Malarstwo jest dla niego powołaniem. Dało o sobie znać, gdy miał zaledwie kilka lat. Dziś jest laureatem wielu nagród, w tym ostatniej edycji Grand Prix Bielskiej Jesieni, przyznawanej najzdolniejszym artystom pokolenia. Jak sam mówi, poprzez sztukę pokazuje prawdę, a kiedy tworzy, niemal całkowicie odcina się od świata.

W drugiej klasie szkoły podstawowej Karol skopiował "Bitwę pod Grunwaldem". Nie była to co prawda ta spod pędzla Matejki, ale jak twierdzi – także trudna. W dzieciństwie i młodości godziny spędzane przez niego z pędzlem nie zostały wsparte żadną profesjonalną nauką. Tego w jego rodzinnej Krzywczy zwyczajnie nie było.

Wszystkie twarze Anny Bilińskiej

Zaczął Liceum Plastyczne w Jarosławiu, ale się znudził. Przeniósł się do gastronomika w Przemyślu, a następnie do technikum w Nienadowej. Celem nie była jednak nauka, ale obcowanie ze sztalugą, a do tego trzeba było czasu, a nie lekcji.

Czytaj także:

• "Koncert" Tycjana. Trzech młodych muzyków z XVI wieku
• Dialog obrazów - rozmowa poza słowami

Wiedział, że chce tworzyć, chociaż nie myślał o byciu zawodowym malarzem. - W technikum zauważyłem, że droga, którą idę, do niczego nie prowadzi - wspominał artysta. - Tylko malarstwo mogło mnie uratować. Wtedy zdecydowałem się pójść na Akademię.

Dziś, kiedy maluje – umiera dla świata. - Odcinam się i poświęcam w stu procentach. Tylko wtedy można wejść w emocje - tłumaczył Karol Palczak. - Wbrew pozorom to jest bardzo ciężka praca - dodał.

***

Tytuł audycji: Wybieram Dwójkę

Prowadził: Jakub Jamrozek

Gość: Karol Palczak (malarz)

Data emisji: 4.08.2021

Godzina emisji: 16.30

ZOBACZ WIDEO: 

Źródło: serwis YouTube.com / oficjalny kanał Dwójki Polskiego Radia 

Piotr Bazylko zawodowo, przez blisko ćwierć wieku, pracował jako dziennikarz prasowy i telewizyjny. W tym czasie przyglądał się sztuce i pozwalał się jej przyciągać.

Wszystko zaczęło się od Warszawskiej Szkoły Fotografii i kursu, który bynajmniej nie zaowocował umiłowaniem do biegania z aparatem. Fascynujące okazały się jednak zajęcia z historii i kolekcjonowania fotografii.

- Wcześniej niespecjalnie sztuka mnie interesowała. Oczywiście, chodziłem na wystawy. Jak byłem w jakimś ważnym mieście, gdzie było muzeum, to do niego szedłem. Tak, jak kulturalny człowiek powinien robić. Jak każdy, kto lubi sztukę - wspominał Piotr Bazylko. - Długo się wstydziłem wejść do galerii, tego, że będę niewyedukowany - nie krył kolekcjoner. 

Sztuka wybacza błędy

Jak zauważył, miłośnicy sztuki dojrzewają z czasem, a decyzje o zakupie kolejnych obiektów podejmują wraz z rozwojem swojej wiedzy i wrażliwości, niekiedy myląc się w ocenie wartości dzieł. - Błąd jest wpisany w rozwój kolekcjonera i posuwa go do przodu - ocenił nasz gość. - Inaczej tkwisz w samozadowoleniu. Błędy popełnia się, kiedy się kupuje uchem - ktoś ci powiedział, ale tak naprawdę to ci się nie podoba. Wszyscy tak mówią, więc kupujesz.

Zdaniem Piotra Bazylko Polacy coraz częściej traktują kolekcjonerstwo jako inwestycję. - Ludzie mają pieniądze i chcą je wydawać na sztukę - ocenił. - Sztuka się nie zużywa. Nie trzeba mieć wielkich pieniędzy. Można kupować prace tych, którzy zaczynają, studentów.

Zobacz także:

• Wojciech Grzędziński: staramy się być jak najbardziej niewidoczni
• Andrzej Szczerski: Muzeum Stanisława Wyspiańskiego to dom tego artysty

***

Tytuł audycji: Mazurek słucha

Prowadził: Robert Mazurek

Gość: Piotr Bazylko (dziennikarz, kolekcjoner sztuki)

Data emisji: 4.12.2021

Godzina emisji: 12.00