Unia energetyczna: Komisja Europejska będzie kontrolować umowy handlowe?
Główne założenia unii energetycznej mają zostać przyjęte w tym tygodniu przez przywódców państw UE na szczycie 19-20 marca w Brukseli. Projekt przedstawiła Komisja Europejska.
2015-03-16, 14:06
Posłuchaj
Najważniejszą zmianą, którą zaproponowała KE, jest transparentność umów handlowych, co z kolei może wzbudzać opór przedstawicieli europejskiego przemysłu, uważa prof. Bartłomiej Nowak, z Akademii Leona Koźmińskiego.
- Jedyną nowością, o której słyszymy ostatnimi dniami, jest możliwość kontrolowania przez Komisję Europejską umów handlowych. KE forsuje stanowisko, że trzeba stworzyć odpowiedni akt prawny, który zezwalałby jej na przegląd np. umowy zawartej przez PGNiG z Gazpromem. Byłaby to daleko idąca ingerencja w mówi swobodę umów handlowych – mówi prof. Bartłomiej Nowak.
Profesor zwraca uwagę, że nie udało się utrzymać dążenia do wspólnego zakupu gazu, czyli tego, co było filarem Unii Energetycznej, proponowanej jeszcze przez premiera Donalda Tuska.
- Interesy strategiczne krajów, chociażby takich jak Niemcy, w tym, żeby wspólnie z Polską kupować gaz, są nielogiczne z ich perspektywy. Można było się zatem spodziewać, że ten pomysł zostanie rozwodniony - mówi prof. Bartłomiej Nowak.
Z kolei Roman Przasnyski, analityk rynku kapitałowego, zauważa, że udział sprzedaży gazu przez PGNiG w Polsce maleje.
- PGNiG traci udział w naszym rynku, dlatego że powstaje coraz więcej firm handlujących gazem, innym niż kupowany w Gazpromie. Ta informacja dotyczy też i polskich dużych przedsiębiorstw, odbiorców przemysłowych, którzy wolą kupić gaz rosyjski od Niemców bądź za pośrednictwem jakiejś innej firmy niż PGNiG. W ramach polityki liberalizacji obrotu energią jest też tzw. obligo gazowe, które nakazuje chociaż minimalną częścią gazu handlować za pośrednictwem giełdy energii, czyli rynku - mówi Roman Przasnyski.
Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, podkreśla, że ważna przede wszystkim jest większa dostępność na rynku gazu, który pochodziłby z innych źródeł niż rosyjski. W takim wypadku również swoboda handlowania nim w ramach UE czy w Polsce, zyskałaby na znaczeniu.
- To będzie miało większy sens, jeśli ten gaz będzie pochodził nie z Rosji, tylko z innych państw. Możemy bowiem założyć, że jeśli będzie pochodził tylko z Rosji, to głównym pośrednikiem i beneficjentem tego będą Niemcy, które najpewniej kupują ten gaz w Europie najtaniej od Rosji - mówi Marcin Nowacki.
Innymi tematami poruszanymi w „Pulsie gospodarki” były zmiany w prawie pracy dotyczące umów okresowych oraz przygotowywana nowa ordynacja podatkowa.
Grażyna Raszkowska, awi