m.in. Widzew Łódź oraz Górnika Zabrze, z którym wygrali po rzutach karnych w 1/8 finału.
Zdecydowanym faworytem środowego meczu byli jednak piłkarze Śląska Wrocław, którzy w niedzielnym meczu ligowym ograli mistrza Polski Lecha Poznań.
Zabójcze dwa ciosy kaliszan
Zespół z Ekstraklasy miał doskonałą szansę bramkową w szóstej minucie, gdy groźnie główkował Erik Exposito. Ze świetnej strony pokazał się jednak bramkarz KKS-u Maciej Krakowiak, który obronił ten strzał. To były tylko miłe złego początki dla gości, którzy szybko przekonali się o sile kaliskiej drużyny.
Drugoligowcy już w dziewiątej minucie mogli wyjść na prowadzenie. W dogodnej sytuacji niecelnie uderzył jednak Nestor Gordillo. Później jednak kaliszanom nie zabrakło już skuteczności.
REKLAMA
W 20. minucie po podaniu Michała Boreckiego sytuację sam na sam z Michałem Szromnikiem na gola zamienił Kasjan Lipkowski! Zaledwie minutę później sam Borecki wpisał się na listę strzelców. Podobnie jak przy pierwszym golu, akcja kaliszan została rozprowadzona lewą stroną. W roli asystenta wystąpił Piotr Giel, a Borecki bez problemu wpakował piłkę do siatki.
Śląsk rozbity już w 1. połowie
Wrocławianie próbowali odpowiedzieć, ale podopieczni Ivana Djurdjevicia nie tworzyli groźnych sytuacji. Najbliżej szczęścia byli chyba w 41. minucie, gdy niecelnie z rzutu wolnego kopnął Exposito.
Do przerwy faworyci przegrywali jednak różnicą trzech bramek! Tym razem KKS 1925 Kalisz zaatakował prawą flanką. Piłkę dogrywał Adrian Łuszkiewicz, a do siatki trafił Mateusz Gawlik!
Wrocławianie schodzili do szatni kompletnie zdemolowani.
REKLAMA
Dali radę w dziesięciu
Niedługo po wznowieniu gry gospodarze mogli zdobyć kolejne gole! Najpierw Łuszkiewicz, a potem Mateusz Wysokiński nieznacznie się jednak pomylili. Wrocławianie też mieli swoje szanse - w 58. minucie dobrą okazję zmarnował John Yeboah.
Blisko gola goście byli po kolejnych pięciu minutach. Adrian Łyszczarz przegrał jednak pojedynek sam na sam z Krakowiakiem! Pewne nadzieje mogły wstąpić w serca wrocławian, gdy Gawlik otrzymał drugą żółtą kartkę. Do końca regulaminowego czasu brakowało wówczas 22 minut.
Posłuchaj
REKLAMA
Ataki gości napędzał 16-letni Karol Borys, jednak jego koledzy tego wieczora grali po prostu słabo. W efekcie nie zdołali już zdobyć nawet honorowego gola.
Podopieczni Bartosza Tarachulskiego mogli natomiast zacząć świętowanie największego sukcesu w historii klubu z województwa wielkopolskiego.
Ćwierćfinał piłkarskiego Pucharu Polski: KKS Kalisz - Śląsk Wrocław 3:0 (3:0). Awans: KKS.
Bramki: 1:0 Kasjan Lipkowski (20), 2:0 Michał Borecki (21), 3:0 Mateusz Gawlik (44).
Żółte kartki: KKS Kalisz - Mateusz Gawlik, Michał Borecki; Śląsk Wrocław - Konrad Poprawa, John Yeboah, Adrian Bukowski.
REKLAMA
Czerwona kartka za drugą żółtą – KKS Kalisz: Mateusz Gawlik (67).
KKS Kalisz: Maciej Krakowiak – Filip Kendzia, Mateusz Gawlik, Kasjan Lipowski - Nikodem Zawistowski, Adrian Łuszkiewicz, Mateusz Wysokiński (70. Bartosz Gęsior), Kamil Koczy – Nestor Gordillo (80. Daniel Kamiński), Piotr Giel (75. Bartłomiej Putno), Michał Borecki.
Śląsk Wrocław: Michał Szromnik – Diogo Verdasca, Konrad Poprawa (68. Karol Borys), Daniel Gretarsson – Martin Konczkowski, Patrick Olsen (54. Adrian Bukowski), Matias Leiva (54. Michał Rzuchowski), Victor Garcia (46. Denis Jastrzembski) – John Yeboah, Erik Exposito, Piotr Samiec-Talar (54. Adrian Łyszczarz).
Sędziował: Marcin Kochanek (Opole). Widzów: ok. 7 tysięcy
Czytaj także:
- Euro 2024: wiemy, gdzie Polacy zagrają z Albanią. "Mecz odbędzie się w naszym domu"
- Krystian Bielik walczy z czasem. Czy zdąży na zgrupowanie reprezentacji Polski?
REKLAMA
REKLAMA