Trudni, ale poszukiwani pracownicy z Pokolenie Y
Często zadowalają się niższymi stanowiskami pracy i przynajmniej na pozór sprawiają wrażenie, że niezbyt mocno zależy im na awansie. Dla specjalistów rynku pracy stanowią cały czas spore wyzwanie.
2014-04-25, 19:40
Mianem pokolenia Y określa się osoby urodzene po 1982 r., świetnie orientujące się w nowinkach technologicznych, mediach społecznościowych, znające obce języki. To osoby, które stawiają na rozwój zawodowy, ale nie za wszelką cenę. Cenią ciekawe projekty, ale przynajmniej w tym samym stopniu swój prywatny czas.
Głośno mówią, czego oczekują
Od pracodawcy oczekują szkoleń, pomocy przy rozwijaniu własnych kompetencji i dobrej płacy. Nie boją się o swoich wyobrażeniach głośno mówić, co bywa przez firmy odczytywane jako postawa roszczeniowa.
– Przed działami personalnymi staje istotne pytanie, w jaki sposób właściwie wykorzystać umiejętności przedstawicieli „niełatwej generacji”- osób urodzonych po 1982 roku – komentuje Justyna Ścigler, kierownik oddziału w agencji zatrudnienia Manpower. – Znalezienie odpowiedzi wymaga zmiany podejścia samych pracodawców i nastawienia na większy dialog z pracownikami.
Firmy pójdą na ustępstwa
Firmy, chcąc zrekrutować do siebie pracowników o pożądanych kompetencjach i kwalifikacjach będą prawdopodobnie musiały pójść na ustępstwa i np. w większym zakresie oferować takim osobom elastyczne formy zatrudnienia.
REKLAMA
Tym bardziej, że rynek pracy zaczyna być coraz bardziej sprzyjający pracownikom, a nie pracodawcom. A młodzi z Pokolenia Y wkraczają już w szeregi kadry kierowniczej.
Jednak cały czas trzeba pamiętać, że bezrobocie wśród osób młodych sięga w niektórych krajach nawet 25 proc. W Polsce jest niższe, jednak na razie pracodawcy są u nas mniej skorzy do ustępstw.
gr
REKLAMA