Sawicki: owoce i warzywa chcemy sprzedać. Rekompensaty ostatecznością

Wobec rosyjskiego embarga na polskie owoce i warzywa resort rolnictwa stara się o ich wyeksportowanie poza rynek europejski i Rosję, a także - w miarę możliwości - o umieszczenie w obrębie UE. Rekompensaty za wycofanie z rynku resort uważa za ostateczność.

2014-08-06, 14:34

Sawicki: owoce i warzywa chcemy sprzedać. Rekompensaty ostatecznością
Minister rolnictwa Marek Sawicki.Foto: Polskie Radio

Minister rolnictwa Marek Sawicki mówił o tej hierarchii działań podczas środowego briefingu w Gliwicach. Jak ocenił, rynek europejski, w tym i polski, jest w stanie wchłonąć ok. 10 - 20 proc. produkcji, która nie trafi do Rosji; pozostałą część "trzeba spróbować sprzedać na rynki trzecie" - czyli poza UE i Rosję. - Utylizacja powinna być ostatecznością - wskazał Sawicki.
W poniedziałek minister rolnictwa wnioskował do premiera o powołanie międzyresortowego zespołu, który ma wypracować działania związane z rosyjskim embargiem. Premier powołał zespół we wtorek, pierwsze jego obrady mają odbyć się w piątek.
Spotkanie w Brukseli
W czwartek do Brukseli jedzie natomiast grupa ekspertów, powołana w resorcie rolnictwa. Grupa ta ma przeprowadzić techniczne rozmowy z unijnymi ekspertami ws. m.in. wsparcia finansowego w postaci rekompensat dla producentów oraz możliwości pilnych interwencji. W piątek międzyresortowy zespół przeanalizuje otrzymane w Brukseli informacje.
KE dysponuje środkami rezerwowymi
Minister rolnictwa przypomniał w środę, że Komisja Europejska w bieżącej perspektywie finansowej dysponuje mechanizmem środków rezerwowych na działania antykryzysowe, a także równolegle utrzymywanym unijnym funduszem solidarnościowym.
Wykorzystanie tych mechanizmów będzie m.in. zależało od tego, co w najbliższym czasie uda się zrobić z niesprzedanymi do Rosji produktami. - Będę starał się, by jak najwięcej tych owoców i warzyw wyeksportować poza jednolity rynek europejski i poza Rosję. Takie możliwości są, dlatego że co najmniej od pięciu lat prowadzimy intensywną promocję polskich artykułów żywnościowych na wielu rynkach - wskazał we wtorek Sawicki.
- Dzisiaj w warunkach kryzysowych mamy pozytywne odpowiedzi, pozytywne sygnały z tych państw, w których nasze produkty już są rozpoznawalne, ale jeszcze nie rozpowszechnione. Więc jest tu jakaś szansa - ocenił. Najbardziej zaawansowane rozmowy są z Wietnamem, Hongkongiem, Singapurem, Arabią Saudyjską, Emiratami Arabskimi czy Iranem. Polska liczy też na rynki Chin i Indii.

Minister zachęca rolników, by się zrzeszali
Sawicki w Gliwicach odpowiadał na argumenty jednego z właścicieli gospodarstw, który pojawił się na konferencji prasowej.
Szef resortu zachęcał rolników, by się zrzeszali, bo dzięki temu będą mieli silniejszą pozycję na przykład w rozmowach z supermarketami, które sprzedają owoce i warzywa po niższych cenach.
Janusz Stróżyk, właściciel gospodarstwa z okolic Lublińca mówi, że tak do końca nie jest, bo rynek jest w dużym stopniu zglobalizowany. Jako przykład podał pomidory, których ceny dyktuje Holandia. Jak dodał, przy obecnym braku granic dana hurtownia, chcąc zredukować koszty, wykona telefon do wybranego kraju. Następnego dnia na nasz rynek trafią owoce i warzywa dużo tańsze od polskich.
Rolnicy obawiają się także rosyjskiego embarga i dziwią się, dlaczego do tej pory nie ma solidarnej reakcji Unii Europejskiej na działania Moskwy.

Marek Sawicki, minister rolnictwa: chciałbym, aby nasi producenci dostali jak najlepsze rekompensaty.

REKLAMA

Źródło: TVN24/x-news

IAR/PAP, awi

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej