Spółki komunalne przynoszą straty, niszczą konkurencję
Angażowanie się samorządów w działalność komercyjną wymaga szczególnej ostrożności, bo konsekwencje finansowe tych przedsięwzięć ponoszą mieszkańcy.
2015-04-07, 18:02
Przeprowadzona w II połowie 2014 roku kontrola Najwyższej Izby Kontroli wykazała, że połowa spółek komunalnych przynosi straty. W opinii Krzysztofa Kwiatkowskiego, prezesa NIK, jeśli wśród nich część zajmowała się działalnością, która nie jest obowiązkiem gminy, naturalnym było pytanie kierowane do samorządów, czy na pewno te spółki powinny działać.
Samorząd wchodzi w buty biznesu
– Bo skutkuje to potrzebą dopłaty przez miasto do tej spółki, czyli ograniczeniem możliwości finansowania podstawowych zadań, które mają służyć rozwiązywaniu problemów mieszkańców – wyjaśnia Krzysztof Kwiatkowski.
Kontrolerów NIK niepokoi, że w wielu miejscach spółki komunalne zbyt mocno koncentrują się na działalności komercyjnej.
– Jeżeli w toku naszej kontroli pokazaliśmy przykłady, gdzie spółki komunalne prowadziły działalność handlową w postaci sklepów spożywczych, stacji paliw, działalności filmowej, uznaliśmy, że bardziej właściwe jest, gdy tego typu działalność realizują prywatni przedsiębiorcy – uważa Krzysztof Kwiatkowski.
REKLAMA
Komunalny biznes zakłóca wolną konkurencję
W opinii prezesa NIK gmina, prowadząc sklep wchodzi w obszar, który zakłóca warunki konkurencyjne dla lokalnych przedsiębiorców. Dlatego gminy nie powinny faworyzować swoich spółek komunalnych kosztem prywatnych przedsiębiorców.
Wojciech Gonet, prawnik ze Szkoły Głównej Handlowej, uważa, że angażowanie się poprzez spółki prawa handlowego jednostek samorządu terytorialnego w działalność wykraczającą poza sferę użyteczności publicznej wymaga szczególnej ostrożności. Nawet jeśli prawo na coś zezwala, rada podejmując uchwałę zezwalającą włodarzowi miasta na zaangażowanie się w działalność komercyjną, powinna zachowywać się ostrożnie.
– Istnieje dość duże ryzyko, że taka działalność nie przyniesie założonych efektów w postaci zysku i dywidendy dla jednostki samorządu terytorialnego. Przeciwnie – może przynieść stratę – argumentuje Wojciech Gonet.
Jego zdaniem w tym zakresie nie ma dobrego rozwiązania. Przykład: ustawa o gospodarce komunalnej wyraźnie zezwala gminom na nabywanie akcji w bankach, które jawią się powszechnie jako podmioty będące bezpiecznymi przedsiębiorstwami, poddane szczególnej regulacji.
REKLAMA
Na biznesie można stracić
– Światowy kryzys bankowy lat 2008-2009 wykazał jednak, że zaangażowanie się gminy w zakup akcji nie musi powodować, że akcje te po jakimś czasie będą więcej warte, że bank wypłaci dywidendę. Może się okazać, że pieniądze te będą zamrożone, a akcje banku po jakimś czasie stracą na wartości – analizuje Wojciech Gonet.
Diametralnie inną opinię na temat działalności gospodarczej samorządów poza sferą użyteczności publicznej ma prof. Eugeniusz Wojciechowski, kierownik Katedry Gospodarki Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Łódzkiego. Jego zdaniem gmina czy inne jednostki samorządu terytorialnego są podmiotami mającymi osobowość prawną i mają prawo działać w porządku prawnym, jaki obowiązuje.
Spółka komunalna: dwa sprzeczne cele
Eugeniusz Wojciechowski przypomina, że dla realizacji swoich zadań publicznych samorząd terytorialny ma bardzo ubogi wybór form organizacyjno-prawnych. W gruncie rzeczy wchodzą w grę trzy formy: jednostka budżetowa, zakład budżetowy i spółka komunalna.
Zdaniem prof. Wojciechowskiego forma spółki komunalnej jest z punktu widzenia samorządu terytorialnego bardzo ułomna i budzi wiele wątpliwości. Ma bowiem realizować dwa sprzeczne ze sobą cele: z jednej strony dążyć do jak najlepszego zaspokojenia zbiorowych potrzeb ludności, z drugiej – stać na straży racjonalnego i efektywnego wykorzystania zasobów publicznych.
REKLAMA
– To drugie działanie nakazuje dążenie do maksymalizowania zysków. W związku z tym na organach spółki komunalnej ciąży obowiązek i troska harmonizowania tych sprzecznych ze sobą interesów – podkreśla.
Eugeniusz Wojciechowski żałuje, że w polskich rozwiązaniach prawnych nie istnieje możliwość wyboru formy organizacyjno-prawnej będącej postacią pośrednią między zakładem budżetowym, który charakteryzuje się daleko idącą ułomnością w sensie strukturalnym, a spółką prawa handlowego, która wyrosła na gruncie gospodarki rynkowej.
Bartosz Dyląg
REKLAMA
REKLAMA